Rewelacje historii alternatywnej

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Rewelacje historii alternatywnej

Post autor: Mike »

Zastanawiałem się początkowo, czy nie wrzucić tego do "Pół żartem, pół serio"... Bo to tragifarsowne.

http://vod.pl/po-prostu,140745,w.html
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Schrek
Posty: 4381
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 7:46 pm
Lokalizacja: W drodze...

Post autor: Schrek »

Nie no błagam!
rano jest ty mi tutaj takich rzeczy nie serwuj od rana....
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

Sorry, ale k.... nie byłem w stanie przebić się przez reklamy.

Nie wiem, czy zakładając nowy wątek nie afirmujemy tego, coraz częstszego pieprzenia o tym jak by to było wspaniale, gdyby cośtam.

Był taki kraj - Nibylandia. Ale, że nad Wisłą ?
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Szymonie, obejrzyj. Spróbuj. Warto. Czegoś takiego nie przeżyłeś.

Mnie się wydaje, że warto takie brednie piętnować. Problemem jest jednak ich odbiór przez szerokie grono odbiorców, które łyka to coś, niczym młody pelikan.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Krzys
Posty: 3136
Rejestracja: pn 16 lip, 2007 4:51 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Krzys »

Nie macie wrażenia, że jest to kolejne wahnięcie wahadła mody, spowodowane "banem" na takie dzieła przez 50 lat? Coś podobnego przeżywałem w modelarstwie kartonowym jakieś 15 - 20 lat temu kiedy łatwiej było kupić jakiekolwiek wydanie samolotu z hakenkreuzem niż z szachownicą. Teraz patrząc na rynek "kartonówek" widzę, że wróciło do normy.

Z tego co kojarzę wizja historii alternatywnej jest bardzo popularna w szeroko rozumianej fantastyce. Również na zachodzie powstawały dzieła typu "Vaterland" o wizji świata po nieudanym D-day, czy całkiem fajna książka o zajęciu USA przez Japonię, w nowej fantastyce było kilka ciekawych opowiadań.

Problemem pana Zychowicza i innych "fantastów" jest to, że mają skończone studia historyczne, i niestety, automatycznie powoduje to, że ich książki fantastyczne stoją na pułkach z "historia polski".

Ciekawe co by się stało gdyby wpaść do Empiku i poprzestawiać im te książki do działu "fantastyka polska". Oczywiście ktoś by to musiał kręcić i wrzucić na YT ;)
Każdy ma swojego Ur-a.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Masz rację, Krzysiu. Sam mam gdzieś zakupioną przed wieloma laty w poznańskim Arsenale książkę "Dylematy Hitlera", z serią hipotetycznych scenariuszy poszczególnych etapów II wojny światowej. Fajnie jest bowiem sobie czasami pogdybać i podumać, tak zupełnie niezobowiązująco.
Właśnie: niezobowiązująco. Tu niestety stajemy twarzą w twarz z czymś, co przywdziewa maskę nauki historycznej. Czymś, co jako takową się sprzedaje i wciska ludziom. W kręgu moich znajomych mam cztery osoby: trzech mężczyzn i jedną kobietę, w przedziale wiekowym od 19 do 55 lat, z wykształceniem wyższym oraz średnim, którzy traktują owe sensacje jako owoc solidnej kwerendy archiwalnej, wieloletnich badań, analiz. Uważają je za wiarygodne treści, będące niemalże faktami.
I to jest przerażające.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

Również mam i czytałem "Dylematy Hitlera", ale tam przeważnie zmieniane było tylko jedno wydarzenie historyczne i na tej podstawie zakładano inny przebieg działań wojennych, a nie elaboraty rozciągające się na dziesiątki lat.

Poza tym zapominasz Krzysztofie o jednym - te dyrdymały są bardzo na rękę wszelkiego rodzaju frustratom, "patryjotom" i - oczywiście - politykom. To taka nowa wersja "ku pokrzepieniu serc", tylko w zacznie bardziej chamskim wydaniu.

Co do wahadła - to jesteś optymistą. Sądzę, że szajba będzie się pogłębiać, a jej twórcy trafią do panteonu poważnych publicystów.
No i gdzie ten zwrot ? Poszukaj w Empiku czegoś o Royal Navy, na przykład.
O Ubootwaffe - możesz wyjechać z taczką książek, niestety.
Awatar użytkownika
piekarz24
Posty: 293
Rejestracja: śr 05 wrz, 2007 11:28 pm
Lokalizacja: Bielsko-Bia³a

Post autor: piekarz24 »

Krzys pisze:Nie macie wrażenia, że jest to kolejne wahnięcie wahadła mody, spowodowane "banem" na takie dzieła przez 50 lat? Coś podobnego przeżywałem w modelarstwie kartonowym jakieś 15 - 20 lat temu kiedy łatwiej było kupić jakiekolwiek wydanie samolotu z hakenkreuzem niż z szachownicą. Teraz patrząc na rynek "kartonówek" widzę, że wróciło do normy.
A dla mnie problem leży gdzie indziej: mam wrażenie, że historyczne poglądy Zychowicza odzwierciedlają jego współczesne poglądy polityczne, są projekcją jego tęsknot. Każdy z nas ma poglądy polityczne i trudno, żeby nie miały one wpływu także na nasze postrzeganie historii. Sęk w tym, że Zychowicz nie tylko ma poglądy, lecz w polityce siedzi po uszy. Trudno nie siedzieć, gdy się jest redaktorem naczelnym "Historia do rzeczy" i prowadzi programy w TV Republika... Pojawia się pytanie czy historyk tak zaangażowany politycznie jest historykiem obiektywnym, dobrym? To tak jak lekarze-naukowcy na kontraktach firm farmaceutycznych. Może ich badania są rzetelne. Może.. Powiem więcej. Pseudonaukowe wywody historyczne Zychowicza i jemu podobnych są pretekstem do agitacji politycznej (pseudonaukowe, bo tak daleko idących dywagacji pod tytułem "co by było gdyby" nie da się poprzeć żadnymi dowodami naukowymi. Retrospektywne przewidywanie przyszłości, o ile można to tak nazwać, lokuję gdzieś pomiędzy ruchem antyszczepionkowym a wiarą w lecznicze właściwości picia uryny). Jego działalność jest tym samym co znaki Polski Walczącej na stadionach piłkarskich, porykiwania łysych debili "Chwała bohaterom!!" czy cały ten bełkot o żołnierzach wyklętych. Z resztą uważam, że w sformułowaniu "żołnierze wyklęci" jest ukryte drugie dno... Z resztą mniejsza z tym. Wycieranie mordy historią...
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Epoka II wojny światowej na naszych oczach od bardzo dawna upodabnia się do epoki samurajów, która tak naprawdę mało kogo obchodzi, za to służy komercyjnie do produkcji filmowych głupot o lewitujących wojownikach skaczących po wierzchołkach drzew i latających w powietrzu wraz z figurą akrobacji lotniczej zwaną beczką. Wieki średnie służą już tylko do produkcji literatury i filmów fantasy i dokładnie to samo dzieje się z wojnami światowymi I i II. One po prostu wyszły ze społecznej pamięci i świadomości wraz z wymieraniem pokoleń i tak, jak napisałem w innym wątku II wojna nikogo już dziś nie przeraża, bo nie ma po niej materialnych śladów. Nie straszą zniszczone wojną domy, bo zniknęły w toku ogólnej odbudowy kraju, nie przerażają ludzie kalecy na ulicach tak wszechobecni w pierwszych dekadach po wojnie, bo ludzie ci wymarli.

Dziś horror II wojny światowej opisany na przykład w książce „Jeśli przeżyjesz...” to jest dla ludzi jakaś abstrakcja, a „prawdą” stają się telewizyjne rozważania o wojnie nic nie znaczących postaci z obrzeży życia publicznego. Nastały pokolenia bezrefleksyjne, niedouczone, bez własnej pamięci historycznej i pokolenia te rządzą środkami przekazu. Pokolenia zdolne tylko do jakichś drugowojennych akcji rocznicowych w mediach, bo tak każe redaktor naczelny, bo po pierwsze tak wypada, po drugie takie są naciski polityczne, ale jakość takiej wymuszonej, okazjonalnej refleksji jest żadna, bo już czeka przecież publicystyka o wiele ważniejsza dla sprawy narodowej - dlaczego Lewandowski nie strzela goli w kadrze, gdy strzela w klubie? Taka publicystyka jest wielotygodniowa, a II wojna i rzetelna informacja o niej... kogo to jeszcze obchodzi, co to niby jest za news? News to jest to, że wchodzi na rynek PlayStation 5. generacji i ewentualne zmartwienie, czy kolejna wersja Call of Duty będzie miała wystarczającą obfite i realistyczne rozbryzgi krwi.

Psychika ludzka jest pod pewnymi względami dość prymitywna, w swojej masie pozbawiona wyobraźni i obowiązuje w niej zasada „czego nie widzę tego się nie boję”. To, co dla pokoleń wojennych i tuż powojennych byłoby wręcz obraźliwe, jeśli nie osobiście w sensie rodzinnym, to dla osobistej inteligencji w sensie IQ, to teraz jest produkowane i wygłaszane na skalę masową. Mam na myśli media i cały przemysł filmowy już tylko bawiący się tematyką II wojny, a także całe masy historyków, którym coś w życiu się pomyliło. Nie doczytali na swoim dyplomie, że skończyli historię a nie politologię. W związku z tym sprzeniewierzają się sztuce swojego zawodu wyuczonego, a politologami i tak nie są. Typowa polska schizofrenia życia publicznego.

Właśnie dlatego coraz trudniej w Polsce o historyka normalnego, profesjonalnego, zrównoważonego emocjonalnie, nie zajmującego się polityką. Gdy słyszę, że o kimś mówią „Iksiński to historyk i patriota” to z miejsca wiem, że od takiej osoby nie otrzymam żadnej historii, a jedynie jego prywatną wizję. A jak to działa w praktyce to można sobie zobaczyć, którego z profesorów historii ukochał sobie jako swojego guru taki na przykład ONR. Podlinkowane wizje Korwina-Mikkego i Czarneckiego też nie powinny nikogo obchodzić, bo ich wartość jest taka sama, jak wizji po środkach psychoaktywnych. Ale media, w swojej masie niewyszukane intelektualnie, muszą przecież z czegoś żyć i czymś zapełniać czas antenowy.

Lepiej pod tym względem nie będzie, a tylko gorzej. Prędzej lub później nadejdzie era filmów „o II wojnie światowej” które będą stały na umysłowym poziomie filmów o latających w powietrzu wojownikach ninja. I na takim samym poziomie umysłowym będą stały rozważania o „najlepszych” scenariuszach dla II RP na czas nadchodzącej II wojny światowej.
S. Mindykowski pisze:Sądzę, że szajba będzie się pogłębiać...
To jest nas już dwóch z takim poglądem.
Mike pisze:Tu niestety stajemy twarzą w twarz z czymś, co przywdziewa maskę nauki historycznej. Czymś, co jako takową się sprzedaje i wciska ludziom. W kręgu moich znajomych mam cztery osoby: trzech mężczyzn i jedną kobietę, w przedziale wiekowym od 19 do 55 lat, z wykształceniem wyższym oraz średnim, którzy traktują owe sensacje jako owoc solidnej kwerendy archiwalnej, wieloletnich badań, analiz. Uważają je za wiarygodne treści, będące niemalże faktami.
I to jest przerażające.
A będzie gorzej. Cieszmy się z tego, co jeszcze mamy, bo lepiej pod tym względem na pewno nie będzie.
piekarz24 pisze:A dla mnie problem leży gdzie indziej: mam wrażenie, że historyczne poglądy Zychowicza odzwierciedlają jego współczesne poglądy polityczne, są projekcją jego tęsknot. Każdy z nas ma poglądy polityczne i trudno, żeby nie miały one wpływu także na nasze postrzeganie historii. Sęk w tym, że Zychowicz nie tylko ma poglądy, lecz w polityce siedzi po uszy. Trudno nie siedzieć, gdy się jest redaktorem naczelnym "Historia do rzeczy" i prowadzi programy w TV Republika... Pojawia się pytanie czy historyk tak zaangażowany politycznie jest historykiem obiektywnym, dobrym?
S. Mindykowski pisze:te dyrdymały są bardzo na rękę wszelkiego rodzaju frustratom, "patryjotom" i - oczywiście - politykom. To taka nowa wersja "ku pokrzepieniu serc", tylko w zacznie bardziej chamskim wydaniu.
Ile na pierwszej linii frontu zostaje w człowieku z patriotyzmu to można sobie przeczytać choćby we wspomnianej przeze mnie książce „Jeśli przeżyjesz...”. Chciałbym ja zobaczyć tych ciepłokapciowych patriotów znad klawiatury komputerowej, gdyby tak byli podoficerami lub oficerami młodszymi z uzupełnień i przybyli wprost na pierwszą linię frontu, by nawet nie rozpakowawszy się dobrze natychmiast musieli poprowadzić kompanię do ataku na dobrze okopanego wroga. Chciałbym zobaczyć pana historyka wykładającego patriotyzm dla ONR, gdyby jako podporucznik musiał poprowadzić taki atak. Można sobie o tym czytać w niejednej książce, jaki jest wtedy poziom patriotyzmu, gdy widzi się człowieka trafionego bezpośrednio z osiemdziesiątki ósemki i ile z niego zostaje. Większość tych wszystkich patriotów z państw o systemie demokratycznym płacze wtedy, klęka i błaga, aby ich nie wysyłać do dowodzenia kompanią i już prędzej wolą sąd wojenny niż wykonanie rozkazu. Przy całych narodowych frazeologiach o patriotyzmie.
Awatar użytkownika
Krzys
Posty: 3136
Rejestracja: pn 16 lip, 2007 4:51 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Krzys »

Szymonie ja tu pisałem o czarnych krzyżach i szachownicach w świecie modeli kartonowych i wierz mi, że dziś jest względna równowaga w tych wydawnictwach np. taki Haliński wydaje kolejna wersje bf109 czy FW190 ale jednocześnie wydaje kolejną wersje spita, p47 czy mustanga. Taki Answer wydaje całkiem fajne perełki z początków polskiego lotnictwa itd. W świecie kartonówek to nawet RN jest trochę np. wydano wszystkie Hunty pływające pod polską banderą;)

Problemem nie są same książki problemem jest ich odbiór za prawdy "prawdziwe" a nie za czystą fantastykę bo już, za fantastykę naukową też niemożna ich brać.
Czytam sobie taką "Pieśń lodu i ognia" i nie przychodzi mi do głowy brać ją za opis wieków średnich, podobnie czytając trylogię husycką Sapkowskiego nie biorę jej za opis Śląska z okresu wojen husyckich.

Dopóki nie będą powstawały i nie będą wydawane książki łatwe i przyjemne w czytaniu o historii (a niestety wiele książek historycznych jest niestrawnych w czytaniu dla przeciętnego czytacza) dotąd quasi naukowa gdybologia będzie się dobrze sprzedawać a jak się będzie dobrze sprzedawać to będzie wydawana itd.

Co do pogłębiającej się szajby jednak jestem optymistą. Szwaszczące dresy odeszły do lamusa - nawet "sportowcy" używają bawełnianych - to i gdybologia historyczna znajdzie swoje miejsce w lamusie.
Ostatnio zmieniony ndz 22 wrz, 2013 6:19 pm przez Krzys, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy ma swojego Ur-a.
Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

Ciąg dalszy.

Widziałem, że Mikołaj już się wypowiedział, ale niech reszta też się trochę rozerwie (wkurzy ?)

http://www.dobroni.pl/rekonstrukcje,alt ... stke,15100

Żeby nie zginęło w odmętach internetu - cytuję:

"Scenariusz inscenizacji bardzo optymistyczny dla Polski , Powstanie Warszawskie i plan Burza odnosi sukces , wojska rosyjskie uznają polski rząd na emigracji, a Armię Krajową jako sojusznika , następuję wspólne wyzwalanie ziem polskich. Wojska alianckie postanawiają pomóc armii rosyjskiej i wysadzają desant w Ustce , którego zadaniem jest przeciąć Pomorze Zachodnie i niemieckie linie komunikacyjne . Oprócz wojsk amerykańskich, do tego zadania została wyznaczona I Dywizja Pancerna pod dowództwem gen. Stanisława Maczka , jego liczące prawie 20 000 żołnierzy wojska i ponad 400 czołgów , po ciężkich walkach o Ustkę , Słupsk ... dotarły aż do Borne Sulinowa .... wojna kończy się w 1944, w Polsce kwitnie kapitalizm ... czyż nie byłoby to piękne :)

W przyszłym roku planujemy podobne inscenizacje, w tym nie udało się tego zrobić na plaży, jak było w planie . Zapraszamy do współpracy grupy rekonstrukcyjne, zapewniamy miejsca pod namiot w sosnowym lesie, 100m od morza i portu lub noclegi w namiotach"

koniec cytatu.

I jeszcze z komentarzy organizatora pod tekstem:

"Zawsze możecie przyjechać i pokazać prawdziwą inscenizacje , a nie popierdółkę ;) to dopiero początki , Twierdza Ustka się dopiero rozkręca ,do porządnej bitwy są potrzebni porządni sponsorzy, nikt przecież za darmo nie będzie latał po polu. Za rok będzie lepiej, a za 2 myślę , że już porządnie. W Ustce nie było żadnych walk , także pozostaje tylko "wymyślanie" historii , jeśli chodzi o inscenizacje, możecie pomóc poradzić lub pomarudzić, ale z góry ostrzegam , że nie znoszę konkurencji ;)"
Awatar użytkownika
Jurek
Posty: 1399
Rejestracja: pt 28 maja, 2010 4:21 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jurek »

Jestem z grona tych wkurzonych ...

Coraz częściej mam wrażenie ,że w tym kraju wszyscy mocno i wielokrotnie poupadali na głowę. Jaki sens ma ta cała posrana gdybologia ? Historii nie da się "wymyslić". To zdanie jest sprzeczne samo w sobie. Jaki sens ma tworzenie jakiegoś historical fiction i to w takim wydaniu? No nie potrafię tego pojąć. Czy mamy aż takie problemy mentalne żeby się pocieszać takimi ... no sam nie wiem jak to nazwać. Jest wystarczająco dużo porządnych przykładów pięknych czynów polskich żołnierzy i nowych wymyślać nie trzeba. No ale to czasem jest sprzeczne z modą i nie jest się trendy.

Dobra, jestem w stanie zrozumieć sklecenie tekstu o powiedzmy krótkoterminowej wizji alternatywnego rozwoju wydarzeń. Ale opieranie tez na hipotezach jest jak dla mnie paranoidalne. Serwowanie tego ludziom jako czegoś sensownego ( bo chyba tak chcą to robić twórcy "Ustki" ) powinno być moim zdaniem karalne. Jak dla mnie jest to robienie ludziom wody z mózgu.

"Ustka" jednak wpisuje się niestety w powszechny trend w naszym kraju i to mnie martwi najbardziej. Odrywanie się od faktów i racjonalnego myślenia dla mentalnego podbudowania staje się niestety coraz powszechniejsze.
Tyle ode mnie.

Jurek
"Ufaj Szembekowi. Szembek nie zdradzi"
Awatar użytkownika
Krzys
Posty: 3136
Rejestracja: pn 16 lip, 2007 4:51 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Krzys »

Panowie trzeba iść za trendem! Zróbmy reko, zdobywania Poznania przez 1 D.Panc. !

Rys "historyczny"

Powstanie Warszawskie trwa - po wyparciu Niemców z miasta, AK uniemożliwia forsowanie Wisły wojskom radzieckim, ba Wojsko Polskie na wschodzie przechodzi na stronę powstańców. W tym czasie armie aliantów zachodnich zdobywają Berlin, III rzesza kapituluje ale miasta twierdze nie składają broni. Alianci wysyłają I i II Korpus do wyzwolenia polskich miast. 1 Dywizja Pancerna i 15 Pułk Ułanów otrzymują rozkaz wyzwolenia Poznania. Po ciężkich walkach 23 lutego 1946 r cytadela poddaje się. Piękna defilada św. Marcinem! TaaDammm ;)

Czuję wenę chyba skrobnę jakąś książkę
Każdy ma swojego Ur-a.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

To wszystko tylko potwierdza te kwestie, jakie omawiamy w tym wątku.

Polski reenacting to jest już kompletna schizofrenia paranoidalna i konwulsyjne tarzanie się we wszystkich kompleksach narodowych podgrzewanych przez niemądre media od zakończenia II wojny do dziś.
Awatar użytkownika
Schrek
Posty: 4381
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 7:46 pm
Lokalizacja: W drodze...

Post autor: Schrek »

Krzysiu to jest to!!! zrobię sylwetki do tej książki!!!
Grzesiu masz rację, ale zapytam się o jedno:
czy dysponując takimi siłami i środkami jak meli w Ustce nie lepiej było by zrobić bitwy opartej o jakieś wydarzenie historyczne??? wiem wiem pytanie retoryczne....
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
ODPOWIEDZ