Bardzo Ci Michale dziękuję.
Czyli niechcący założyłem wątek idealnie wpisujący się w naszą „odwieczną” dyskusję w wątku „Kontrowersje”, a przede wszystkim w ostatnie posty z okresu
16 kwietnia 2020 ÷ 19 maja 2021, czyli o falerystyce i żeby nie szaleć z „odznaczaniem się za wybitne czyny” na mundurze rekonstruktorskim, ale żeby zachować umiar i skromność pod tym względem.
Fascynuje mnie jedno – jakim cudem ja tego nigdy wcześniej nie widziałem na żołnierzu Commonwealthu? Po ponad 40 latach zbierania książek (albo pożyczania ich w CBW) o brytyjskich i kanadyjskich siłach zbrojnych czasu II wojny. Fakt, może nie za bardzo zbierałem książki typu „barwa i broń” i „mundurologia”, tylko raczej takie „normalne”, ale mimo wszystko… Na te grube setki zdjęć żołnierzy brytyjskich i kanadyjskich, jakie zapewne przyswoiłem to jednak takich podwójnych szewronów nie widziałem.
W takim razie może mi się wydaje, może nie (Wasze sprostowania jak zawsze mile widziane), że siły zbrojne Commonwealthu chyba bardzo oszczędnie przyznawały te szewrony i były one jednak czymś innym, niż nieco podobne szewrony w ówczesnej US Army. W tej ostatniej należały się one na zasadzie „czy się stoi, czy się leży, overseas chevron się należy”, tymczasem – z tego co pisze Michał – te odwrócone szewrony w Commonwealthie były tak trochę odpowiednikiem amerykańskiego Good Conduct Medal. A jak „good conduct” no to wiadomo – już nie każdy dostanie jakiś szewron lub medal za „good conduct”. Jak sobie przypomnę wspomnienia z brytyjskiej 3. DP tuż po D-Day i nie oszałamiające morale oraz wyszkolenie tej dywizji, to chyba faktycznie nie tak łatwo było dostać u Brytyjczyków cokolwiek, co by było za „good conduct”.
Popatrzmy – gdyby te brytyjskie „good conduct chevrons” dawano lekką ręką to cała masa żołnierzy powinna je nosić, tymczasem tak nie było. Do chwili wybuchu II w.ś. Brytyjczycy mieli 1,069 mln żołnierzy zawodowych. W 1945 r. łącznie wszystkich żołnierzy brytyjskich było 4,906 mln. Jak więc widać nawet wobec zawodowców nie szastano tymi „good conduct chevrons” (czyli trzeba było na nie mocno zasłużyć), bo gdyby tak było, to na historycznych fotografiach z II wojny co piąty-co szósty, najwyżej co dziesiąty piechociaż brytyjski miałby przynajmniej jeden taki szewron. Ale tak nie było.
Dzięki Michale jeszcze raz!