Sanitariusz Polskich Sił Zbrojnych
Moderator: Mike
Na zdjęciu tego brytyjskiego spadaka, zdjęcie pochodzi zresztą z książki "The WW2 Tommy at war" str. 102, jest napisane jak poniżej:
"...the medic also carries a small medical field pack containing an assortment of dressings and instruments such as scissors and tourniquets for immediate use. Normally the orderly would be working with others and would have access to the large field medical pack..."
Jak dla mnie ta torba to standardowy small pack zaadoptowany na potrzeby sanitariusza jednostek spadochronowych - po prostu ten plecak mógł wsadzić pod oversmock podczas gdy
"shell dressing bag" był by za duży i prawdopodobnie znajdował się na wyposażeniu kosza zrzutowego.
"...the medic also carries a small medical field pack containing an assortment of dressings and instruments such as scissors and tourniquets for immediate use. Normally the orderly would be working with others and would have access to the large field medical pack..."
Jak dla mnie ta torba to standardowy small pack zaadoptowany na potrzeby sanitariusza jednostek spadochronowych - po prostu ten plecak mógł wsadzić pod oversmock podczas gdy
"shell dressing bag" był by za duży i prawdopodobnie znajdował się na wyposażeniu kosza zrzutowego.
Czołem!
Nie jest to żaden zmodyfikowany small pack. Torby takie były produkowane specjalnie na użytek służb medycznych. Miały całkowicie inne wnętrze, liczne przegródki, pod klapą kieszonkę na nożyce, miały klapę zewnętrzną zapinaną na dwa paski, dużą klapę wewnętrzną i dwie klapki boczne zapinane pośrodku zamykające komorę główną. Mam nadzieję, że widać to na poniższych zdjęciach. Pierwsze z nich to torba z moich zborów, drugie zdjęcie z sieci. Torba miała długi pas nośny o szerokości troka, który można było odpinać (w przeciwieństwie do toreb 'shell dressings').
Jeśli chodzi o nazewnictwo, to też mam z tym problem ponieważ wewnątrz toreb nie było metek ani żadnych tabliczek z nazwą. Nazwa nie była też nabita pieczątką wewnątrz, ani na zewnątrz (w przeciwieństwie do toreb 'shell dressings' czy 'NCO'). Ja po prostu operuję nazwą "medical bag".
Na pewno nie była to torba "NCO", której zdjęcie prezentuję poniżej.
Mam nadzieję, że to jakoś rozjaśniło temat.
Olo
Nie jest to żaden zmodyfikowany small pack. Torby takie były produkowane specjalnie na użytek służb medycznych. Miały całkowicie inne wnętrze, liczne przegródki, pod klapą kieszonkę na nożyce, miały klapę zewnętrzną zapinaną na dwa paski, dużą klapę wewnętrzną i dwie klapki boczne zapinane pośrodku zamykające komorę główną. Mam nadzieję, że widać to na poniższych zdjęciach. Pierwsze z nich to torba z moich zborów, drugie zdjęcie z sieci. Torba miała długi pas nośny o szerokości troka, który można było odpinać (w przeciwieństwie do toreb 'shell dressings').
Jeśli chodzi o nazewnictwo, to też mam z tym problem ponieważ wewnątrz toreb nie było metek ani żadnych tabliczek z nazwą. Nazwa nie była też nabita pieczątką wewnątrz, ani na zewnątrz (w przeciwieństwie do toreb 'shell dressings' czy 'NCO'). Ja po prostu operuję nazwą "medical bag".
Na pewno nie była to torba "NCO", której zdjęcie prezentuję poniżej.
Mam nadzieję, że to jakoś rozjaśniło temat.
Olo
Aha, ta torba jest większa od torby "small pack".Sebol pisze:Na zdjęciu tego brytyjskiego spadaka, zdjęcie pochodzi zresztą z książki "The WW2 Tommy at war" str. 102, jest napisane jak poniżej:
po prostu ten plecak mógł wsadzić pod oversmock podczas gdy
"shell dressing bag" był by za duży i prawdopodobnie znajdował się na wyposażeniu kosza zrzutowego.
O.
A'propos służby zdrowia, taki oto tekścik znalazłem w 136 numerze "Dragoni Naprzód!", datowany 01.09.1988 roku. Autorem jego dr M. B. Gorzeński zamieszkały wówczas w Anglii.
(...) Oddziały sanitarne zawsze służyły pomocą naszym Towarzyszom z Brygady Pancernej, tak w czasie ognia bitwy, jak i na postoju. Współpraca z Waszym lekarzem pułkowym kol. A. Ginsbergiem była zawsze bez zarzutu, a ja sam, w pierwszą noc po akcji 8.8.44 odwiedziłem Go, bo błędnie mi podano, że Dragoni zalegają na punkcie opatrunkowym. Gdy w akcji pod Tielt Dowódca Pułku został ranny, odwiedziłem Go w szpitalu belgijskim, przywożąc penicilinę do użytku szpitala ze wskazówkami jak ten nowy środek lecznicy używać.(Tuż przed wejściem do akcji w Normandii poinformowano nas o skuteczności działania tego leku.
Po smutnej akcji nad kanałem Axel-Hulst, byłem skierowany do oglądania zwłok zabitych Dragonów, bo była pogłoska, że Niemcy znęcali się nad rannymi przed ich śmiercią. W czasie działań, gdy tylko odwiedzałem Waszego lekarza, zawsze na punkcie opatrunkowym spotykałem Kapelana Pułku, a terasz naszego starszego Kapelana Dywizji księdza Marcelego Stopę (...)
(...) Oddziały sanitarne zawsze służyły pomocą naszym Towarzyszom z Brygady Pancernej, tak w czasie ognia bitwy, jak i na postoju. Współpraca z Waszym lekarzem pułkowym kol. A. Ginsbergiem była zawsze bez zarzutu, a ja sam, w pierwszą noc po akcji 8.8.44 odwiedziłem Go, bo błędnie mi podano, że Dragoni zalegają na punkcie opatrunkowym. Gdy w akcji pod Tielt Dowódca Pułku został ranny, odwiedziłem Go w szpitalu belgijskim, przywożąc penicilinę do użytku szpitala ze wskazówkami jak ten nowy środek lecznicy używać.(Tuż przed wejściem do akcji w Normandii poinformowano nas o skuteczności działania tego leku.
Po smutnej akcji nad kanałem Axel-Hulst, byłem skierowany do oglądania zwłok zabitych Dragonów, bo była pogłoska, że Niemcy znęcali się nad rannymi przed ich śmiercią. W czasie działań, gdy tylko odwiedzałem Waszego lekarza, zawsze na punkcie opatrunkowym spotykałem Kapelana Pułku, a terasz naszego starszego Kapelana Dywizji księdza Marcelego Stopę (...)
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.