"Masters of the Air" i inne filmy lotnicze

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
fw190
Posty: 40
Rejestracja: pt 19 lip, 2013 2:17 pm
Lokalizacja: 12 o'clock high
Kontakt:

Post autor: fw190 »

Spokojnie. Jest jeszcze nadzieja.

Serial o letadłach HBO. Książka jest rewelacyjna (z małymi ale, ale... ;) więc serial ma ogromny potencjał. Jak wyjdzie zamierzam rzeźbić każdy fragment i sie niem napawać i nie chciałbym wpaść tu z hukiem i pomstować. Liczę na to, że dwa poprzednie mini seriale zostaną okraszone wisienką na torcie. Co oczywiste Dory w tym filmie nie będą spadać ;)
per ardua ad astra
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

fw190 pisze:Co oczywiste Dory w tym filmie nie będą spadać ;)
Ano nie będą, ponieważ nie ma Dor (też i moich ulubionych) w stanie lotnym. Te wersje Fw 190, które jeszcze choć odrobinę są w stanie wzbić się w powietrze, to są A-5, A-8/N i F-8. Żeby wygenerować Dorę w filmowej technologii CGI to najpierw byłoby dobrze nakręcić ją w powietrzu ze wszystkich stron i we wszystkich skrótach perspektywicznych (coś jak w celowniku rakursowym), a potem kazać robotom obrobić to cyfrowo i wygenerować na tej bazie lipne Dory „Made in CGI” latające w filmie i działające jak obraz 3D. Ale bez egzemplarza Fw 190 D w stanie lotnym to cyfrowe roboty nie tak łatwo mogą zebrać materiał do generacji obrazu CGI/3D.

Ja mam za to nadzieję, że wezmą udział w tym przedsięwzięciu latające repliki Me 262. Jestem ich wielkim fanem. Są naprawdę niesamowite, genialne, szokujące. Ich jakość/wierność jest rzucająca na kolana, już nie mówiąc o tym, że jako samoloty fabrycznie nowe nie mają żadnych ograniczeń w akrobacji. Tam można wykręcać nawet 9g przy pełnym bezpieczeństwie, że żaden 70-letni dźwigar nie strzeli.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Ha, ten serial to może być dopiero orgia!
Jeśli utrzyma poziom obydwu poprzednich wojennych seriali ze stajni HBO, to... będzie o czym rozmawiać!
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
piekarz24
Posty: 293
Rejestracja: śr 05 wrz, 2007 11:28 pm
Lokalizacja: Bielsko-Bia³a

Post autor: piekarz24 »

Przed chwilą rzuciłem Kamili, nieco podnieconym głosem: Hanks i Spielberg robią kolejny serial wojenny. Tym razem o amerykańskich lotnikach.
A ona na to: To pewnie zdrożeją mundury lotnicze. Jak masz zamiar taki kupić, to zrób to teraz
Cud dziewczyna. I jaka rozumiejąca:)

Ale prawdę mówiąc - jest w tym coś. Reko, pożal się Boże.

Olo
Awatar użytkownika
fw190
Posty: 40
Rejestracja: pt 19 lip, 2013 2:17 pm
Lokalizacja: 12 o'clock high
Kontakt:

Post autor: fw190 »

Obawiam się, że kurtka Heinza B. podrożeje w Hero... I moje objawienie się w niej światu odsunie się w czasie jeszcze bardziej.

Michał - przyznaj się lepiej, czy będziesz maczał w nim swe brytofilskie paluchy ;) ?
per ardua ad astra
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

fw190 pisze:kurtka Heinza B.
A tak by the way - czy wiadomo, skąd ten cwaniaczek skosił tę A-dwójkę?
Bo raczej od nikogo z bombowców, gdyż ci latali w najgrubszych możliwych ubiorach (buty A-6, spodnie A-3, kurtki B-3, czapki B-2) przy takich ujemnych temperaturach, jakie mieli na swoich wysokościach. To tylko Ronald Reagan pilotował B-24 w samej tylko letniej koszuli, ale to rzecz jasna w wojenkach hollywoodzkich.
Awatar użytkownika
fw190
Posty: 40
Rejestracja: pt 19 lip, 2013 2:17 pm
Lokalizacja: 12 o'clock high
Kontakt:

Post autor: fw190 »

Z tego co wiem kokpit w bombowcu był ogrzewany i piloci chyba nie musieli wyglądać niczym bałwany ulepione z brudnego śniegu, względnie ludziki Michelin ;) Pewnie nie mieli tam +25, no ale nie wiało tak jak przy oknie za .50.

Aczkolwiek mogę się srodze w tej kwestii mylić.

Niestety znowu storpedowałem wątek i gadamy z mojej winy o zupełnie czymś innym niż powinniśmy w tymże.

W związku z tym składam wniosek formalny by może założyć stosowny wątek poświęcony owemu filmowi, który mógłby pomieścić wynaturzenia tego typu. Może jakiś uczynny Admin przesunąłby te parę lotniczych wpisów do tegoż nowo założonego, pięknego, błękitnego wątku lotniczego?
per ardua ad astra
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Zgodnie z życzeniem :)

Teraz można latać i to do woli, na wszystkich pułapach.

Jeśli chodzi o A-2 Heinza, to faktycznie ciekawe, po kim dokładnie ją miał. No i czy bombowiec, czy myśliwiec.
Aczkolwiek gdzieś mam zdjęcie jakiegoś innego Experte w brytyjskim bądź amerykańskim sheepskinie. Sprawdzę i załączę.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Mike pisze:Teraz można latać i to do woli, na wszystkich pułapach.
Jak na wszystkich, to na wszystkich.

Sam Michałku chciałeś, to ja się tutaj trochę powygłupiam, trochę powspominam, trochę pokomentuję różne filmy lotnicze. Może ktoś się do tego uśmiechnie, a może kogoś coś zainteresuje. Z czasem do „Masters of the Air” też pewnie dojdziemy. Może na przykładzie moich postów docenicie, jak macie teraz dobrze.

Najpierw wspominkowo, żeby było kogo obgadywać, że stary dziad to obowiązkowo przynudza. W „moich czasach” kultowe filmy lotnicze to były dwa: radziecki „Opowieść o prawdziwym człowieku” („Повесть о настоящем человеке” z 1948 r.) oraz amerykański „Mściwy jastrząb” („Air Force” z 1943 r.). Te dwa przynajmniej chodziły w kinach i oba zaliczyłem w kinach, co w innych demoludach byłoby niewyobrażalne, bo óne były kompletnie odcięte od zachodniej kinematografii, ale nie buntownicza Polska, nawet w realiach peerelowskich. W telewizji (w moim ówczesnym wyrafinowanym technologicznie telewizorze „Nefryt”, znakomitym, bo nie radzieckim i raczej nie wybuchającym) można jeszcze było obejrzeć mój ulubiony film lotniczy tamtych lat „Tylko aniołowie mają skrzydła” („Only Angels Have Wings”) z 1939 r.

Słuchajcie, może uwierzycie, może nie, ale ja do dziś pamiętam, jakim przeżyciem był dla mnie ten film. Ja po prostu byłem po nim nieprzytomny. Ja tu malutkie dziecko inżyniera lotniczego, wykołysane na kolanach pilotów i innych inżynierów lotniczych, w domu (w mrokach najczarniejszego PRL) piękny model C-47 z drewna zrobiony przez mojego tatę, obok tego inne modele P-11 i Karasia słynnej na cały świat firmy „Ruch”, a tu taki film przed pójściem do szkoły podstawowej oczywiście. Pamiętam, że chyba miałem być na 10.45 w tej szkole, ale się spóźniłem, bo przecież musiałem dooglądać do końca „Tylko aniołowie mają skrzydła”. Nie pamiętam już, czy to była moja druga, trzecia, czy czwarta klasa podstawówki, ale pamiętam, że byłem sam w domu, rodziców nie było i mogli mi nagwizdać za to, że oglądam ten film, a nie idę do szkoły. Potem się okazało, że cała masa kumpli z klasy też się spóźniła, bo wszyscy oglądali i wszyscy mieli w pupie rodziców i szkołę, aby tylko nachapać się trochę innego świata niż sowiecki wokół nas i świata lotniczego. Chyba też wtedy po raz pierwszy włączyły mi się w głowie sygnały, że godzien szacunku i najwyższego podziwu jest każdy pilot, a nie tylko myśliwski, jak uważało 99 proc. moich kolegów. Do dziś mi to zostało ‒ mam z różnych powodów więcej podziwu i szacunku dla pilotów wielosilnikowych, pocztowych, transportowych i szybowcowych, niż dla myśliwskich. Korkociąg to każdy głupi - ze mną na czele - zrobi, ale z punktu A do punktu B w powietrzu już każdy głupi nie trafi.

Cdn.
Awatar użytkownika
fw190
Posty: 40
Rejestracja: pt 19 lip, 2013 2:17 pm
Lokalizacja: 12 o'clock high
Kontakt:

Post autor: fw190 »

Ja mam w kolejce do obejrzenia oryginalną Ślicznotkę Williama Wylera no i dziełko za którym stoi sam Clark Gable - Combat America

Swoją droga fajnie byłoby się spotkać z butelką tego co kto lubi i coś takiego wespół w zespół obejrzeć.
per ardua ad astra
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

fw190 pisze:Ja mam w kolejce do obejrzenia [...] dziełko za którym stoi sam Clark Gable - Combat America
Na pewno miliardy razy lepsze to propagandowe dziełko USAAF niż taka groteskowa szmira, jak „Fortress”, albo przygotowywana inna szmira Made in CGI pt. „The Mighty Eighth”, gdzie dwa B-17 po zderzeniu lecą sobie jak przyklejone do siebie, a jedna drugiej siedzi na grzbiecie, przy czym ta, która siedzi drugiej na grzbiecie jest „do góry nogami”, po wykonaniu półbeczki. Rrrrrrety, przecież to dzieci robią takie filmy, a nie naciąga się na to widownię kinową. W rzeczywistości te samoloty rozproszkowałby się na kwarki po takim strasznym zderzeniu. Oby to „The Mighty Eighth” nigdy nie powstało w takiej wersji, jak w zwiastunie.

„Combat America” klawe, tylko czasami do koloryzacji można mieć zastrzeżenia. No błękitnych koszul to jednak usaafowcy nie nosili... :-)
fw190 pisze:Swoją droga fajnie byłoby się spotkać z butelką tego co kto lubi i coś takiego wespół w zespół obejrzeć.
Byłoby, ale pokarało nas oddaleniem i kapitalizmem (czytaj: brakiem czasu)...
Awatar użytkownika
fw190
Posty: 40
Rejestracja: pt 19 lip, 2013 2:17 pm
Lokalizacja: 12 o'clock high
Kontakt:

Post autor: fw190 »

W poniedziałek zamierzam rozpocząć bój z kapitalizmem w postaci co najmniej miesiąca wakacji ;)
per ardua ad astra
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

fw190 pisze:Serial o letadłach HBO. Książka jest rewelacyjna (z małymi ale, ale... ;) więc serial ma ogromny potencjał.
Oby tylko zdążyli zrobić ten serial przed uderzeniem w ziemię asteroidy 2014 UR 116, która za sześć lat być może zgasi światło po życiu na Ziemi. Mamy być może ostatnie sześć lat na nacieszenie się wszystkim przed przeistoczeniem się w cząstki elementarne latające w zerze absolutnym. Tak niebezpiecznego obiektu, jak 2014 UR 116 jeszcze nie było od czasu poprzedniego wyginięcia życia na Ziemi.

:-)
fw190 pisze:Jak wyjdzie zamierzam rzeźbić każdy fragment i sie niem napawać i nie chciałbym wpaść tu z hukiem i pomstować. Liczę na to, że dwa poprzednie mini seriale zostaną okraszone wisienką na torcie.
Fakt, poprzednie dwa seriale ustawiły poprzeczkę na poziomie trudno wyobrażalnym dla innych producentów filmowych.
Mike pisze:Ha, ten serial to może być dopiero orgia!
Jeśli utrzyma poziom obydwu poprzednich wojennych seriali ze stajni HBO, to... będzie o czym rozmawiać!
Tak się właśnie zastanawiam, z odrobiną obaw. Nie wiadomo, kogo HBO wynajmie do robienia CGI w tym serialu. Samo HBO nie ma wielkich, i jakichś jakościowo nadzwyczajnych, doświadczeń z CGI dla samolotów czasu II wojny w warunkach bojowych. Jeśli się nie mylę, to ich jedyne doświadczenie wywodzi się z BoB ze scen desantu nad Normandią. Nie wiem, kto robił to CGI, ale... no właśnie. Patrzę na to ciut chłodnym okiem. Oczywiście, złe to nie było, ale jak na dzisiejszą technikę to genialne też nie było. Niby było to ciekawe, plastyczne, sugestywne, ale jednak zalatywały te sceny, a głównie samoloty C-47, techniką CGI dość mocno. Nie było to takie całkiem naturalne, jak to potrafią zrobić filmowcy dzisiaj. Ale na pewno będą dopracowane wszelkie inne nawet najmniejsze szczegóły, którym dziwiłem się, jak pamiętam, w BoB. Takie na przykład, jak para z ust. W BoB wszystkie plenery były tak naprawdę kręcone w wielkiej hali, zimowe też. A tymczasem w scenach zimowych para z ust szła GI-som. Nie wiem tylko, czy to była para CGI, czy może w gigantycznej hali da się zrobić klimatyzację, aby było minus kilka stopni C i żeby para była naturalna.

A wspomniany przeze mnie powyżej film „Mściwy jastrząb” mimo wszystko polecam. Staroć, bo staroć, ale jednak jedyny film fabularny o jednej z najwcześniejszych wersji be-siedemnastki - B-17D.
Awatar użytkownika
fw190
Posty: 40
Rejestracja: pt 19 lip, 2013 2:17 pm
Lokalizacja: 12 o'clock high
Kontakt:

Post autor: fw190 »

Wydaje mi się, że jeśli faktycznie będą bazować dość mocno na książce to wcale tak wiele tych samolotów nie będzie. To daje szansę na cięcie kosztów. Książka ukazuje dużo życia lotników od podszewki i robi to od początku, czyli szkolenia po koniec wojny.

Mam nadzieję, że pokażą jak jedna z grup szkoląc się w USA i przebudowując dziwnym trafem miała lądowania w miastach swych żon, matek, kochanek i wszystkich innych cnotliwych, a zwłaszcza mniej cnotliwych niewiast. Amerykanie to mają fantazję.

Mam nadzieję, że pokażą też świętowanie okrągłej liczby lotów przez jedną z grup i sławetny pociąg, który owa grupa z fantazją zamówiła z Londinium, w którym oczywiście nie zgadniecie znajdowały się... panie nie do końca cnotliwe.

Mogą też pokazać Murzynów w Ósmej i zamieszki. No smaczków jest tam pełno. Budowanie lotnisk też mogłoby być fajne.

Co do zdjęć. Mam koncepcję, że można by przerobić cyfrowo niektóre ujęcia z wojny z widokiem na grupę/skrzydło i cyk przeskakujemy do kokpitu, a kokpitów mamy pełno i akcja dzieje się w środku. Sporo jest o pracy załogi więc pewnie to też pokażą.
per ardua ad astra
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Mike pisze:Ha, ten serial to może być dopiero orgia!
Ja mam jak zawsze antymilitarystyczne marzenia idealisty, aby ten serial, jeśli faktycznie powstanie, był nie tylko atrakcyjny, ale także mądry. Powiedzmy tą mądrością, co pierwsze ¾ filmu „Fury”, zanim nie doszło do idiotyzmów.

Amerykanie od zawsze chcą słynąć jako liderzy medycyny lotniczej i ogólnie dbałości o personel latający. Nie chcę tego szerzej komentować, bo nie miejsce tu na to. Ale chciałbym, aby „Masters of the Air” był także filmem antywojennym. Antywojennym w tym sensie, aby nie kreował tylko typowo amerykańskich herosów hollywoodzkich, ale aby pokazał także i to, ilu członków załóg bombowych 8th AF wypadło z gry na skutek załamania nerwowego, dezercji na skutek załamania nerwowego, odmowy wykonania rozkazu lotu bojowego, samobójstwa itp. To dopiero byłby serial mądry i dobry, a nie tylko umownie „dobry”, bo z prawidłowymi militariami i z dobrą techniką CGI plus oczywiście z selektywnymi wątkami prawdy historycznej ukazującej tylko walki, odwagę, determinację w wytrwaniu w powietrzu itp. Bo to jest niestety tylko jakaś część prawdy o ówczesnych misjach bombowych nad ETO.
fw190 pisze:Wydaje mi się, że jeśli faktycznie będą bazować dość mocno na książce to wcale tak wiele tych samolotów nie będzie. To daje szansę na cięcie kosztów. Książka ukazuje dużo życia lotników od podszewki i robi to od początku, czyli szkolenia po koniec wojny.
Znając nacjonalizm Amerykanów, ich poczucie wyjątkowości i brak odporności na krytykę ‒ takie same jak w Polsce, Rosji i wszędzie indziej ‒ to mimo wszystko nie sądzę, aby pokazali w tym filmie całą prawdę o niedoskonałościach systemu szkolnictwa lotniczego amerykańskich sił zbrojnych podczas II wojny. To wszystko jest w dokumentach, ale na ekran się nie przebije, mogę się założyć. Nie sądzę, aby pokazali fatalny stan nauczania np. nawigacji na skutek braku wykładowców z powodu olbrzymich mas lotników, jakich trzeba było uczyć nawigacji. Amerykanie (ale podejrzewam, że wszystkie wojujące ówcześnie państwa) już nie dawali rady z wyciąganiem skądś jakichś nauczycieli nawigacji. Dochodziło już do tego, że jacyś emerytowani marynarze uczyli lotników nawigacji tak, jak umieli, ale przecież nawigacja w powietrzu to nie to samo, co na morzu. Astronawigacja to jeszcze może i tak, ale przecież o kącie znoszenia w powietrzu marynarze nic nie mogą wiedzieć, to już jest inna szkoła jazdy. I tak to leciało. A potem tabuny niedoszkolonych lotników gubiły się. Latało się metodą „kwoki” ‒ jak był jakiś mistrz nawigacji, czyli zazwyczaj dowódca dywizjonu, to się go wszyscy trzymali. A jak tylko doszło do walki, formacja się rozleciała, „kwokę” straciło się z oczu, bo się nakręciło akrobacji, albo uników, to zaraz w radiu było „mamusiu ratuj, bo nie wiem, gdzie jestem”. W lotnictwie USN/USMC był z tym dramat, ale w USAAF był taki sam dramat, jak w szkolnictwie lotnictwa morskiego (część szkół była zresztą wspólna) to i efekty końcowe też były takie same. Słabo to widzę, aby chcieli wywlekać w filmie takie brudy, bo jednak kanon filmowy jest inny. Owszem, trochę brudu wojny dla uwiarygodnienia trzeba pokazać, ale bez przesady, bo demitologizacji własnych genialnych i ogólnie pachnących różami sił zbrojnych nikt nie wytrzyma spośród widowni, a i po stronie producenckiej też nie ma ani stosownej wiedzy, jak pokazywać pewne problemy, ani też woli, aby ukazywać niedoskonałości systemowe państwa i jego sił zbrojnych. Nacjonalizm for ever i cześć. U nas też byłoby tak samo.
fw190 pisze:Mam nadzieję, że pokażą jak jedna z grup szkoląc się w USA i przebudowując dziwnym trafem miała lądowania w miastach swych żon, matek, kochanek i wszystkich innych cnotliwych, a zwłaszcza mniej cnotliwych niewiast. Amerykanie to mają fantazję.
Klasyka!

Poniżej jest stosowna ilustracja do niej wraz z moim ulubionym wierszykiem lotniczym - jakże mądrym! Masz wszystkie części mojego serialu „Zanim wyruszyli na Pacyfik” to tam też znajdziesz tę ilustrację (mam jej oryginał) z odpowiednim tekstem do niej. Tylko nie pamiętam, w którym odcinku tej serii. Jest to plakat sekcji bezpieczeństwa lotów US Navy mającej już po uszy masowego zabijania się gówniarzy z nalotem kilku godzin podczas popisów w powietrzu.

Ale klasyka jest nie amerykańska, tylko ogólnoświatowa - od zarania dziejów aeronautyki do dziś tak było, jest i będzie. Jakie jest najstarsze porzekadło lotnicze? „Najwięcej pilotów ginie nad własnym domem”. Tak jest od zawsze. Pamiętacie pięknego L-4 w drugowojennym malowaniu, jaki parę lat temu latał w Polsce? Gówniarz zabrał samolot wujowi i poleciał nad dom rodziny, żeby porobić kosiaki i spirale na wysokości paru metrów. I oczywiście przeciągnął. I oczywiście matoł roztrzaskał się na podwórzu domu swojej rodziny, zabił i skasował pięknego Cuba.

Lotnictwo nie jest dla dzieci, choć niestety cała masa umysłowych dzieci zawsze przenikała do lotnictwa przez najgęstsze sita selekcyjne.

:-)
ODPOWIEDZ