Archiwum fotografii - Karta.
Moderator: Mike
Archiwum fotografii - Karta.
Ośrodek Karta od kilku lat współpracuje z IPMS, dygitalizując i udostępniając w swoim archiwum fotografie zgromadzone w londyńskim instytucie. Można przeglądać masę zdjęć dotyczących 1 Dywizji, II Korpusu, Marynarki i Lotnictwa PSZ. Wśród nich można znaleźć także patrol naszych "pistoletów" :)
Jeśli chodzi o Normandię i 1. DPanc - jaka szkoda, że IPiMS-sowi nie chce się wyjść poza czubek własnego nosa i zjednoczyć sił z osobą, która dysponuje archiwum książki „War From the Ground Up”. Archiwum potężne, mieszczące się w dużej willi.
Wtedy dopiero wypłynąłby ocean takich fajnych zdjęć z Normandii (z Polakami), a szczególnie z kotła Falaise. Ale to niestety trzeba mieć odrobinę pokory, samokrytycyzmu, wyobraźni, wiedzy, woli i szacunku dla tego, czym się człowiek zajmuje, a nie tylko wychodzić z założenia, że wszystko, co o PSZ jest wyłącznie w murach IPiMS. Bo nie jest. A przy okazji trzeba by też zmienić arogancki, by nie powiedzieć czasami złośliwy, niekulturalny stosunek i język wobec sojuszniczej, elitarnej i wyszkolonej w unikatowy sposób 90. DP.
Tak samo byłoby ze zdjęciami (z Polakami) spod Bredy, tylko trzeba by odstąpić od propagandy, że nastąpiło jakieś zawirowanie czasoprzestrzeni i że to tylko Polacy mieli wpływ na wyzwolenie tego miasta - ot, nikomu niczego nie zawdzięczając, przez nikogo nie będąc osłaniani na skrzydłach tak sobie wzięli i samodzielnie wjechali w Bredę jak w masło, bo taki jest w Polsce zafałszowany i abstrakcyjny wizerunek tego epizodu historycznego. Gdyby zjednoczyć siły z archiwistami 104. DP US Army to zupełnie inny materiał ikonograficzny z tamtego miejsca i czasu byłby znany współczesnym Polakom. Ale nie jest. Byłby fajny obraz sensownej międzyalianckiej współpracy, ale nic z tego, bo trzeba by się podzielić sukcesem z innymi nacjami alianckimi, a Polak dzielić się z kimś sukcesami nie lubi i nie potrafi, co widać choćby po polskiej propagandzie w kwestii opanowania Chambois. Same tylko służby medyczne 1. DPanc i 104. DP (współpracujące wtedy ze sobą) miałyby co pokazać na fotografiach, ale nic z tego nie będzie, bo trzeba by naruszyć pseudopatriotyczne mity. W polskiej propagandzie Breda musi być „polskim miastem” na szlaku bojowym maczkowców i nic tego nie zmieni, bo kto będzie chciał to zmienić, ten będzie „gorszym sortem Polaków”, by posłużyć się najnowszą poetyką. Nikt przecież w Polsce nie podziękuje amerykańskiej 7. DPanc za osłanianie maczkowców od północy, aby spokojnie mogli wjechać do Bredy.
A przy tym w tak żałosny, by nie powiedzieć serwilistyczny i prymitywny sposób od 1989 roku polscy politycy poszukują jakichś faktów wiążących i tworzących piękne polsko-amerykańskie tradycje wojenne z gatunku „za wolność naszą i waszą”, aby tylko podlizać się administracji Stanów Zjednoczonych. Gdy sympatyczne fakty historyczne tego typu są pod ręką to nie ma pomysłów, jak z nich skorzystać.
Wtedy dopiero wypłynąłby ocean takich fajnych zdjęć z Normandii (z Polakami), a szczególnie z kotła Falaise. Ale to niestety trzeba mieć odrobinę pokory, samokrytycyzmu, wyobraźni, wiedzy, woli i szacunku dla tego, czym się człowiek zajmuje, a nie tylko wychodzić z założenia, że wszystko, co o PSZ jest wyłącznie w murach IPiMS. Bo nie jest. A przy okazji trzeba by też zmienić arogancki, by nie powiedzieć czasami złośliwy, niekulturalny stosunek i język wobec sojuszniczej, elitarnej i wyszkolonej w unikatowy sposób 90. DP.
Tak samo byłoby ze zdjęciami (z Polakami) spod Bredy, tylko trzeba by odstąpić od propagandy, że nastąpiło jakieś zawirowanie czasoprzestrzeni i że to tylko Polacy mieli wpływ na wyzwolenie tego miasta - ot, nikomu niczego nie zawdzięczając, przez nikogo nie będąc osłaniani na skrzydłach tak sobie wzięli i samodzielnie wjechali w Bredę jak w masło, bo taki jest w Polsce zafałszowany i abstrakcyjny wizerunek tego epizodu historycznego. Gdyby zjednoczyć siły z archiwistami 104. DP US Army to zupełnie inny materiał ikonograficzny z tamtego miejsca i czasu byłby znany współczesnym Polakom. Ale nie jest. Byłby fajny obraz sensownej międzyalianckiej współpracy, ale nic z tego, bo trzeba by się podzielić sukcesem z innymi nacjami alianckimi, a Polak dzielić się z kimś sukcesami nie lubi i nie potrafi, co widać choćby po polskiej propagandzie w kwestii opanowania Chambois. Same tylko służby medyczne 1. DPanc i 104. DP (współpracujące wtedy ze sobą) miałyby co pokazać na fotografiach, ale nic z tego nie będzie, bo trzeba by naruszyć pseudopatriotyczne mity. W polskiej propagandzie Breda musi być „polskim miastem” na szlaku bojowym maczkowców i nic tego nie zmieni, bo kto będzie chciał to zmienić, ten będzie „gorszym sortem Polaków”, by posłużyć się najnowszą poetyką. Nikt przecież w Polsce nie podziękuje amerykańskiej 7. DPanc za osłanianie maczkowców od północy, aby spokojnie mogli wjechać do Bredy.
A przy tym w tak żałosny, by nie powiedzieć serwilistyczny i prymitywny sposób od 1989 roku polscy politycy poszukują jakichś faktów wiążących i tworzących piękne polsko-amerykańskie tradycje wojenne z gatunku „za wolność naszą i waszą”, aby tylko podlizać się administracji Stanów Zjednoczonych. Gdy sympatyczne fakty historyczne tego typu są pod ręką to nie ma pomysłów, jak z nich skorzystać.