O ksiażce: Polska 1. Dywizja Pancerna w Normandii
Moderator: Mike
- Grzegorz O.
- Posty: 394
- Rejestracja: sob 31 gru, 2005 6:27 pm
- Lokalizacja: Poznañ
-
- Posty: 42
- Rejestracja: czw 07 sie, 2008 9:43 am
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Polska 1 Dywizja Pancerna w Normandii to druga część pracy Tyma i Kutznera dot. dywizji. Są w niej mapki, ale spodziewałem się choć kilku zdjęć. Nie ma żadnych.
GRH Poland
www.grhpoland.fora.pl
www.grhpoland.fora.pl
Siema!
Gwoli ścisłości: praca o której pisał saper czyli "1. Dywizja Pancerna organizacja i wyszkolenie" była napisana wyłącznie przez J.Tyma. Druga praca czyli "Polska 1. Dywizja Pancerna w Normandii" jest już pracą dwóch autorów J.Tyma i J.Kutznera, i choć jest de facto kontynuacją pierwszej pozycji w sensie chronologicznym to nie jest to kontynuacją wydawniczą (w sensie kontynuacji jakiejś serii opracowań o dywizji). Obie pozycje były wydane przez różne wydawnictwa i nieco się różnią formą.
Praca Tyma i Kutznera jest pierwszym tak szczegółowym i kompleksowym opracowaniem tematu. Pisana była z założeniem, iż będzie to praca w 100% naukowa przeznaczona raczej dla maniaków dywizji i osób koncentrujących się na niej, stąd ogromna liczba przypisów, przedrukowanych rozkazów bojowych i mapek. Z tego powodu zrezygnowali autorzy ze zdjęć, bo w kontekście założenia, iż ma to być praca naukowa, zdjęcia nic by nie wniosły . Mimo iż obaj panowie bardzo skrupulatnie podeszli do kwestii przypisów itd. książkę czyta się sympatycznie - cieszy bardzo duża ilość wkomponowanych wspomnień żołnierzy dywizji - stąd pozycja ta powinna być strawna także dla ludzi, którzy nie siedzą bardzo głęboko w temacie. Świetnym pomysłem było dodanie do książki przedruku mapy Normandii, o ile pamięć mnie nie myli F7, z której korzystano podczas walk. W książce jest wiele interesujących i nie znanych szczegółów dotyczących walk. WARTO CZYTAJĄC ANALIZOWAĆ PRZYTOCZONE ROZKAZY I MELDUNKI - można się wiele z nich dowiedzieć. Silną stroną książki jest jej przygotowanie redakcyjne. Oprócz tego moim zdaniem jest ładnie wydana, ale to już standard w Wydawnictwie "Rytm". Chylę czoła przed ogromem pracy jaki wykonali autorzy.
Polecam gorąco!
pozdrawiam, Olo
Gwoli ścisłości: praca o której pisał saper czyli "1. Dywizja Pancerna organizacja i wyszkolenie" była napisana wyłącznie przez J.Tyma. Druga praca czyli "Polska 1. Dywizja Pancerna w Normandii" jest już pracą dwóch autorów J.Tyma i J.Kutznera, i choć jest de facto kontynuacją pierwszej pozycji w sensie chronologicznym to nie jest to kontynuacją wydawniczą (w sensie kontynuacji jakiejś serii opracowań o dywizji). Obie pozycje były wydane przez różne wydawnictwa i nieco się różnią formą.
Praca Tyma i Kutznera jest pierwszym tak szczegółowym i kompleksowym opracowaniem tematu. Pisana była z założeniem, iż będzie to praca w 100% naukowa przeznaczona raczej dla maniaków dywizji i osób koncentrujących się na niej, stąd ogromna liczba przypisów, przedrukowanych rozkazów bojowych i mapek. Z tego powodu zrezygnowali autorzy ze zdjęć, bo w kontekście założenia, iż ma to być praca naukowa, zdjęcia nic by nie wniosły . Mimo iż obaj panowie bardzo skrupulatnie podeszli do kwestii przypisów itd. książkę czyta się sympatycznie - cieszy bardzo duża ilość wkomponowanych wspomnień żołnierzy dywizji - stąd pozycja ta powinna być strawna także dla ludzi, którzy nie siedzą bardzo głęboko w temacie. Świetnym pomysłem było dodanie do książki przedruku mapy Normandii, o ile pamięć mnie nie myli F7, z której korzystano podczas walk. W książce jest wiele interesujących i nie znanych szczegółów dotyczących walk. WARTO CZYTAJĄC ANALIZOWAĆ PRZYTOCZONE ROZKAZY I MELDUNKI - można się wiele z nich dowiedzieć. Silną stroną książki jest jej przygotowanie redakcyjne. Oprócz tego moim zdaniem jest ładnie wydana, ale to już standard w Wydawnictwie "Rytm". Chylę czoła przed ogromem pracy jaki wykonali autorzy.
Polecam gorąco!
pozdrawiam, Olo
Praca, jaką wykonali, jest iście benedyktyńska. Jestem na 200. stronie teraz, jak skończę, to pokuszę się może o recenzji zdań kilka.
Faktycznie, jeżeli o wydanie chodzi, nie rzuca ono na kolana, ale przypuszczam, że chodziło o obniżenie ceny książki, co niestety jest smutną rzeczywistością polskiego rynku wydawniczego.
Faktycznie, jeżeli o wydanie chodzi, nie rzuca ono na kolana, ale przypuszczam, że chodziło o obniżenie ceny książki, co niestety jest smutną rzeczywistością polskiego rynku wydawniczego.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
- S. Mindykowski
- Posty: 2184
- Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
- Lokalizacja: Poznañ
No i tutaj się nie mogę z tobą zgodzić, niejednokrotnie źródła ikonograficzne są znakomitym uzupełnieniem dokumentów czy źródeł kartograficznych.Oleck pisze:Z tego powodu zrezygnowali autorzy ze zdjęć, bo w kontekście założenia, iż ma to być praca naukowa, zdjęcia nic by nie wniosły .
Czasem nawet uzupełniają lukę i pozwalają na poparcie lub odrzucenie pewnych też.
Co prawda przy założeniu, że książka ma byc udokumentowaniem przebiegu działań 1. Dywizji Pancernej to akurat w tym aspekcie użycie i analiza zdjęć jest bardzo żmudna i pracochłonna to nie można mówić, że zdjęcia w książkach sa tylko jako ozdobniki.
Zależy kto jak je wykorzystuje.
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
Zgadzam się ze Schrekiem. Jak pokazują choćby dwie najbardziej monumentalne książki z serii After the Battle: D-Day Then and Now i Operation "Market-Garden" Then and Now, można połączyć rzetelne zaplecze naukowe z obfitą ikonografią.
I właśnie odnośnie fotek takie przemyślenie i uwaga po przeczytaniu kolejnych kilkudziesięciu stron... Zdjęcia-jeżeli autorzy zdobyli jakieś ciekawe-mogłyby być ciekawym załącznikiem, bądź też, idąc dalej fundamentem osobnej pracy (vide dzieło Andrzeja Kamińskiego tudzież niezrealizowane niestety plany Eugeniusza Nowaka dotyczące albumu o dragonach).
Rażą mnie trochę w omawianej książce słabe reprodukcje dokumentów z AIPiMGS, przydałoby się więcej tabel, schematów. Znów jednak podejrzewam, że jest to efekt cięć budżetowych... A szkoda, bo mogłoby być to dzieło kompletne.
Ale to tylko drobne uwagi dotyczące detali wydawniczych, poza tym-solidna monografia! Zgodnie z obietnicą, po przeczytaniu spróbuję jakoś objąć merytoryczną jej wartość.
I właśnie odnośnie fotek takie przemyślenie i uwaga po przeczytaniu kolejnych kilkudziesięciu stron... Zdjęcia-jeżeli autorzy zdobyli jakieś ciekawe-mogłyby być ciekawym załącznikiem, bądź też, idąc dalej fundamentem osobnej pracy (vide dzieło Andrzeja Kamińskiego tudzież niezrealizowane niestety plany Eugeniusza Nowaka dotyczące albumu o dragonach).
Rażą mnie trochę w omawianej książce słabe reprodukcje dokumentów z AIPiMGS, przydałoby się więcej tabel, schematów. Znów jednak podejrzewam, że jest to efekt cięć budżetowych... A szkoda, bo mogłoby być to dzieło kompletne.
Ale to tylko drobne uwagi dotyczące detali wydawniczych, poza tym-solidna monografia! Zgodnie z obietnicą, po przeczytaniu spróbuję jakoś objąć merytoryczną jej wartość.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.