Odtwórstwo historyczne (Historical Reenactment) - wykład

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Schrek
Posty: 4381
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 7:46 pm
Lokalizacja: W drodze...

Odtwórstwo historyczne (Historical Reenactment) - wykład

Post autor: Schrek »

Zakład Historii Wojskowej przy Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu ma zaszczyt zaprosić Państwa na wykład dr Michała Bogackiego p.t.

Odtwórstwo historyczne (Historical Reenactment)
–zabawa czy coś więcej?


Podczas wykładu zostanie zaprezentowane uzbrojenie oraz kostiumy wojów z okresu
wczesnego średniowiecza przygotowane przez Grupę Historyczną Acies Curialis
oraz ekwipunek Wojska Polskiego z września 1939 roku i PSZ na Zachodzie
odtworzony przez Stowarzyszenie Rekonstrukcji Historycznych "Odwach".

Wykład odbędzie się 8 listopada 2006 roku o godzinie 18:30
w auli im. H. Łomiańskiego na Wydziale Historycznym Collegium Historicum
przy ul. Św. Marcin 78


Wykład ten rozpocznie serię wykładów na w/w temat, gdzie będą przedstawiane
aspekty rekonstrukcji historycznej w róznych epokach.

Zapraszamy serdecznie
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Dodam jeszcze, że na chwilę obecną wystawimy pięć sylwetek: strzelca Wojsk Wielkopolskich, żołnierza zwiadu z 1939 roku, dwóch dragonów i jednego spadochroniarza.

Zapowiada się ciekawy wykład. Doktor Bogacki specjalizuje się bowiem we wczesnym średniowieczu (podobnie jak wspomniane przez Schreka Stowarzyszenie Acies Curialis), a także od jakiegoś czasu metodologią i zagadnieniem samej rekonstrukcji historycznej.
Ostatnio zmieniony wt 07 lis, 2006 10:22 am przez Mike, łącznie zmieniany 2 razy.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
adi
Posty: 885
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:07 pm
Lokalizacja: Poznañ
Kontakt:

Post autor: adi »

Trochę mnie jeży ta nazwa " Odtwórstwo " jakby jakiś potwór. Nie mogli napisać rekonstrukcja... albo coś innego.?
si vis pacem para bellum
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Tu natrafiamy na odwieczny problem typologiczny: jak to, co robimy tak naprawdę nazwać?

Zwróćcie uwagę na użycie w nawiasie angielskiego idiomu, który dla wielu (w tym dla mnie, miłośnika języka polskiego i przeciwnika wszelkich makaronizmów) jest jednak swoistym kierunkowskazem, a także najlepszym określeniem. To trochę tak, jak z tym nieszczęsnym fasunkiem- podpinką, żeby nie powiedzieć: linerem.

Myślę, że problem nazewnictwa na tym wykładzie dr Bogacki również poruszy.

[ Wysłany: 08 Lis 2006 09:37 pm ]

No i po wykładzie. Udało się zgromadzić liczną, blisko 130- osobową widownię.
"Odwach" wystąpił w czterech odsłonach: strzelca Wojska Wielkopolskiego (Grohl), kaprala zwiadu 58. Pułku Piechoty (Schrek), dragona (Szymcio) i strzelca spadochronowego (MikeR).
Dziękuję wszystkim uczestnikom za udział ku chwale Stowarzyszenia! Mamy nadzieję, że dzisiejszy wykład zainteresuje żywą historią szersze grono historyków i nie tylko.

Specjalne podziękowania dla Pana Musztardy, który mimo, że z wrogiej armii, to wspierał nas serdecznie gromkimi owacjami i pomagał w targaniu sprzętu :-)
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Schrek
Posty: 4381
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 7:46 pm
Lokalizacja: W drodze...

Post autor: Schrek »

kaprala zwiadu 58. Pułku Piechoty
Kwoli sprostowania przedstawiałem sylwetkę kaprala pchor. rez. piechoty.

Schrek
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

:-)
adi pisze:Trochę mnie jeży ta nazwa " Odtwórstwo " jakby jakiś potwór.
Mnie z kolei kojarzy się to z jakimś przetwórstwem owocowo-warzywnym. :-)
MikeR pisze:Tu natrafiamy na odwieczny problem typologiczny: jak to, co robimy tak naprawdę nazwać?
Ktoś to w końcu musi zgłosić do Rady Języka Polskiego, żeby dała wykładnię, co z tym zrobić. Tylko RJP może dopuścić anglicyzm do oficjalnego użytku, albo wymyślić jego odpowiednik. Nieszczęsne fasunko-linery to właśnie świetny przykład żywiołu i wiecznej improwizacji.

Swoją drogą ciekawe, czy RJP oficjalnie przerobiłaby "reenacting" na "rekonstrukcję"? :-)
£o¶
Posty: 281
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 9:47 pm
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: £o¶ »

MikeR pisze:Tu natrafiamy na odwieczny problem typologiczny: jak to, co robimy tak naprawdę nazwać?
No właśnie. Swego czasu przedstawiłem ten temat na forum "Odkrywcy". Niestety potencjalnie ciekawa dyskusja przez kilku panów, którzy leczyli swoje własne kompleksy temat szybko zszedł na przysłowiowe psy i nic ciekawego w efekcie nie wyszło. (No może poza terminem rekonstrukcja histeryczna).

Osobiście uważam, że najlepiej to co robimy oddają słowa "żywa historia". Brzmi to ładnie w naszym języku, mimo tego, że w gruncie rzeczy jest kalką językową angielskiego terminu "living history". Poza tym pozwala uniknąć śmiesznych wpadek osobom, które z angielskim są na bakier, i w miejsce re-enactmentu, bądź reenactingu tworzą różne renaktoringi i tym podobne.

Pozdrawiam
Łoś
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że
Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną
uczciwie pracować i wypełniać swoje obowiązki"
T. Konwicki
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Łoś pisze:Osobiście uważam, że najlepiej to co robimy oddają słowa "żywa historia".
Jest to naprawdę dobry termin. Wydaje mnie się jednak, że najbardziej pasuje do epok, w których przedstawia się szerszy zakres działalności człowieka (np. festyny archeologiczne).
Jak na razie w Polsce XX wiek to w zasadzie tylko rekonstrukcja wydarzeń militarnych i to należałoby uściślić. Oczywiście, obydwie te "gałęzie" pokrywają się i uzupełniają.

Generalnie, mamy kilka równolegle funkcjonujących w Polsce pojęć: reenacting (reenactment), rekonstrukcja historyczna, odtwórstwo historyczne, żywa (ożywiona) historia oraz archeologia eksperymentalna. Idąc dalej, odnajdujemy najróżniejsze określenia na to, co prezentujemy widowni: rekonstrukcja historyczna, inscenizacja historyczna, widowisko historyczne, widowisko batalistyczne, pokaz batalistyczny czy też spektakl historyczny. O słynnym "reko" nie mówiąc. Nadużywanie i nieumiejętne stosowanie ww. terminów może prowadzić do wypaczeń (z czym niestety mamy już całkiem często do czynienia).
Grzegorz pisze:Ktoś to w końcu musi zgłosić do Rady Języka Polskiego, żeby dała wykładnię, co z tym zrobić.
Właśnie wysłałem maila z zapytaniem. Co prawda instytucje zawarte w ustawie mają pierszeństwo, ale... dlaczego nie spróbować?
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

MikeR pisze:
Grzegorz pisze:Ktoś to w końcu musi zgłosić do Rady Języka Polskiego, żeby dała wykładnię, co z tym zrobić.
Właśnie wysłałem maila z zapytaniem. Co prawda instytucje zawarte w ustawie mają pierszeństwo, ale... dlaczego nie spróbować?
Jak to dobrze, że akurat Odwach z tym wystąpił do RJP! Jak to dobrze, że Odwach, a nie jacyś samozwańczy działacze o ambicjach reprezentowania wszystkiego i wszystkich i jeszcze drukowania czegoś z milionem błędów ortograficznych. :-) Możecie być ojcami polskiego... hmm... tego czegoś, co RJP wymyśli.

Gdy kiedyś Instytut Tele- i Radiotechniczny wystąpił do Komisji Kultury Języka (poprzedniczki RJP) o legalizację słowa "reset" to musiał na tę legalizację czekać pięć lat, ale dziś w odpowiednich branżach wszyscy wiedzą, że to ITR wywalczył reset do normalnego użytku zgodnie z wszelkimi regułami i prawami.

Zdawaj Michał relacje, jaki będzie rozwój spraw w RJP.

:-)
£o¶
Posty: 281
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 9:47 pm
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: £o¶ »

MikeR pisze:Jest to naprawdę dobry termin. Wydaje mnie się jednak, że najbardziej pasuje do epok, w których przedstawia się szerszy zakres działalności człowieka (np. festyny archeologiczne).
Jak na razie w Polsce XX wiek to w zasadzie tylko rekonstrukcja wydarzeń militarnych i to należałoby uściślić. Oczywiście, obydwie te "gałęzie" pokrywają się i uzupełniają.
Moim zdaniem termin ten jest najlepszy, nie tyle z powodu tego, że dobrze określa istniejący stan faktyczny ale właśnie dlatego, że doskonale określa stan postulowany. Uważam, że także "rekonstrukcja" dwudziestowieczna nie powinna się ograniczać tylko i wyłącznie do działalności militarnej. Gdy spłycimy rekonstrukcję tylko do tego jednego jej aspektu będziemy już bardzo blisko od "zabawy w wojnę". Dlatego trzeba stale poszerzać zakres tego pojęcia, wprowadzając do widowisk na przykład elementy życia codziennego.
MikeR pisze:Generalnie, mamy kilka równolegle funkcjonujących w Polsce pojęć: reenacting (reenactment), rekonstrukcja historyczna, odtwórstwo historyczne, żywa (ożywiona) historia oraz archeologia eksperymentalna.
Tak. Jak mówił główny bohater "Seksmisji"- ja tu widzę niezły burdel. Żarty żartami ale dobrze byłoby to w końcu przedyskutować i wskazać jak najbardziej dokładne desygnaty wszystkich tych pojęć. Ponieważ nawet intuicyjnie czuć pewną różnicę pomiędzy zakresami tych pojęć.
MikeR pisze:Idąc dalej, odnajdujemy najróżniejsze określenia na to, co prezentujemy widowni: rekonstrukcja historyczna, inscenizacja historyczna, widowisko historyczne, widowisko batalistyczne, pokaz batalistyczny czy też spektakl historyczny. O słynnym "reko" nie mówiąc. Nadużywanie i nieumiejętne stosowanie ww. terminów może prowadzić do wypaczeń (z czym niestety mamy już całkiem często do czynienia).
I w tym miejscu należy dokładnie rozgraniczyć gdzie zaczyna się rekonstrukcja, kiedy mamy do czynienia z widowiskiem, etc. Jeżeli przyjąć słownikowe znaczenia słowa "rekonstrukcja", to tak naprawdę w Polsce jeszcze nigdy nie mieliśmy i nie będziemy mieli do czynienia z rekonstrukcją właśnie. Ponieważ nigdy nie będziemy w stanie dokładnie przedstawić jakiegoś zdarzenia batalistycznego. Zawsze pojawi się mniejsza lub większa umowność.

Podobnie razi mnie słowo "inscenizacja historyczna". Termin "inscenizacja" powinien być zarezerwowany dla przedstawień teatralnych. Jeżeli więc ktoś na deskach któregoś z teatrów chciałby pokazać na przykład naradę Komendy Głównej Armii Krajowej na parę dni przed powstaniem, wtedy będzie to inscenizacja.

Najbardziej podobają mi się określenia widowisko historyczne i widowisko batalistyczne. Same w sobie zakładają one pewną umowność tego, co robimy. Dlatego uważam, że tam gdzie się da powinno się ich używać.
MikeR pisze: Właśnie wysłałem maila z zapytaniem. Co prawda instytucje zawarte w ustawie mają pierszeństwo, ale... dlaczego nie spróbować?
Swoją drogą nasz (nie)racjonalny ustawodawca powinien znowelizować w tym miejscu ustawę przyznając prawo do wnoszenia wniosku do RJP także organizacjom społecznym, zainteresowanym w używaniu konkretnego rodzaju słownictwa. Wyjaśniłoby to Twoje wątpliwości.

Ale nie ma się o co martwić. Polskie prawo jak i zwyczaj przewidują istnienie prawa petycji. A Ty Michale właśnie z niego skorzystałeś.
Grzegorz pisze:Jak to dobrze, że akurat Odwach z tym wystąpił do RJP! Jak to dobrze, że Odwach, a nie jacyś samozwańczy działacze o ambicjach reprezentowania wszystkiego i wszystkich i jeszcze drukowania czegoś z milionem błędów ortograficznych.
Wiesz o kim mówię ?
Wiem, o Leninie. :)
Grzegorz pisze:Możecie być ojcami polskiego... hmm... tego czegoś, co RJP wymyśli.
W tym wypadku po raz pierwszy w historii ludzkości sukces będzie mieć tylko jednego ojca.
Grzegorz pisze:Gdy kiedyś Instytut Tele- i Radiotechniczny wystąpił do Komisji Kultury Języka (poprzedniczki RJP) o legalizację słowa "reset" to musiał na tę legalizację czekać pięć lat, ale dziś w odpowiednich branżach wszyscy wiedzą, że to ITR wywalczył reset do normalnego użytku zgodnie z wszelkimi regułami i prawami.
I tak należy podziękować opatrzności, że nie jesteśmy Litwinami. Może trudno to sobie wyobrazić ale w języku litewskim występuje tylko 5% zapożyczeń z innych języków a ich Rada Języka Litewskiego konsekwentnie odrzuca wszystkie nowe. Choć to podobno Francuzi mają największego hopla na punkcie ochrony swojego języka.

Zresztą skoro o Francuzach mowa, to oni na to, co robimy znaleźli określenie reconstitution historique

Pozdrawiam
Łoś
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że
Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną
uczciwie pracować i wypełniać swoje obowiązki"
T. Konwicki
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Łoś pisze:Moim zdaniem termin ten jest najlepszy, nie tyle z powodu tego, że dobrze określa istniejący stan faktyczny ale właśnie dlatego, że doskonale określa stan postulowany. Uważam, że także "rekonstrukcja" dwudziestowieczna nie powinna się ograniczać tylko i wyłącznie do działalności militarnej. Gdy spłycimy rekonstrukcję tylko do tego jednego jej aspektu będziemy już bardzo blisko od "zabawy w wojnę". Dlatego trzeba stale poszerzać zakres tego pojęcia, wprowadzając do widowisk na przykład elementy życia codziennego.
Brawo Łosiu, jakbym siebie czytał. Zawsze kładę ludziom do głowy dokładnie to samo, że nawet jeśli widzą w "reenactingu" żołnierza to nie znaczy, że zaraz widzą wojnę. Miałem w swoim życiu taki okres, w którym dużo pisałem o "reenactingu" do różnych czasopism i z takim właśnie przesłaniem, że nie może to być postrzegane na zasadzie "Mówisz partia - myślisz Lenin" --> "Mówisz reenacting - myślisz strzelanina, bieganina i krzyki". Siłą rzeczy "reenacting" w każdym państwie jest przecież także wielkim pokazem narodowej szkoły wzornictwa przemysłowego i plakatu z epoki, przy okazji także muzyki, więc nawet "reenacting" w wersji wojskowej ociera się o kulturę przez większe K.

Pozdrowienia :-)

G.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Łoś pisze:Moim zdaniem termin ten jest najlepszy, nie tyle z powodu tego, że dobrze określa istniejący stan faktyczny ale właśnie dlatego, że doskonale określa stan postulowany. Uważam, że także "rekonstrukcja" dwudziestowieczna nie powinna się ograniczać tylko i wyłącznie do działalności militarnej. Gdy spłycimy rekonstrukcję tylko do tego jednego jej aspektu będziemy już bardzo blisko od "zabawy w wojnę". Dlatego trzeba stale poszerzać zakres tego pojęcia, wprowadzając do widowisk na przykład elementy życia codziennego.
Grzegorz pisze:Zawsze kładę ludziom do głowy dokładnie to samo, że nawet jeśli widzą w "reenactingu" żołnierza to nie znaczy, że zaraz widzą wojnę. Miałem w swoim życiu taki okres, w którym dużo pisałem o "reenactingu" do różnych czasopism i z takim właśnie przesłaniem, że nie może to być postrzegane na zasadzie "Mówisz partia - myślisz Lenin" --> "Mówisz reenacting - myślisz strzelanina, bieganina i krzyki". Siłą rzeczy "reenacting" w każdym państwie jest przecież także wielkim pokazem narodowej szkoły wzornictwa przemysłowego i plakatu z epoki, przy okazji także muzyki, więc nawet "reenacting" w wersji wojskowej ociera się o kulturę przez większe K.
Ależ oczywiście, macie absolutną rację. Sam jestem zagorzałym zwolennikiem i orędownikiem rozszerzenia rekonstrukcji XX- wiecznej w Polsce o pozostałe, nie tylko militarne aspekty działalności człowieka.
Niestety, na razie u nas mamy do czynienia z liczbą kilkuset osób zaangażowanych poważnie w tzw. "combat reenacting" i dalszą liczbą kilkuset osób pseudo- zaangażowanych w "combat REKO" ;-) Potencjalnie zainteresowanych "zywą historią" szukałbym tylko w tej pierwszej grupie, co daje nam jak na razie naprawdę skromną grupę.
Co nie znaczy, że nie powinniśmy dążyć do osiągnięcia pułapu będącego absolutną normą na Zachodzie. W Wielkiej Brytanii na przykład prym wiodą nie "battles", ale "events"- zwłaszcza te zlokalizowane w pobliżu zabytkowych linii/stacji kolejowych (np. http://ukrail-events.tripod.com/svrwartime.htm ).
Myślę, że z czasem i w Polsce doczekamy się podobnych działań.
Łoś pisze:Podobnie razi mnie słowo "inscenizacja historyczna". Termin "inscenizacja" powinien być zarezerwowany dla przedstawień teatralnych
Zgadzam się. Sam kiedyś używałem tego terminu, a teraz działa na mnie jak czerwona płachta na byka.
Łoś pisze:Najbardziej podobają mi się określenia widowisko historyczne i widowisko batalistyczne. Same w sobie zakładają one pewną umowność tego, co robimy.
Są naprawdę dobre. I przy tym, jak dla mnie brzmią świetnie, poważnie i bardzo zachęcająco zarazem. A zawsze jeżeli będziemy mieli do czynienia z krótką strzelaniną możemy użyć słowa "pokaz batalistyczny".
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
£o¶
Posty: 281
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 9:47 pm
Lokalizacja: Olsztyn

Post autor: £o¶ »

Grzegorz pisze:Zawsze kładę ludziom do głowy dokładnie to samo, że nawet jeśli widzą w "reenactingu" żołnierza to nie znaczy, że zaraz widzą wojnę. Miałem w swoim życiu taki okres, w którym dużo pisałem o "reenactingu" do różnych czasopism i z takim właśnie przesłaniem, że nie może to być postrzegane na zasadzie "Mówisz partia - myślisz Lenin" --> "Mówisz reenacting - myślisz strzelanina, bieganina i krzyki". Siłą rzeczy "reenacting" w każdym państwie jest przecież także wielkim pokazem narodowej szkoły wzornictwa przemysłowego i plakatu z epoki, przy okazji także muzyki, więc nawet "reenacting" w wersji wojskowej ociera się o kulturę przez większe K.
MikeR pisze:Ależ oczywiście, macie absolutną rację. Sam jestem zagorzałym zwolennikiem i orędownikiem rozszerzenia rekonstrukcji XX- wiecznej w Polsce o pozostałe, nie tylko militarne aspekty działalności człowieka.
Niestety, na razie u nas mamy do czynienia z liczbą kilkuset osób zaangażowanych poważnie w tzw. "combat reenacting" i dalszą liczbą kilkuset osób pseudo- zaangażowanych w "combat REKO" ;-) Potencjalnie zainteresowanych "zywą historią" szukałbym tylko w tej pierwszej grupie, co daje nam jak na razie naprawdę skromną grupę.
Co nie znaczy, że nie powinniśmy dążyć do osiągnięcia pułapu będącego absolutną normą na Zachodzie.
Myślę, że jesteśmy już u sedna sprawy, w ostateczności bardzo blisko niego. Od samego swojego początku, reenactment związany najogólniej z dwudziestym wiekiem miał tylko i wyłącznie charakter militarny. Moim zdaniem w chwili obecnej rekonstrukcja dwudziestowieczna znajduje się już w punkcie, w którym dla dalszego rozwoju potrzebuje radykalnych zmian. Nie będę się tu rozwodzić nad przebierańcami, krzyż im na drogę.

Prawdziwie zaangażowani "combat- reenactors", osiągnęli już w Polsce bardzo wysoki poziom, zarówno pod względem umundurowania, uzbrojenia, wyposażenia w środki techniczne etc. Pojawia się więc kwestia - co dalej ? W którym kierunku pchnąć reenactment tak, żeby mógł się dalej rozwijać a nie brnął w ślepą uliczkę.
MikeR pisze:W Wielkiej Brytanii na przykład prym wiodą nie "battles", ale "events"- zwłaszcza te zlokalizowane w pobliżu zabytkowych linii/stacji kolejowych (np. http://ukrail-events.tripod.com/svrwartime.htm ).
Myślę, że z czasem i w Polsce doczekamy się podobnych działań.
Właśnie o czymś takim myślę. Owszem, zgodzę się z Michałem, że w Polsce w tej chwili mało jest osób, które chciałyby odtwarzać na przykład jednostkę tyłową, bądź też ludność cywilną. A szkoda. Zdaje się, że w czasie DWŚ zaledwie co piąty (proszę mnie poprawić jeżeli jestem w błędzie) walczył bezpośrednio na froncie. A jak widać po naszych GRH nawet dobrych "combat reenactors" ciągnie tylko do odtwarzania jednostek powszechnie uznanych za elitarne. Ja osobiście jestem jednak dobrej myśli i podobnie jak Michał uważam, że już wkrótce doczekamy się podobnych działań w naszym kraju. Zresztą pierwszy krok już został wykonany, chociażby podczas widowisk "Pałacyk Michla, Żytnia, Wola", czy "Ren- Warta". Teraz pora konsekwentnie postawić drugi krok.

Pozdrawiam
Łoś
"Z obecnego kryzysu są dwa wyjścia: normalne i cudowne. Normalne to takie, że
Matka Boska jak zwykle zrobi cud i nas uratuje - a cudowne, że wszyscy zaczną
uczciwie pracować i wypełniać swoje obowiązki"
T. Konwicki
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Łoś pisze:Owszem, zgodzę się z Michałem, że w Polsce w tej chwili mało jest osób, które chciałyby odtwarzać na przykład jednostkę tyłową, bądź też ludność cywilną. A szkoda. Zdaje się, że w czasie DWŚ zaledwie co piąty (proszę mnie poprawić jeżeli jestem w błędzie) walczył bezpośrednio na froncie. A jak widać po naszych GRH nawet dobrych "combat reenactors" ciągnie tylko do odtwarzania jednostek powszechnie uznanych za elitarne.
Bo to są wszystko wciąż problemy młodości XX- wiecznego reenactingu w naszym kraju. Oczywistym jest, że przy tak niewielkiej liczbie zaangażowanych w ten ruch ludzi będziemy mieli początkowo do czynienia tylko z pododdziałami liniowymi, w tym elitarnymi. Dla przykładu, na brytyjskim Military Odyssey, a więc w kraju o znacznie dłuższym doświadczeniu rekonstrukcyjnym na 29 grup prezentujących DWŚ więcej niż jedna czwarta pokazywała formacje tyłowe. A była to może połowa wszystkich drugowojennych grup z Wielkiej Brytanii. Kiedy bowiem środowisko rozrasta się, zaczyna brakować już kombinacji formacji czołowych, ludzie biorą się za równie ciekawe, a o ile się je dobrze pokaże (nie ukrywam, że czynnik finansowy też tu ma znaczenie) nawet ciekawsze- np. amerykański skład paliw, Home Guard, pilotów RAF-u czy też artylerię przeciwlotniczą.
Co więcej, można też połączyć jedno z drugim i wzorem moich serdecznych kolegów z 89. Field Security Section rekonstruować pododdział Intelligence Corps przydzielony do dywizji powietrzno desantowej. Niby mają szykowne berety, niby mają Denisony i spadochronowe spodnie, ale nie rekonstruują obwieszonych bronią po zęby żołnierzy 2. batalionu spadochronowego, tylko inteligencików obłożonych mapami, papierami i maszynami do pisania...
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Dyskusja przycichła, więc inspirowany wczorajszą rozmową z doktorem Bogackim zapytam nieco prowokacyjnie: czy nie zaprzestać używania terminu "rekonstrukcja" w odniesieniu do grup, stowarzyszeń i szeroko pojętego reenactmentu wydarzeń XX- wiecznych?

Stowarzyszenia średniowieczne trzymają się terminu "odtwórstwo", bo w tym, co robią muszą wszystko odtworzyć, nierzadko opierając się tylko na prymitywnej ikonografii. A zawsze, gdy zachodzi potrzeba mogą równolegle użyć chwytliwej "żywej historii".
My, "XX- wiecznicy" nie musimy już odtwarzać od podstaw, po omacku, bo mamy znacznie więcej źródeł. A zatem rekonstruujemy. Ale też nie do końca, bo trudno uznać za zrekonstruowaną sylwetkę, która w przeważającym procencie zbudowana jest z oryginałów.

Co pozostaje?

Chyba tylko "żywa historia". Trudno jednak zbudować takie monstrum językowe, jak Stowarzyszenie Żywej Historii i trudno też skonstruować nazwę dla osób to uprawiających... "Ożywiacze historii"?

Kończąc, chciałbym sparafrazować Katona, mówiąc: a i tak najlepszym określeniem jest reenactment. Ale nie zrobię tego, bo sam zbaraniałem, która forma jest bardziej poprawna: "reenactment" czy "reenacting"? Ech, cogito ergo sum...
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
ODPOWIEDZ