Odkurzam temat ponownie, mimo że powinno się to raczej nazwać podgrzewaniem trupa... Pokusiłem się o zastosowanie metody wspomnianej na stronie przytoczonej przez Schreka. Poniżej fragment instrukcji, którą przedstawiłem na własnym forum chłopakom z grupki ASH w Poznaniu. Pewnie wniesie niewiele nowego, ale mam nadzieję, że chociaż pojedyncze jednostki wyniosą z elaboratu coś dla siebie.
Przed naniesieniem blanco zdecydowałem się wyczyścić i wypolerować okucia i klamry. Na tym etapie użyłem kawałka gąbki (sztywniejszej, do szorowania patelni) i szmatki, a zamiast pasty polerskiej użyłem kamienia uniwersalnego.
Uwaga: zdjęcia robiłem telefonem, część z nich przy sztucznym oświetleniu, a część przy świetle dziennym, więc fotograficznych purystów proszę o wyrozumiałość.
[center]
[/center]
Efekty są moim zdaniem zadowalające, a samo czyszczenie nie było specjalnie uciążliwe (aczkolwiek specjalnie się nie przykładałem) - poszczególne elementy mosiężne wymagały dosłownie kilku przetarć. Poza tym mam wrażenie, że nie w każde miejsce dotarłbym używając wiertarki lub dremela. Mam nieco wątpliwości co do sensu czyszczenia okuć, gdyż nabrały one zbędnego w polu połysku, ale doprowadziłem przynajmniej do stanu, w którym wszystkie okucia oporządzenia wyglądają podobnie. Jeśli nie przestaną błyszczeć same z siebie, zastanowię się nad ich zmatowieniem. Ostatnia z poniższych fotek przedstawia klamrę repliki pokrowca na łopatko-kopaczkę WPG (u góry), wyczyszczone okucia troka z 1941 roku (po lewej) i okucia troka z epoki przed przetarciem (po prawej).
[center]
[/center]
[center]
[/center]
[center]
[/center]
[center]
[/center]
Blanco uzyskujemy z dwóch składników: pasty firmy Tarrago w kolorze oliwkowym (nr 34) oraz farbki Citadel w kolorze Castellan Green. Do słoiczka z pastą dodajemy łyżeczkę stołową farbki i dokładnie mieszamy. Różnicę w kolorze widać na zdjęciu ze słoiczkiem i położoną obok niego pokrywką. W moim przypadku po wymieszaniu pasty nie uzyskałem jednolistej masy i miejscami była ona galaretowata, ale w niczym to nie przeszkadza i nie należy się tym przejmować.
[center]
[/center]
[center]
[/center]
[center]
[/center]
Przed naniesieniem barwnika oporządzenie dokładnie przetarłem szczotką do butów, żeby usunąć większe zabrudzenia. Blanco nanosiłem średnio twardą szczoteczką do zębów. Myślę, że był to optymalny wybór. Mam wrażenie, że szczoteczka miękka nie rozprowadzałaby dobrze barwnika, a szczoteczka twarda robiłaby większy bałagan. Wbrew obawom pasta wcale nie pryskała na wszystkie strony i nie miałem dużo sprzątania. Co więcej, zapach pasty przywodzi na myśl środki do czyszczenia mebli, więc sam proces blancowienia jest naprawdę mało uciążliwy, jeśli nie przyjemny. Kluczem do sukcesu jest wybieranie pasty ze słoiczka szczoteczką, a następnie rozsmarowywanie pasty po oporządzeniu ruchami okrężnymi. Po rozprowadzeniu porcji pasty należy dodatkowo rozetrzeć ją ruchami poprzecznymi wzdłuż i wszerz (jak przy pastowaniu butów), aż to momentu, w którym barwnik przestanie odbijać światło i ładnie zmatowieje. Zmatowienie jest sygnałem, że pasta wtarła się w materiał, a sam barwnik jest dobrze rozprowadzony. Praktycznie natychmiast na tym etapie powierzchnia oporządzenia robi wrażenie suchej i nie brudzi po dotknięciu.
[center]
[/center]
[center]
[/center]
[center]
[/center]
[center]
[/center]
Wyszedłem z założenia, że lepiej nałożyć mniej barwnika i ewentualnie poprawić niektóre fragmenty powierzchni, niż nałożyć zbyt dużo pasty i przykryć fakturę oporządzenia. W efekcie uzyskałem powierzchnię niejednolitą, która robi wrażenie miejscami przetartej, co jest moim zdaniem plusem, gdyż oporządzenie sprawia wrażenie używanego, a nie świeżo barwionego. Jeden słoiczek wystarcza na pokrycie pastą opinaczy (rozmiar 3), dwóch szelek (głównych), dwóch L-strapów (szelek do plecaka), dwóch troków z epoki oraz pasa głównego (o długości 103cm). Drugi słoiczek wystarczył na small pack, dwie ładownice, szkieletowy noszak do manierki, żabkę do bagnetu i kolejne dwa kroki. Oba słoiczki zużyłem praktycznie "do czysta". Na niektórych aukcjach allegro można przeczytać, że trzy słoiczki wystarczają na drukrotne blancowienie kompletu oporządzenia wraz ze smallpackiem. Osobiście nie sądzę, żeby trzecim słoiczkiem dało się nałożyć drugą warstwę na całe oporządzenie. Pojęcie kompletu wydaje się tutaj względne, dlatego przytoczyłem, na ile dokładnie wystarcza słoik pasty. Warto też mieć na uwadze, że farbka Citadel to zaledwie 12ml, a więc raczej nie wystarczy na trzy łyżeczki stołowe. Ja podczas kolejnego blancowania spróbuję mieszanki połowy farbki ze słoiczkiem pasty, zużywając tym samym całą farbkę Citadel i dwa słoiczki pasty na jednokrotne pokrycie oporządzenia. Poniżej zdjęcie opinacza belgijskiego w trakcie blancowienia, porównanie opinacza "czystego" i barwionego oraz zdjęcie wyszczotkowanych pastą small packa (czystego) i ładownicy (która była wcześniej blancowiona oryginalnym pigmentem). Ładownica jest nieco ciemniejsza, co jest kolejnym argumentem za tym, żeby dodawać troszkę więcej farbki Citadel do mieszanki imitującej blanco.
[center]
[/center]
[center]
[/center]
[center]
[/center]