Strona 1 z 1

Rozbiła się Forteca...

: pn 13 cze, 2011 9:10 pm
autor: Mike
Krzychu podesłał mi dziś taki link:

http://www.youtube.com/watch?v=5kdx73Jf ... dded#at=18

Przypomina mi się słynny wypadek Bf-109 F "Czarna Szóstka" parę lat temu :(

: czw 30 cze, 2011 5:08 pm
autor: £o¶
Niestety, sprzęt latający z czasów II W.Ś. nie powinien już latać. Każda awaria tego sprzętu może skończyć się tragicznie. Zarówno dla załogi, osób trzecich jak i dla historii.

Cieszmy się, że mieliśmy okazję widzieć je jeszcze w locie. Do końca życia nie zapomnę widoku Latającej Fortecy nad Powązkami w 2006 r.

Pozdrawiam
Łoś

: ndz 28 maja, 2017 11:25 am
autor: Mike
Lądowanie awaryjne Sea Vixena na pokazach w Yeovilton:

https://theaviationist.com/2017/05/27/s ... t-duxford/

: wt 30 maja, 2017 4:21 pm
autor: Grzegorz
Łoś pisze:Niestety, sprzęt latający z czasów II W.Ś. nie powinien już latać. Każda awaria tego sprzętu może skończyć się tragicznie. Zarówno dla załogi, osób trzecich jak i dla historii.
Zawsze to mówię. Awarie instalacji pneumatycznych i hydraulicznych (jak m.in. do podwozia) to podstawowe awarie w starych samolotach i to, co Michał pokazał to tylko kolejny dowód. Naoglądałem się w życiu uszkodzonych pomp zębatkowych (hydraulicznych) które odpowiadają za różne elementy ruchome samolotu.

O wypadku Sea Vixena są już filmy https://www.youtube.com/watch?v=-TnlfXeOxTM

Szkoda grata, chociaż zawsze wybitnie go nie znosiłem za jego „urodę”. Ale niech mu tam... jak maniakalnie mawiają Amerykanie zawsze to „piece of history”.

Pilot perfekcyjnie posadził ten samolot na brzuchu. Foteli wyrzucanych klasy zero-zero jeszcze nie było w takich starych odrzutowcach, więc pilot odpalił sobie tylko osłonę kabiny, żeby w razie czego szybciej uciekać. Na szczęście nic nie wybuchło, ale podejrzewam, że wcześniej był zrzut paliwa, bo gdyby nie, to mogłoby z pilota zostać tyle, co ze ś.p. Władimira Komarowa.

: wt 30 maja, 2017 5:18 pm
autor: Mike
A ja go tam lubię, szkarada ;)
Grzegorz pisze:Pilot perfekcyjnie posadził ten samolot na brzuchu
Bo i pewnie sroce spod ogona nie wypadł. Nierzadko te maszyny pilotują czołowi piloci sił powietrznych danych krajów, niejako w nagrodę za służbę liniową.

: śr 31 maja, 2017 10:48 am
autor: Grzegorz
Mike pisze:Bo i pewnie sroce spod ogona nie wypadł. Nierzadko te maszyny pilotują czołowi piloci sił powietrznych danych krajów, niejako w nagrodę za służbę liniową.
Fakt i święta prawda.

Ale życie, jak to życie...

Pilotom na pokazach palma odbija i tak było, jest i będzie zawsze (choć powyższego Sea Vixena rzecz jasna to nie dotyczy).

Żeby nie wiem jaki był superpilot to niejednemu palma odbija w warunkach pokazowych. Duńczyk, który roztrzaskał Lynxa Mk 80 na pokazach w Góraszce to sztandarowy przykład. Już od jego szaleńczego startu wiedziałem, że będzie z tego nieszczęście i sobie przyklęknąłem, żeby nie robić dramatycznego „padnij” podczas wypadku, gdy odłamki gwizdały, a akurat byłem w takim niefartownym miejscu. I się nie pomyliłem. Był to w moim życiu ósmy wypadek lotniczy, jaki widziałem na żywo lub prawie na żywo i przyrzekłem sobie, że ostatni. Od tego czasu przyrzekłem sobie, że już nigdy żaden pilot niedopieszczony emocjonalnie na pokazach lotniczych nie położy mnie na ziemię przez swoją nieodpowiedzialność. I nie chodzę już na żadne pokazy.

Taki superpilot (i zasłużony eks-RAF-owiec), jak Mark Hanna też niestety przeszarżował na pokazie, bo to nie hiszpański Bf 109 zawiódł podczas śmiertelnego lotu Hanny, ale on sam.

A ileż jest takich przypadków, że podczas pokazów wojskowym szaleńcom „zabrakło powietrza pod samolotem” do zakończenia półpętli lub pętli...

I tak to leci...