Amerykańskie wyposażenie u żołnierzy Commonwealthu II w.ś.

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Front Włoski i Europa zachodnia cd :-)
Obrazek
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

No a chłopaki z HG to już zupełnie inna inszość ;)
Obrazek
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

HUBI pisze:A co do samego LL to pamiętam jak czytałem wykaz sprzętu wysłanego do ZSRR i się zastanawiałem... gdzie tam sens gdzie logika w niektórych przypadkach :)
:-)

Zanim podejdę do innych tematów to najpierw to.

Na amerykańskich forach historycznych (ale takich topowych, z researcherami, historykami, publicystami itp.) jestem od roku 2000. To samo nieraz mówiłem Amerykanom. Oni tylko się śmieją i zawsze mówią: „Nie oczekuj sensu i logiki tam, gdzie robią coś amerykańskie władze”. Inni zazwyczaj dodają: „U nas do polityki idzie najbardziej beznadziejny typ ludzi”.

Ostatnio na hasło „gdzie sens, gdzie logika” zarzuciłem kowbojom coś takiego: Podczas WWII była w USA instytucja cenzorska OWI. Ponieważ, jak pisałem Wam w innym wątku forum, amerykańska prasa lotnicza lat 30. i 40. była gigantyczna (ponad 30 tytułów) to OWI miało co robić. No i zrobiło. Nałożyli embargo na bardziej szczegółowe informacje o czymś tak prymitywnym, jak szybowce transportowe, za to nie nakładali embarga na rozbudowane artykuły problemowe o czymś tak wyrafinowanym, jak amerykańska awionika typu autopiloty, systemy celownicze itp. Takie precyzyjne artykuły o wyposażeniu specjalistycznym bombowców USAAF to dla szpiegów niemieckich był istny prezent i to do kupienia w kiosku. A o technice lotniczej typu rurki, płótno, sklejka i dechy - cicho sza, bo wróg nie śpi.

Gdzie sens, gdzie logika? Amerykanie tylko się śmieją z tego.

:-)
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

HUBI pisze:A nie ma za co Grześku, ciesze się, że z kimś można się takimi smaczkami podzielić :)

Ja również dziękuję za te informacje o sprzęcie USA bo w sumie coś tam człowiek wie ale nie aż tak dobrze i w sumie fajnie czegoś nowego zawsze się dowiedzieć :)

W miarę możliwości będę podsyłam fotki tego co znajdę, ale z tego co można zaobserwować to w czasie wojny spore ilości pewnego rodzaju sprzętu USA trafiły do żołnierzy Commonwealth:
- leggings M1938 - Australijczycy (DWTDW)
- mundury HBT - Nowo Zelandczycy (DWTDW)
- łopatki piechoty M1910 - Nowo Zelandczycy (ŚMTDW)
- smg Thompson ... to wiadomo wszędzie i wszyscy ;)
Oczywiście sprzętu innego rodzaju też widać dużo, ale te wymienione (po za smg Thompson) stały się najbardziej rozpoznawalne w danej armii na danym froncie więc tych raczej będę się starał nie wrzucać.

A co do samego LL to pamiętam jak czytałem wykaz sprzętu wysłanego do ZSRR i się zastanawiałem... gdzie tam sens gdzie logika w niektórych przypadkach :)


p.s. kilka fotek na początek :)
Komentarze:

Zdjęcie 1 (pierwsze od góry).

No proszę, człowiek uczy się całe życie. Nie wiedziałem, że amerykańskie pasy ratunkowe M1926 były używane przez Wspólnotę. Chłopaki wyglądają na świeżo przemoczonych. Zdjęcie pokazuje, jak nie wolno było nosić tych pasów, bo wówczas zabijały. Szczególnie ten przystojniaczek z prawej a la James Dean powinien dostać w ucho, bo wygląda jak szwej z LWP z tym pasem na j… Straty w Normandii byłyby zapewne mniejsze o 20-30 proc., gdyby pasów M1926 nie noszono z taką nonszalancją, jak na tym zdjęciu. Pas musiał być noszony pod pachami. Gdy był w pasie – zabijał. Stanowił wtedy idealną oś obrotu delikwenta i delikwent pod wodą obracał się nogami do góry i tonął.

2. Fajna mieszanina rzeczy „wspólnotowo-amerykańskich”.

Postać z lewej:
• ciekawy amerykański karabinek M1, jakiś taki „przejściowy”. Niby wczesny (wąski bączek), ale z szerokim wycięciem suwadła zamka (czyli późniejszy okres produkcji tych karabinków);
• amerykańskie spodnie HBT 2nd Pattern

Postać z prawej:
• prawie wszystko, albo wszystko ma na sobie amerykańskie.

3. Postać z prawej: amerykańskie getry M1938 i amerykańska manierka M1910 (w magiczny sposób) przytroczona do pasa głównego P37. Zawsze mnie fascynowało, jak wspólnotowcy troczą coś amerykańskiego z haczykiem M1910 nie mając w pasie nitów oczkowych pod ten haczyk? Sama manierka natomiast to z tego, co widzę, to manierka z tego samego sortu, co opisany przeze mnie powyżej, czyli wypychanie przez Amerykanów starszego towaru z I w.ś. do LL, a sobie zostawianie przedmiotów z bieżącej, lepszej, produkcji.

4. W co najmniej trzech przypadkach amerykańskie getry M1938. Hełmofon czołgisty typu wynalzek – amerykański hełmofon M1938 ale z dorobionymi jakimiś słuchawkami już najprawdopodobniej wspólnotowymi do wspólnotowych wirelessów.

5. Wspólnotowiec raczej cały wspólnotowy, ale karabinek oczywiście US M1 + amerykańska ładownica na dwa magazynki tradycyjnie przewleczona przez kolbę karabinka. W tym przypadku wspólnotowcy mieli szczęście, że te ładownice to jeden z niewielu unikatów w amerykańskim oporządzeniu wolny od haczyka M1910, za to z bardzo praktycznymi plecami umożliwiającymi przełożenie ładownicy przez każdy pas i cokolwiek innego, jak widać nawet przez kolbę karabinka. Sam karabinek już nie najwcześniejszy – nowy typ celownika. Jakiś „wynalazek” w tym karabinku – linka biegnąca od bączka do olejarki.

6. Dzielnie chłopaki zamiatają amerykańskimi wykrywaczami min SCR-625. Fajne zdjęcie – nie wiedziałem, że Commonwealth też używał tych wykrywaczy.

7. Karabinek M1 wczesny, albo wczesno-średni, jak z punktu 2.

8. Ciekawostki różne, bo wspólnotowiec nie dość, że z Garandem, to jeszcze z 16-calowym bagnetem M1905 wycofanym przez US Army z ETO, choć nie wszyscy chcieli go zdać i zamienić go na 10-calowy M1. 16-calowiec miał swoich fanów i np. niektórzy amerykańscy spadochroniarze z ETO tak kombinowali, żeby nie zdać M1905 przed D-Day, bo to wtedy wszystkich zmuszono do podmianki na krótszy M1. Chyba nie spodziewano się na ETO wielkich walk wręcz w ramach walki ludzi z tego samego obszaru kulturowego. Żółtki to co innego. Na tych fanatycznych świrów i ich szarże im dłuższy bagnet tym lepszy i pewnie wszystkie bagnety M1905 z MTO i ETO popłynęły na PTO/CBI. Po D-Day chyba już ostatecznie wzięto za twarz cwaniaczków, którzy nie zdali M1905, bo po Normandii już nigdy nie widziałem kowboja z długim bagnetem nigdzie na ETO i MTO.

Ciekawostek w związku z tym zdjęciem znowu oczywiście nie brakuje, bo gdzie ładowniki do Garanda? Pewnie wsypane luzem do toreb uniwersalnych P37. A co z bagnetem? Pochwa do niego (M3) znowu na haczyk M1910 i jak to przytroczyć do oporządzenia P37? Nie widać na tym żołnierzu pochwy. Chyba że w obliczu żółtków standardowo w ogóle nie zdejmowano bagnetów na zasadzie, że z tymi świrami nigdy nic nie wiadomo.


[center]–––––––––– * ––––––––––[/center]


Co mnie zastanawia w tych zdjęciach to fakt, że nigdzie nie widać nie tylko amerykańskich, ale w ogóle jakichkolwiek maczet.
Ostatnio zmieniony pn 05 mar, 2018 8:12 pm przez Grzegorz, łącznie zmieniany 1 raz.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Post autor: Olsen »

Wywiadowcy z 30 AU również używali miksu rozmaitych rzeczy brytyjskich i amerykańskich. I to we Francji. Począwszy od Coltów 1911 przez Thompsony 1928 A1 aż do M1 Carbine.
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Hello,

Zdjęcia tych wojaków mile widziane. Australijczycy - szczególnie z lądówki - w Europie podczas II wojny to zawsze olbrzymi smaczek historyczny.

Pozdrowienia! :-)
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Ha, ale w tym przypadku to w sumie jeszcze większy rarytas, bo... AU nie oznacza Australia, tylko Assault Unit. Konkretnie - 30. Assault Unit :)
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Aaaaaaaa...

:-)
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

HUBI pisze:cd Australijczyków :)
Jedziemy dalej.

Zdjęcie 1 (pierwsze od góry).

Kolejna nauka dla mnie – nie miałem pojęcia, że wspólnotowcy używali amerykańskich miotaczy ognia M2. Bardzo dziękuję za to edukacyjne zdjęcie.

2. Żal serce ściska, jak się patrzy na tych wymordowanych, wymoczonych chłopaków, ale z drugiej strony mamy takie polskie powiedzonko, że ktoś „ma więcej szczęścia niż rozumu”. Wszystkie te wojaki mają amerykańskie pasy ratunkowe M1926 w miejscu najsurowiej zabronionym, ale jakoś te wojaki przeżyły.

3. Zdjęcie jak z książek Michela De Treza, tylko że front nie ten i nie ten rodzaj wojsk. Ale to dobrze, bo zdjęć takich szczegółów jest jak na lekarstwo. Na zdjęciu są amerykańskie kostki TNT o masie pół funta. Aż by się prosiło dołączyć do tego zdjęcia strony 116 i 117 książki De Treza „At The Point of No Return”, gdzie są dwie barwne ilustracje z dziesiątkami rzeczy przyporządkowanych do posługiwania się tymi kostkami.

4. Jak dla mnie zdjęcie rewelacyjne, bo nie wiedziałem, że amerykańskie noże M3 były też u współnotowców. Szczególnie właśnie noże M3, bo pod względem tych noży to się Amerykanom „nie przelewało” (stąd kupa amerykańskiego luda z nożami innymi tylko doraźnie adaptowanymi na potrzeby wojska, gdy M3 to klasyczny nóż wojskowy). Co ciekawe, dokumenty LL nic nie wspominają, że noże zwane u Amerykanów „trench” albo „commando” albo „fighting” były dostarczane do Wspólnoty. Owszem, jest wymienione, że Amerykanie dostarczyli Wspólnocie 618 074 najprzeróżniejszych noży, ale żadnych podpadających pod M3 Trench Knife. Przypuszczam więc, że wszelkie pododdziały wspólnotowców wyposażone w amerykańskie noże M3 to są już zjawiska takie, że jakiś dowódca commonwealthowski gdzieś w terenie dogadywał się z jakimś decydentem z US Quartermaster Corps, żeby dostarczyć te noże wspólnotowemu oddziałowi takiemu to a takiemu.

To zdjęcie to spora ciekawostka, że Amerykanie nie wypchnęli tym razem swoim sojusznikom jakichś wojskowych „secondary knives” (a ich wzorów było bez liku) tylko takie noże naprawdę wojskowe od początku projektowane jako wojskowe, a nie coś zaadaptowanego z rynku cywilnego z dorobioną do tego ideologią wojskowości.

Wielkie dzięki za zdjęcie – człowiek się uczy nieustannie :-)

5. Wprawdzie nie widać typu celownika, ale karabinek M1 raczej wczesny (wąski bączek, wąskie wycięcie suwadła zamka).

6. Amerykańskie hełmy spadochroniarskie M1 marki „wynalazek”, czyli rigger-made, albo jeszcze coś innego. Przy deficycie spadochroniarskich hełmów M2 i M1C w amerykańskich jednostkach airborne nie uwierzę, że hełmy takie dostarczano Wspólnocie. Widać zresztą, że to „wynalazki” – wyglądają, jak przebite na wylot, żeby przepuścić przez nie podpinkę. Czym są w tych hełmach tzw. A yokes i ochraniacze podbródka? Przy tej jakości zdjęcia trudno powiedzieć, czy to amerykańskie, czy tylko robione na wzór amerykański.

7. Jak wyżej. Kompletnie anormalny sposób mocowania podpinki do hełmu M1. Nie mam pojęcia, czemu to miało służyć. Tym bardziej, że przecięcie hełmu od razu stawało się miejscem przecinania podpinki.

Jedyne, co ewentualnie przychodzi mi do głowy w kontekście zdjęć nr 6 i 7, to że ponieważ na zdjęciu 6 „A yokes” i ochraniacz podbródka wyglądają w miarę po amerykańsku być może, ale tylko być może, Australijczycy skombinowali gdzieś złomowane hełmy spadochroniarskie M2 i na ich bazie zrobili coś własnego. I to by tłumaczyło te wyglądające po amerykańsku „A yokes” i ochraniacze podbródka. M2 miał feler konstrukcyjny (dlatego szybko powstał M1C). Łatwo i szybko łamały się w nim tzw. D bales, czyli zawieszenia podpinki będące drutem w kształcie litery „D” zgrzewanym do hełmu. Jeśli Australia kupiła złom hełmów M2 z odłamanymi uszkami „D” mocującymi podpinkę do hełmu to miała hełmy ze spadochroniarskimi wkładkami, ale bez podpinek do hełmów, a tylko do wkładek. I wtedy może ktoś wpadł na pomysł raczej rzeźniczy w zakresie ślusarstwa i w ogóle mechaniki, aby nie zgrzewać do hełmów nowych zawieszeń podpinek, tylko przebić hełmy z boków i przez tak utworzone przecięcia przewlec podpinkę. Trochę barbaria, na dodatek krótkoterminowa, bo blacha hełmów musiała ciąć te podpinki, no ale cóż, takie to były czasy z kulturą techniczną zróżnicowaną, jak wiemy. Jeśli nie chciało się Australijczykom zgrzewać nowych zawieszeń podpinki to trudno byłoby uwierzyć, że zgrzewali w wycięciach hełmów jakieś profile łagodzące tarcie podpinki o blachę hełmu.

8. Na dwóch postaciach od prawej amerykańskie M1938 Leggings jak na zdjęciach wcześniejszych, ale który Pattern to licho wie, bo nie widać liczby haczyków do sznurowania.

Ponadto postać z prawej ma w pasie amerykański pakiet pierwszej pomocy M1924. I znowu rzecz zapinana do pasa na haczyk M1910. Jak ten wojak ma to przypięte i do czego? Jedna z tajemnic II wojny światowej… :-)
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

BTW

Gdzieś na Waszym forum jest zdjęcie szpeju kogoś z 1. DPanc z jakiegoś regionalnego muzeum. Nie mogę tego znaleźć niestety. Pisałem tam jakieś słówko komentarza. W tym szpeju był amerykański pakiet pierwszej pomocy tylko już nie pamiętam jaki - albo M1924, albo M1942 (nie wcześniejsze). Pakiet był w stanie magazynowym, czyli ktoś go jednak nie przytroczył do pasa P37.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Grzegorz pisze:Ponadto postać z prawej ma w pasie amerykański pakiet pierwszej pomocy M1924. I znowu rzecz zapinana do pasa na haczyk M1910. Jak ten wojak ma to przypięte i do czego? Jedna z tajemnic II wojny światowej… :-)
... chyba że ma tak przypięte, jak moja ś.p. labradorka Dora, którą sfotografowałem jako ilustrację do mojego artykułu o psach wojskowych do „Żołnierza Polskiego”. Na pasie P37 taki numer by nie przeszedł, ale na paskach cieńszych i węższych jak najbardziej i jest to mocowanie bezinwazyjne dla pasa. Czyli wspólnotowcy na paskach od spodni (w zależności jakie one były) jakoś daliby radę zamocować amerykański pakiet pierwszej pomocy bez przebijania pasa pod dziurki do haczyka M1910.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Grześku :) ciesze się, że mogłem zaskoczyć paroma fotkami ;) w wolnej chwili postaram się tam parę rzeczy doprecyzować odnośnie zdjęć ;)

Oczywiście AU jak już chłopaki pisali w tym konkretnym wypadku odnosił się do Piratów Fleminga ale rzecz jasna jakieś pojedyncze egzemplarze Australijczyków trafiały się i w Europie po D-Day-u oczywiście pomijając lotników: pan w kombinezonie pancerniackim i czarnym 1 od prawej - obserwator z ramienia AIF przydzielony do jednej z jednostek pancernych brytyjskich.

Co do hełmów USA u spadaków z Antypodów: niestety zdjęć lepszej jakości nie ma (niestety urok miejsca w jakim są wrzucane, że publikuje takie fotki), ale 1 batalion spadochronowy używał przede wszystkim hełmów brytyjskich AT MKI i MKII i hełmów rodzimej produkcji M42 'DUPERITE' (raczej tylko do szkolenia) oraz brytyjskich spadochronów X-type.
Nie jestem pewny czy aby te zdjęcia z amerykańskimi hełmami (niestety przez te kilkanaście lat gromadzenia wiele folderów, odnośników do stron i opisów mi się po prostu gdzieś zawieruszyło) to nie z początkowego okresu tworzenia 1 batalionu spadochronowego, a hełmy z rodziny M1 to nie pozostałość po wspólnym desancie z Jankesami na Nowej Gwinei dokładnie desantu na Nadzab 5 października 1943 roku przeprowadzonego przez amerykański 506 pułk spadochronowy wsparty chłopakami z 2/4th Field Artillery Regiment, ale ręki nie dam sobie uciąć.
Obrazek
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

O kurcze coś mi kolejność fotek pomieszało wyżej :)
Generalnie australijski spadochronowy hełm M42, "obserwator" i artylerzyści spod Nadzabu :)

I jeszcze 3 fotki związane z Nadzabem i Australijczykami.
Obrazek
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Kolejna Ciekawostka przyrodnicza tym razem związana z terenami północnego Pacyfiku, czyli lądowanie wojsk Amerykańsko-Kanadyjskich na Aleutach, czerwiec 1942 - sierpień 1943: 13 Kanadyjska Brygada Piechoty.
Obrazek
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

I jeszcze trochę Kanadyjczyków m.in 1 Can Para, 1 FSSF, szkolenia z Kanady itd.
Obrazek
ODPOWIEDZ