STENy w 10. Pułku Dragonów

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

wielebny pisze:
Grzegorz pisze:Nawet przez moment mundurki ciapkowane im dali a la Fritz.
To był Grzegorzu nowo opracowany na ETO wzór czy - jeżeli czegoś nie pokręciłem "Duck Hunter" Marines?
Diabeł za tym nie trafi, bo dziś wielu "ojców" to sobie przypisuje. Sformułowanko "duck hunter camouflage" wprawdzie narodziło się podczas II wojny, ale nie w wojsku i nie przyjęło się w wojsku podczas II wojny - przyjęło się dużo później w Wietnamie. Jest to komercyjny slogan z ubrań dla myśliwych sprzedawanych w USA już podczas II wojny. Armia to skopiowała, chociaż przeprowadziła setki własnych testów ubrań kamuflażowych. Co ciekawe na początku wcale nie miały one być dla "grenadierów pancernych". Miały to być tylko ubrania dla snajperów i obserwatorów USAAF działających na terenie wroga i naprowadzających lotnictwo na cele naziemne. US Army głupio się do tego przyznać, ale nie można wykluczyć, że większy wkład w opracowanie przyzwoitego ubioru kamuflażowego wniósł przemysł cywilny, niż kwatermistrzowskie biuro badawczo-rozwojowe.

Ubiór był uniwersalny, nie na ETO, bo także na inne fronty, przy czym jak zawsze głupota i terroryzm USMC musiały zwyciężyć i ta mała wrzaskliwa zgraja wywalczyła sobie minimalnie inne ubiory kamuflażowe, tak jak zresztą wszystko, bo oni nie tolerowali nawet faktu noszenia takich samych guzików, jak US Army.

Poniżej amerykańska bluza HBT 2nd Pattern w wersji kamuflażowej (bo były też takie same ciemnozielone) dokładnie taka, jak dla "grenadierów pancernych" US Army z ETO.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

wielebny pisze:Osobiście również nie wierzę aby całkowicie z kb. zrezygnowano ale zastanawiające będą wtedy u dragonów proporcje pm-y/kb.
Karabiny powtarzalne na pewno były używane i na pewno były na etacie. Nawet w dywizjach powietrzno desantowych proporcje między karabinami powtarzalnymi, a pistoletami maszynowymi wynosiły ok.: 1,2 do 1. Myślę, że tu mogło być podobnie- z wyjątkami przy poszczególnych akcjach.
wielebny pisze:W tym wszystkim porównałbym też uzbrojenie drugowojennych radzieckich fizylierów, bo wydaje mi się, że ich zadaniem również była ścisła współpraca z siłami pancernymi.
Właśnie. Ciekawe, czy obsadzano również pancerze czołgów i na nich ruszano do boju?
Grzegorz pisze:Jak bym siebie czytał. Też się w to wgryzam od lat i wiem, że nic nie wiem. Ale przynajmniej wiem, dlaczego nie wiem. :-) Na ETO obowiązywał system ad hoc - na kogo wypadło na tego bęc, czyli raz, dwa, trzy dziś grenadierem pancernym jesteś ty. Składy różnych grup bojowych pancerno-zmotoryzownych ustalało się każdorazowo pod konkretną operację. Simonds żarł się z Crerarem o to, kto ma wreszcie odpocząć choćby dobę-dwie, a kto ma iść z czołgami, a obaj żarli się Montgomerym o to, kto ma odpocząć, a kto iść z czołgami, bo odpoczynku to generalnie dla nikogo w 21. GA nie przewidywano. I tylko z takich przypadkowych losowych uwarunkowań raz grenadierami pancernymi byli ci lub inni. Generalnie jednak przed D-Day starano się wszystkich piechocińców wyszkolić we współpracy z czołgami.
Dragoni przeszli wszechstronny kurs szturmowy, będący zmodyfikowanym pod kątem ich przyszłych zadań cyklem szkolenia piechoty.
Jak już wspomniałem, trudno odnieść się jednoznacznie do piechoty zmotoryzowanej armii brytyjskiej. Tam bataliony te wystawiano najczęściej z pułku The Rifle Brigade czy też w przypadku Dywizji Pancernej Gwardii- Grenadierów Gwardii i Gwardii Coldstream. W przeciwieństwie do pułków regionalnych składały się z one z żołnierzy ze wszystkich krańców Zjednoczonego Królestwa. Przeszły gruntowne szkolenie działań współpracy z bronią pancerną- podobnie, jak i dragoni. Trochę więcej czasu poświęcono jednak nauce walk w terenie zabudowanym.
Ale to niestety mankament całego PSZ- wszyscy uczyli się walk w miastach już na froncie (dragoni tak naprawdę przeszli chrzest walki w mieście w St. Omer).

W książce Nowaka do strony 110- ej spotkałem się z dwoma metodami walki po spieszeniu:
- uszykowanie sekcji w kolumienki za nacierającymi pojazdami,
- tyraliera- tak zwarta, regulaminowa, jak i swobodne rozproszenie.

Z kolei podczas natarcia w pojazdach formowano szyk klasyczny dla broni pancernej, z transporterami opancerzonymi nieco w głębi, za czołgami.
Grzegorz pisze:Zaściankowa, a chwilami groteskowa US Army odbijała się wtedy od takiego dna, że chwilami śmiech ogarnia - państwo jeszcze się wtedy żarli o noszenie szabel.
Zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się film "1941".
Grzegorz pisze:przy czym jak zawsze głupota i terroryzm USMC musiały zwyciężyć i ta mała wrzaskliwa zgraja wywalczyła sobie minimalnie inne ubiory kamuflażowe, tak jak zresztą wszystko, bo oni nie tolerowali nawet faktu noszenia takich samych guzików, jak US Army.
Oj, oj! W perspektywie nadchodzącego szaleństwa związanego z filmami Eastwood`a wszyscy miłośnicy 101. DPD przemundurują się w USMC i będą palić na stosach takich heretyków, jak Ty. I ja zresztą też :-)
Ostatnio zmieniony wt 02 sty, 2007 3:34 pm przez Mike, łącznie zmieniany 1 raz.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

MikeR pisze:
Grzegorz pisze:przy czym jak zawsze głupota i terroryzm USMC musiały zwyciężyć i ta mała wrzaskliwa zgraja wywalczyła sobie minimalnie inne ubiory kamuflażowe, tak jak zresztą wszystko, bo oni nie tolerowali nawet faktu noszenia takich samych guzików, jak US Army.


Oj, oj! W perspektywie nadchodzącego szaleństwa związanego z filmami Eastwood`a wszyscy miłośnicy 101. DPD przemundurują się w USMC i będą palić na stosach takich heretyków, jak Ty. I ja zresztą też :-)
:-) :-) :-)
No i dobrze! :-) Choć odrobinę coś się przeformatuje. :-) Na widok reenactora 506th PIR już po prostu sięgam po odstraszacz ultradźwiękowy... :-) :-) :-)

A z USMC pozwoliłem sobie poluźnić język, bo to czysta patologia i skandal. Żeby w kraju nie mającym się w co ubrać, w kraju wysyłającym na ETO do końca wojny stare mundury z I wojny, bo nie było w co ubrać wojska, taki USMC urządzał sobie takie fanaberie to już po prostu granda. A z butami spadochroniarskimi to lepiej było? Jak Pentagon mógł tolerować takie marnotrastwo w postaci dwóch linii technologicznych dla US Army i USMC, żeby robić te same rzeczy różniące się w 0,01 proc.? Paramarines musieli mieć oczywiście mikroskopijnie inne buty od USarmistycznych, bo im te ostatnie "nie pasowały". Bata na to nie było, ot co... :-) :-) :-)
ODPOWIEDZ