Odtwórstwo historyczne (Historical Reenactment) - wykład

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Niezłe zapętlenie. :-)

A czy "reenacting", czy "reenactment" to chyba nie ma takiego mądrego, co by na to odpowiedział, bo używane jest to zamiennie.

To trochę tak, jak z Sidewinderem. Zapytałem kiedyś kadrę menedżerską korporacji zbrojeniowej United Technologies Corporation dlaczego jedni wymawiają "sajdłinder", a inni "sajdłajnder". Zrobiła się konsternacja i coś zaczęli bąkać, że to zależy od regionu USA skąd kto pochodzi i jakie odebrał wykształcenie.

:-) :-) :-)
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Grzegorz pisze:A czy "reenacting", czy "reenactment" to chyba nie ma takiego mądrego, co by na to odpowiedział, bo używane jest to zamiennie.
Na chłopski rozum to "reenacting" brzmi bardziej... plebejsko. Ot, takie tam hobby- czynność, jak choćby "sightseeing" czy "trainspotting".
Za to brzmienie "reenactment" nosi znamiona czegoś dostojnego, poważnego, rozwiniętego i zorganizowanego.
Grzegorz pisze:Zrobiła się konsternacja i coś zaczęli bąkać, że to zależy od regionu USA skąd kto pochodzi i jakie odebrał wykształcenie.
A to dobre. W ogóle z obiektami latającymi to jest wesoło - wystarczy posłuchać lektorów w programach na Planete, Discovery czy popularnych na początku lat 90- tych kasetach video w guście "Russian Top Gun". Oj, jak się oni tam gimnastykują, by przy każdej możliwej okazji wymówić całe nazwy- "vołght ef cztery u korsajr", "mak donel daglas ef a osiemnaście hornet" o innych "grumanach" nie wspominając.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Kuczor
Posty: 54
Rejestracja: czw 11 sie, 2005 2:36 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Kuczor »

Osobiście na ten temat już się wypowiedziałem. Dlatego proszę wybaczyć, że wrzucę link.
http://www.forum.reenacting.eu/viewtopic.php?t=52
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

MikeR pisze:
Grzegorz pisze:Zrobiła się konsternacja i coś zaczęli bąkać, że to zależy od regionu USA skąd kto pochodzi i jakie odebrał wykształcenie.
A to dobre. W ogóle z obiektami latającymi to jest wesoło - wystarczy posłuchać lektorów w programach na Planete, Discovery czy popularnych na początku lat 90- tych kasetach video w guście "Russian Top Gun". Oj, jak się oni tam gimnastykują, by przy każdej możliwej okazji wymówić całe nazwy- "vołght ef cztery u korsajr", "mak donel daglas ef a osiemnaście hornet" o innych "grumanach" nie wspominając.
Przepraszam za mały off-topic, ale skoro już mnie namierzono tutaj jako wesołka to muszę się przyznać, że to, co opisałem powyżej z tymi Sidewinderami, to był mój ratunkowy "plan B" do innej sytuacji towarzyskiej. Przez niewinny przypadek wykreowałem wśród kulturalnych Amerykanów i Kanadyjczyków sytuację, jak ze świata Indii i kast. Widząc, co rozpętałem zacząłem żartować z tymi Sidewinderami i zagadywać wszystko swoim słowotokiem, że ja o tych Sidewinderach (AIM-9) tyle razy w życiu pisałem do prasy, że tylko to mnie skłoniło do takich pytań o wymowę tego wyrazu i różnice w tej wymowie.

A było tak... :-)
Jechałem z kanadyjskimi i amerykańskimi dyrektorami United Technologies Corporation (właściciel m.in. lotniczych gigantów Hamilton Standard, Sikorsky, P&W oraz wtedy jeszcze Norden) do Kalisza na otwarcie fabryki Pratt & Whitney (Kalisz) Ltd. Znałem już tych ludzi, więc atmosfera nie była sztywna, niektórzy byli już po piwku, które im w Polsce bardzo smakowało i słyszę, że w ich rozmowach raz na dyrektora mówi się tak mniej więcej "direktor", innym razem "dajrektor". No to ja polski chłopek-roztropek nieświadomy pewnych spraw, ale lubiący ciągle się dokształcać, zapytałem a dlaczego tak się dzieje?

Zrobiło się cicho. :-) :-) :-)

Coś mi się powoli zaczęło robić głupio. Coś powolutku zacząłem wyczuwać, że chyba potrąciłem wajchę do odplania bomby atomowej i że wajcha ma swoją przeciwwagę i już nic jej nie zatrzyma. Tak, jak nigdy tego nie robili przez grzeczność w mojej obecności, tak zaczęli do siebie gadać nieco ciszej, częściowo po francusku, bo byli wśród nich też Kanadyjczycy z Pratt & Whitney Canada. Na razie nic nie mówili do mnie. No dobrze, wreszcie ktoś zaczął mi delikatnie tłumaczyć, że wiesz Gregory, to są takie regionalizmy na kontynencie północnoamerykańskim, a to i wychowanie ma też trochę znaczenie, i szkoły jakie się kończyło, no i w ogóle to już tak jakoś jest na naszym kontynencie, ale to nie jest tak, że jakaś forma "direktor" lub "dajrektor" jest lepsza lub gorsza.

Ale jak mi to klarowano to widzę gołym okiem, że oni nadal półgębkiem ze sobą rozmawiają o tym i tak trochę patrzą na siebie pod tytułem kto plebs z gorszych szkół, a kto elita z lepszych. I właśnie wtedy wyjechłem z tym Sidewinderem alias "sajdłinderem" alias "sajdłajnderem", żeby to wszystko zagadać, odkręcić, rozładować, rozproszyć dziwną atmosferkę, sprowadzić do żartów z zakresu walki powietrznej Sidewinderami, prędziutko zacząłem cytować wspomnienia pilotów Sea Harrierów FRS Mk 1 walczących nad Falklandami, którzy to piloci nigdy nie piszą o AIM-9L inaczej niż "winder" - i tak dalej, i tak dalej, i tak dalej. Jak usłyszeli tego "windera" to za plebs z kiepskich szkół zaczęli robić piloci Royal Navy i jakoś to wszystko rozeszło się po kościach.

Wajcha do odpału bomby atomowej powróciła na swoje miejsce.

:-) :-) :-)
ODPOWIEDZ