zdigitalizowana prasa dwudziestolecia międzywojennego

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
SzeregowyTruten
Posty: 1585
Rejestracja: wt 09 lip, 2013 11:29 pm
Lokalizacja: Kościan

zdigitalizowana prasa dwudziestolecia międzywojennego

Post autor: SzeregowyTruten »

Witam wszystkich serdecznie.
Poszukuję linków do zdigitalizowanych zbiorów czasopism swoją treścią poruszające sprawy lotnictwa cywilnego. Polskie zasoby bibliotek cyfrowych już zdążyłem przeczesać. Przykładem niech będzie "Flight"

http://www.flightglobal.com/pdfarchive/ ... 00867.html
Gentlemen, this is a story that you shall tell your grandchildren, and mightily bored they'll be.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Piotr,

Miło widzieć, że ktoś docenia tę prasę. Ona jest po prostu rewelacyjna, to jest istny skarb. Dzisiejsza nie umywa się do tamtych czasopism. Wtedy publicystami byli głównie piloci „zwykli” i doświadczalni, inżynierowie lotniczy, technologowie, konstruktorzy, badacze wszelkich zagadnień lotniczych, lekarze medycyny lotniczej, wykładowcy różnych politechnik lotniczych, prezesi i dyrektorzy instytucji lotniczych - słowem ludzie wiedzący, o czym piszą. Mnie ten okres w publicystyce lotniczej po prostu rzuca na kolana. Coś tak wspaniałego już nigdy więcej się nie powtórzyło. Potrwało to siłą rozpędu (ale na fali opadającej) gdzieś tak z grubsza do końca lat 50., a potem nastała era zimnej wojny i embarga na porządną informację lotniczą, a ponadto era niekoniecznie lotniczych przepisywaczy, a potem przepisywaczy po przepisywaczach, a potem bezmyślnych przepisywaczy po nielotniczych przepisywaczach.

I doszliśmy do tego, co mamy dziś, w Polsce też, a może przede wszystkim. Czyli dno dna. A tymczasem w prasie lotniczej lat 20., 30. i 40. są tak wspaniałe artykuły problemowe pisane przez fachowców, że można paść na kolana. A taki polski doktor historii „opiewany inaczej” przez nas na tym forum jak się weźmie za twierdzenia o płatowcu drewnianym, to nie wiadomo, czy się śmiać, czy wskazać gościowi najbliższą poradnię zdrowia psychicznego. Taki ktoś nie zna jednego słowa z artykułów na takie tematy właśnie z międzywojnia i II wojny, ale oczywiście wygłasza swoje fantasmagorie na potęgę. Ale to tak na marginesie.

Jako kolekcjoner amerykańskiej prasy lotniczej (ale nie tylko) z II wojny mogę powiedzieć, że Flight swoją digitalizacją zakasował wszystko i wszystkich. Na dodatek nie zapisali tego bezsensownie (jak często się zdarza), jako pliki graficzne, ale jako pliki przeszukiwalne pod kątem słów kluczowych.

Z prasą amerykańską z okresu, o który pytasz, nie ma tak dobrze. W Google Books jest może promil promila z tego, co się wtedy ukazywało. Kiedyś zawziąłem się, żeby policzyć tytuły amerykańskiej prasy lotniczej przedwojennej i drugowojennej. Wyszły mi 23 tytuły (poniżej), ale obawiam się, że to nie jest wszystko. Przypuszczam, że nie znam choćby wszystkich magazynów wydawanych przez firmy lotnicze.

Aviation

Aviation Service Magazine

Aero Digest

Air-Age

Aircraft Age

Air Tech

Air Trails

Air News

Air News with Air Tech

Air Progress

Air World

Curtiss Fly Leaf

Flying

Flying Aces

Flying and Glider Manual

Flying and Popular Aviation

National Power Glider

Popular Aviation

Skyways

Skyline (pismo firmy North American)

Soaring

US Air Services

Wings
Awatar użytkownika
SzeregowyTruten
Posty: 1585
Rejestracja: wt 09 lip, 2013 11:29 pm
Lokalizacja: Kościan

Post autor: SzeregowyTruten »

Genialnie! Nie spodziewałem się tak szybkiej odpowiedzi. Na pewno przyda mi się dostęp do powyższych czasopism. Według mnie warto pochylić się nad lotnictwem sportowym w Europie, które było "przedsionkiem" lotnictwa sportowego zwłaszcza w Niemczech.
Gentlemen, this is a story that you shall tell your grandchildren, and mightily bored they'll be.
Awatar użytkownika
SzeregowyTruten
Posty: 1585
Rejestracja: wt 09 lip, 2013 11:29 pm
Lokalizacja: Kościan

Post autor: SzeregowyTruten »

Panie Grzegorzu,

a mógłbym prosić o podesłanie kilku linków?
Gentlemen, this is a story that you shall tell your grandchildren, and mightily bored they'll be.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Piotr,

Przywracasz nadzieję, że kiedyś może coś się zmieni na lepsze w publicystyce lotniczej, a przynajmniej tej dotyczącej pierwszej połowy XX wieku. Żeby nie było wątpliwości - ja nie ganię przepisywactwa, bo wszyscy jesteśmy przepisywaczami i nie ma na to rady. Zawsze się śmieję, że w lotnictwie jest tylko jeden człowiek, który niczego znikąd nie przepisuje i tworzy treść całkowicie autorską. Jest to koroner. Cała reszta ludzi już musi coś skądś przepisać, nawet pilot piszący raport po locie musi spojrzeć do prognozy pogody i coś z niej przepisać, a więc już dokumenty źródłowe bywają jakąś formą przepisywanki. Rzecz tylko w tym, aby przepisywać z sensem, a tego w polskich pisemkach lotniczych nie ma. Po prawie 30 latach walenia głową w mur dlatego dałem sobie z nimi spokój raz na zawsze.

Poniżej masz uzupełnioną liczbę tytułów (27) czasopism amerykańskich z lat 20./30./40. ubiegłego wieku. Zwracam uwagę na taki oto szczegół, że wojska lotnicze USA z II wojny zwały się „Air Forces”, ale już ich miesięcznik zwał się „Air Force”.

Nie mam niestety linków do tych czasopism. Ja po prostu przypadkowo odkryłem (jak zawsze - przy szukaniu czegoś innego), że w Google Books są pojedyncze numery tych czasopism. Właśnie dlatego dałem Ci wszystkie znane mi tytuły tego typu prasy, aby teraz doradzić Ci, jak tego szukać w Google Books.

Musisz po prostu robić tak:

1. Wpisać w okienko wyszukiwarki Google Books tytuł danego czasopisma.

2. Po zabiegu powyższym trzeba wpisać np. January 1935.

3. Jeśli nic nie wyskoczy na hasło January, to wpisujemy February.

4. Itd. aż do skutku wpisywać nazwy miesięcy po angielsku, aż coś wyskoczy.

Innej technologii poszukiwawczej nie ma dla tych czasopism. Nie rządzi nimi żaden system, nie wiem, kto to wrzuca do Google Books, ale nie jest to praca systemowa, tylko są powrzucane pojedyncze, przypadkowe numery, pewnie takie, jakie ma osoba wrzucająca.

Jeśli chodzi o ciekawe amerykańskie artykuły lotnicze z omawianego okresu to nieszczęście polega też na tym, że sporo takich rzeczy jest w prasie nielotniczej, a w normalnej prasie lifestyle'owej, społeczno-gospodarczej/społeczno-politycznej. Po prostu amerykańskie media zapraszały pilotów i innych fachowców branży lotniczej, aby coś napisali na zadany temat. I tak samo jest z fotoreportażami. Diabeł za tym nie trafi, gdzie, jak i kiedy można znaleźć coś kapitalnego w normalnej (nielotniczej) prasie amerykańskiej. Na przykład, komu przyszłoby do głowy, że taki lifestyle'owy tygodnik Collier's mógłby dać artykuł i fotoreportaż ze szkolenia spadochroniarzy brytyjskich, a przy tym dać kapitalne zdjęcie polskiego pilota, który jakoś brał w tym udział? A jednak! Numer Collier'sa z 14 listopada 1942 r. daje taką ucztę dla oka. I tak jest ze wszystkim niestety. Loteryjna sprawa, nigdy nie wiadomo w jakim tytule spotka się coś fajnego.

A teraz zaktualizowane 27 tytułów:

Aviation

Aviation Service Magazine

Aero Digest

Air-Age

Aircraft Age

Air Force

Air Tech

Air Trails

Air News

Air News with Air Tech

Air Progress

Air World

Curtiss Fly Leaf (czasopismo firmy Curtiss)

Flying

Flying Aces

Flying Age

Flying Cadet

Flying and Glider Manual

Flying and Popular Aviation

National Power Glider

Popular Aviation

Preflight

Skyways

Skyline (czasopismo firmy North American)

Soaring

US Air Services

Wings
Awatar użytkownika
SzeregowyTruten
Posty: 1585
Rejestracja: wt 09 lip, 2013 11:29 pm
Lokalizacja: Kościan

Post autor: SzeregowyTruten »

Dziękuję! Teraz zbliżają się święta więc będzie sporo czasu na "grzebanie" w czasopismach.
Gentlemen, this is a story that you shall tell your grandchildren, and mightily bored they'll be.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Piotruś,

Pisz o lotnictwie cywilnym, albo o lotnictwie cywilnym szkolącym „usługowo” przyszłych lotników wojskowych, ile się tylko da. Lotnictwo cywilne to jest lotnictwo ani gorsze, ani lepsze, niż wojskowe, a jedynie inne. I tak samo wartościowe, i tak samo fascynujące. Gwiżdż sobie na to, że mundurowi zadzierają nieraz nosa i myślą, że są czymś „lepszym” w aeronautyce. Tacy są „lepsi”, że po przejściu do cywila niejednokrotnie w swojej zarozumiałości giną bardzo szybko za sterami cywilnego statku powietrznego, no bo przecież nikt ich nie będzie pouczał, oni pozjadali wszystkie rozumy, i żadne „śmierdzące cywile” nie będą ich pouczać. Już nie będę przypominał choćby przykładów z ostatnich lat, jak się takie bufony pozabijały w wypadkach typu CFIT.

Tylko durnie piszą wciąż o lotnictwie wojskowym, o powietrznych gonitwach, pogoniach, ucieczkach, strzelaninach, liczbach zwycięstw i się onanizują tabelkami kto kogo wymordował w powietrzu najskuteczniej. Jest to najgłupsze podejście do lotnictwa. To jest publicystyczny prymitywny lud, który sam nie powąchał powietrza ani drążka sterowego i nie wie, o czym pisze. I można im to udowadniać na niezliczoną ilość sposobów.

Rzeczy najciekawsze, najbardziej fascynujące, a często i najbardziej niebezpieczne, dzieją się w szkolnictwie lotniczym. Wielu instruktorów pilotażu czasu II wojny wspomina, że największym cudem dla nich było to, że nie dali się zabić swojemu uczniowi-pilotowi, a nie to, że nie dali się zabić frycowi albo żółtkowi. Nie ma takiej rzeczy pod słońcem, jakiej nie wywinie swojemu instruktorowi uczeń-pilot, aby ich wspólnie zabić. Sekunda nieuwagi instruktora i mogiła.

Kunszt lotniczy to jest właśnie czujność w każdej milisekundzie lotu z adeptem latania, w tym z kompletnym antytalentem do latania, i zdolność przetrwania z takim pacjentem, którego przez nieuwagę dopuściła do nauki latania komisja lekarska. Osobiście znam taki przypadek. Bądź najmądrzejszym publicystą lotniczym i pokazuj ile tylko zdołasz trudy szkolenia lotniczego, a nie gonitwy i strzelaniny w powietrzu, bo to jest po pierwsze pięć minut z normalnego lotnictwa, a po drugie każdy głupi przepisywacz wypisuje takie rzeczy w polskich pisemkach lotniczych i to na dodatek bez sensu.

I ja nie jestem żaden „pan”, tylko taki klawy, wyluzowany ciut starszy wujek, najlepszy przyjaciel Odwachu, czyli po prostu Grzegorz.

Pozdrowienia :-)
Ostatnio zmieniony śr 18 gru, 2013 1:07 am przez Grzegorz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Grzegorz pisze:I ja nie jestem żaden „pan”, tylko taki klawy, wyluzowany ciut starszy wujek, najlepszy przyjaciel Odwachu, czyli po prostu Grzegorz.
Jeśli przypadkiem umówicie się na jakiegoś "brudzia", to nie zapominajcie o mnie, bo to zawsze jakaś okazja i do spotkania, i do skosztowania jakiejkolwiek "wody życia" ;)
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
ODPOWIEDZ