Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

O tak, przykład Kima Philby'ego i głęboko zakonspirowanych "czerwonych" z Cambridge dowodzi, że Rosjanie byli o wiele bardziej skuteczni.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Mike pisze:Chłopcy z OSS to do Londynu wówczas na korepetycje przybywali, by na wzorcach brytyjskich budować później CIA.
Chłopcy z OSS to w ogóle odrębny rozdział. Oni na pewno z zazdrością patrzyli na wyposażenie ludzi SOE zważywszy, o co ich - OSS-owców - ojczyzna (nie)zadbała w ich przypadku. O ile parę spraw szkoleniowych było w OSS super, o tyle wyposażenie tych ludzi do zadań na okupowanych terenach to istny kabaret. Ach, te wzruszające małe Colciki .32 i .38... :-)
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,1144 ... &a=75&c=53

Jak toto wejdzie na ekrany (premiera 21 lipca) to będziemy komentowali. Na razie pierwszy oficjalny zwiastun.

Hmm, ci wszyscy superczyści, pięknie ogoleni żołnierze...?
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Bardzo jestem ciekaw. Z przyczyn zawodowych jestem dość uprzedzony do sfery mundurowej w tym filmie, jednak sama fabuła może być nie najgorsza. Z detali: cieszy prawidłowe na rok 1940 oporządzenie lotnicze pilota RAF i samoloty we wczesnych wersjach.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Lotnicze/powietrzne CGI jest - z tego, co widać w zwiastunie - przyzwoite. Wczesne Spity są okay, ogólna mechanika lotu też, aczkolwiek dopiero cały film pokaże, co to wszystko warte. Jak na razie w zwiastunie wygląda to w miarę okay.

Aczkolwiek... jak widzimy Hispano Aviación HA-1112 w roli Bf 109 E wiecznie żywe (jak w filmowym fresku BoB). Zostały na świecie jeszcze cztery zdatne do lotu hiszpańskie licencyjne Bf 109 i niech im tam - nie czepiam się, że grają wczesne Bf 109. Niech grają. Zawsze to lepsze od makiet RC w skali 1:3.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Post autor: Olsen »

Mike pisze:Bardzo jestem ciekaw. Z przyczyn zawodowych jestem dość uprzedzony do sfery mundurowej w tym filmie, jednak sama fabuła może być nie najgorsza. Z detali: cieszy prawidłowe na rok 1940 oporządzenie lotnicze pilota RAF i samoloty we wczesnych wersjach.
A czy przypadkiem Hardy nie ma gogli Mk VIII, które weszły do użycia w 1941 r.?
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Jak dla mnie to Mk IVb...

DODANO

Miałem dziś przyjemność oglądać film "Zwyczajna Dziewczyna". Jakby ktoś nie wiedział, po angielsku: "Their Finest" ;)

https://www.youtube.com/watch?v=eebasw3h-Lg

Film ten uosabia wszystko to, co uwielbiam w brytyjskiej kinematografii. Jest kameralny, bez wodotrysków, ogromnego budżetu, ale podobnież, jak dziesiątki mu podobnych, broni się świetnym klimatem, dbałością o szczegóły, dobrą grą aktorską, humorem. Do tego nie skąpi też momentów wzruszających i refleksji.
Świetny język z epoki, co najmniej poprawne stroje, fryzur. Kawał solidnej pracy.
Polecam, zwłaszcza na randkę z piękniejszą połową!
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Post autor: Olsen »

Zamierzam się wybrać i teraz jestem w tym utwierdzony, że to dobry pomysł.
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Byłem, widziałem, przeżyłem, a raczej przeżyliśmy, bo obejrzeliśmy film w dwuosobowym randkowym zestawie zalecanym przez Michała :-) Druga część zestawu uroniła łezkę lub dwie, ale ogólnie filmem zachwycona. Jedno tylko słówko komentarza miała, ponieważ włada najbieglej jak to możliwe francuskim i angielskim, będąc ich tłumaczką przysięgłą na szczeblu rządowym. Owoż to słówko komentarza jest takie, że momentami szorstkawe bywa tam tłumaczenie, tak jakby bez polotu. Ja aż tak dobry w tej materii nie jestem, aby wygłaszać takie sądy, niemniej wykryłem jeden feler, gdy bliższa koszula mojemu ciału. Gdy jasnoblond pilot amerykański musi wrócić do swojego dywizjonu to w filmie pada polska fraza, że „musi wrócić do szwadronu”, a po angielsku wyraźnie słychać, że ten pilot musi wrócić do „Eagle Squadron”. Najwyraźniej tłumacz, czy tłumaczka tego filmu dał/dała sobie spokój z zagłębianiem się w temat Dywizjonów Orłów i co to w ogóle było.

To teraz więcej ode mnie.

Film naprawdę świetny. Doskonale pokazujący, jak po stronie alianckiej podczas II wojny robiło się ludziom pianę z mózgu. W tym filmie na przykładzie UK, ale w USA wcale lepiej nie było. Było identycznie. Po obecnym wyrzuceniu z Muzeum II Wojny Światowej jego twórcy i dyrektora historyka prof. Pawła Machcewicza identycznie będzie w Polsce – niestety ten film idealnie wpisuje się jako samoistny komentarz do obecnych polskich wydarzeń muzealniczych. Propaganda forever, a nie historia.

Gra w filmie główną rolę bardzo nastrojowa Gemma Arterton. Odkąd ją ujrzałem w filmie „Tamara i mężczyźni” jestem jej wielkim fanem.

Kostiumografia cywilna – perfekcyjna. Jam wredny gad czepliwy, ale nie widzę poletka do przyczepienia się. Brawo dla szefowej kostiumografów w tym filmie i dla wykonawców garderoby epoki art déco.

Kostiumografia wojskowa – nie wypowiadam się, bo zbyt dawno przestałem być commonwealthofilem. Niech się brytofile wypowiedzą.

Konsultanci historyczni… hmm…

Czy mi się przyśniło, że migają tam karabiny Lee-Enfield No. 4 Mk I i to w roku 1940? Chyba ciut za wcześnie, ale… może nie ma się co czepiać? Gdy słyszę od zaprzyjaźnionych rekonstruktorów grających w kultowym serialu polskim o II wojnie, że na drugim planie zamiast z karabinów drugowojennych strzelano tam z muszkietów, to może nie ma się co czepiać o te Lee-Enfieldy No. 4 Mk I…

Konsultant historyczny od spraw lotniczych musiał być taki sobie. Absolutnie nie czepiam się, że rolę Bf 109E gra hiszpański HA-1112. Wręcz przeciwnie, chylę czoła, że tego Bf 109E nie zagrał Zlin 526 AFS albo zdatny do lotu Bf 108, bo tak się w filmach zdarza. Ale pokazanie w Dywizjonie Orłów w roku 1940 Spitfireꞌa z czterołopatowym śmigłem to już może mała przesada… :-)

Ogólnie film świetny i polecam go.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Post autor: Olsen »

W końcu obejrzałem i ja, również w zestawie z Wysoką Władzą, której film się podobał. Nawet bardzo. Oczywiście bardzo ją jeden moment zdenerwował (nawet mi się udzieliło i wymknął jęk zawodu) i doprowadził do łez, ale cóż - w końcu o sile filmu decydują emocje jakie potrafi wzbudzić. Dla przeciwwagi nie pamiętam ile razy dusiłem swój rechot, żeby widzowie mogli coś usłyszeć z dialogów, a nie tylko moje rżenie.

Gemma Arterton - jak zawsze śliczna, eteryczna i czarująca.
Drugi plan z Billym Nighem na czele również dotrzymuje jej kroku.

Film z dużą dozą autentyczności - zaciemnione kadry, zakurzone wnętrza, śliczne kostiumy cywilów, które nie wyglądają jak z H&M. Całość bardzo nastrojowa i sugestywna. Do mnie bardzo przemówiła scena akcji ratowniczej kiedy pani Cole jedzie autobusem - policjant w poprawnym mundurze, strażacy w poprawnych mundurach, nawet oilskiny mieli na nogawkach spodni.
Ekipa ARP prowadząca akcję oczyszczania w miejscu zamieszkania pani Cole też wyglądała bardzo dobrze - miks ubrań cywilnych z wpiętymi w klapy marynarek odznakami, ze specjalnymi kombinezonami, tzw. boiler suitami, które od października 1939 r. stanowiły nieformalny uniform ARP.
Żołnierze BEF z wyposażeniem poblancowanym na kolor zbliżony do KG97, klasa.

Dzięki temu można spokojnie pominąć fakt, że kiedy pani Cole idzie zaśnieżoną ulicą to nie leci jej para z ust kiedy wita się ze znajomymi, na przystani w Devon widać współczesną łódź, zaś w paru ujęciach BEF-u migają Lee Enfieldy No. 4. To sa detale, które nie psują przyjemności z oglądania.

Dobre, kameralne, eleganckie kino w starym stylu. Polecam.
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Jak by na ten film nie patrzeć – sympatyczne jest to, że wszyscy uważamy go za wartościowy. Każdy coś w nim znajdzie. Także płeć piękna – stwierdzam słysząc chlipnięcia obok siebie, ale i czytając Wasze komentarze, że w Waszym przypadku było podobnie. Moja druga połowa „zestawu randkowego” (kompletnie nie zainteresowana II wojną) była wzruszona, no i dobrze, po to też się robi solidne filmy…

To jest bardzo wartościowy i do bólu szczery film o II wojnie, tylko niestety mało kto to rozpozna. Większość ludzi odbierze ten film jako ot taki sobie filmik, trochę z epoki, trochę dramat, trochę melodramat, trochę społeczno-obyczajowy, trochę historyczny itp.

Tylko nikt się nie zastanowi, że leitmotiv tego filmu, czyli w warunkach zagrożenia państwa (ale nie tylko) wpierniczanie się ministerstwa takiego, siakiego i owamtego w to, co ma „ciemny lud” mieć wtłoczone do głowy to jest standard tak kiedyś, jak i dziś. I wszędzie! Przykładami można sypać jak z rękawa, czy to z rodzimego podwórka, czy z zagranicznego. W nowej Polsce po 1989 r. wywalono osobę piastującą funkcję redaktora naczelnego jednego z czasopism MON tylko za to, że osoba ta chciała mówić prawdę o historii polskiej wojskowości; w USA Pentagon wypowiedział prawną wojnę (i vice versa) żonie kpt. pil. Michaela S. Speichera – pilota USN, którego jako jedynego po zestrzeleniu nie odnaleziono podczas 1st Gulf War, nie odnaleziono w sposób kompromitujący dla całego świata amerykańskiej nauki, techniki i wojskowości, a media zazwyczaj trzymały stronę wdowy po tym pilocie. Już nie będę wspominał, jak RAF obszedł się podczas tej samej wojny ze swoim bardzo etycznym, uczciwym rzecznikiem prasowym, który chciał mówić prawdę. Wojsko i prawda to oksymoron. Tak samo wojna i prawda. I o tym jest ten film.

Film jest naprawdę świetny, ale oczywiście w swoim rodzaju. Dla takich „homo historicusów”, jak my tu wszyscy niewiele więcej muszę tłumaczyć. Po 30 latach pisania o historii nie chce mi się już dłużej o tym pisać, bo widzę bezsens takiego działania, ale gdybym kiedyś miał do tego wrócić, to z przyjemnością zająłbym się historią propagandy II wojny światowej. Temat prawie nietknięty piórem publicystycznym, a fascynujący. A przynajmniej mnie, jako wieloletniego słuchacza wykładów psychologii na różnych wydziałach UW.

Omawiany przez nas powyżej film to właśnie krystaliczna postać pewnego zjawiska. I nie mam złudzeń, że zjawiska ponadczasowego. Gdyby dziś wybuchła światowa wojna to jestem przekonany, że 70-90 proc. ludzi mediów poszłoby natychmiast w kamasze i zostałoby zmuszonych do produkowania absurdalnej, groteskowej propagandy w ramach współczesnej szkoły PsyOps. Nie mam żadnych złudzeń w tej kwestii. A jak któryś dziennikarz by podskakiwał i pyskował, że on propagandy robić nie będzie to dostałby pukawkę i przydział na front.

Każda wojna światowa ma to do siebie, że w rządowym aparacie propagandy lądują ludzie zupełnie przypadkowi, żałośni, nadgorliwi, serwilistyczni, oportunistyczni, którzy pracują „po uważaniu”, a nie w zgodzie z jakimś kodeksem etycznym mediów i PR i ten film dobrze to pokazuje. Ludzie ci mają wolną rękę, robią praktycznie co chcą, są pod naciskiem wytycznych władz i wojna w ich mniemaniu ma pachnieć różami i patosem. Tak było, jest i będzie.

Jaki jest bezmiar takiej głupoty i niekompetencji ludzi pracujących w warunkach wojennej propagandy niech pokaże jeden fakt z USA. Otóż podczas II wojny nałożono tam klauzulę najwyższej tajności na wszelkie informacje o czymś tak prostym, jak szybowce transportowe. Oficjalnie do władz skarżyli się wtedy na to publicyści lotniczy. A z drugiej strony wywiad państw osi dostawał w mediach lotniczych tak wspaniałe prezenty o czymś, co rzeczywiście powinno być objęte największą tajemnicą, jak bogate artykuły problemowe o autopilotach bombowców amerykańskich, ich systemach nawigacyjnych, celowniczych itp. O czymś tak prymitywnym, jak szybowiec transportowy nie wolno było pisać zbyt szczegółowo, ale o czymś tak wyrafinowanym technicznie, jak ówczesna awionika można było. Gdzie sens, gdzie logika? Tam, gdzie wojsko i wojna nie znajdzie się tego i o tym między innymi jest ten świetny film.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Ciekawie się zapowiada, chyba trzeba będzie latorośl oddać babci w opiekę i z małżonką się na niego udać :)

btw. w jednym ujęciu na trailer-ze rzucił mi się mały babolec w oko: czarny beret pancerniaka z prawa na lewo... :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Od dziś na ekranach „Dunkierka”.

Wczorajsza recenzja - „Dunkierka”: dojrzały Nolan http://film.onet.pl/recenzje/dunkierka- ... zja/rhcecw

I dzisiejsza - „Dunkierka”: Czekając na zbawienie http://film.dziennik.pl/recenzje/artyku ... ierka.html

A tu jest 95 ciekawych zdjęć z planu filmowego http://www.dailymail.co.uk/tvshowbiz/ar ... cenes.html

A tu się dowiemy, skąd wziął się He 111 w tym filmie https://www.youtube.com/watch?v=NVBwEcSI6wA

Wieszczy się filmowi nominację do Oscara. Поживём увидим :-)


Dodane 26 lipca 2017

Weteran II wojny światowej płacze na "Dunkierce". "Czułem się, jakbym tam był" http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,1144 ... oxSpecPrze


Dodane 27 lipca 2017

„Dunkierka” miała budżet ponad dwukrotnie wyższy niż „Szeregowiec Ryan” - 150 mln USD!!! Szaleństwo!!!
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

„Dunkierka”
(budżet 150 mln $ - dla porównania „Szeregowiec Ryan” 65 mln $)

No to może ja zacznę, bo nikt się specjalnie nie pcha do recenzowania, ciekawe tylko, czy z tych samych powodów…? ;-)

Właściwie to nie wiadomo, co powiedzieć, po obejrzeniu tego filmu. Ja satysfakcji z niego nie wynoszę, ale nikt nie musi się ze mną zgadzać.

Kiedyś zacytowałem tutaj najkrótszą recenzję „Czasu Apokalipsy”, którą gdzieś w świecie wyczaił ś.p. Tomek Beksiński. Cała recenzja brzmiała tak: „P…ęty generał rozkazał p…temu kapitanowi zabicie p…tego pułkownika”. Koniec recenzji.

Ja też mam najkrótszą jednozdaniową recenzję „Dunkierki”. Brzmi tak: Grupka hipsterów przemysłu filmowego skombinowała 150 mln bucksów i zrobiła sobie filmik o wojsku. Koniec recenzji. Napisałem też dłuższą, ale jak się dyskusja rozwinie to może ją wrzucę.

Mam koleżankę, której syn jest początkującym filmowcem i wielkim fanem Christophera Nolana, czyli reżysera „Dunkierki”. Nolan, czegokolwiek by nie zrobił, ma swoich zagorzałych fanów i temu środowisku zawsze spodoba się wszystko, co on nakręci.

Mam inną koleżankę, która dobrze zna środowisko Toma Hardyꞌego, a jej brytyjski mąż jest z kolei fanem tego aktora i go zna. Hardy to filmowy pilot Farrier z tejże „Dunkierki”. Moja koleżanka też wygłosiła jednozdaniowy komentarz, ale nie chcę go powtarzać i niech sobie hipsterzy przemysłu filmowego kręcą, co chcą. Grunt, że nie z mojej kieszeni poszło w błoto 150 US baniek.

Symbolem tego filmu jest głupkowaty muł, który uśmiecha się na molo na widok i dźwięk nadlatujących Stukasów, gdy inni statyści przynajmniej starają się robić jakieś przerażone miny.

Ale jest też setka uwag technicznych do tego filmu i jeśli dyskusja się rozwinie to na pewno warto o to zahaczyć. Z polskiego punktu widzenia na pewno warto będzie porównać, jak spece od CGI obrobili niestabilny lot modelu RC He 111 w „Dunkierkce”, a jak to zrobią inni spece CGI dla modelu RC P.11 w produkowanym obecnie „Dywizjonie 303”. Cudów (jak w „Dunkierkce”) nie spodziewałbym się, bo jako były rzecznik prasowy Eurocoptera wiem, że najdoskonalszą w Polsce kamerę do zdjęć w powietrzu ma EC 135 Polsatu wyposażony w kamerę Cineflex V14HD, a jakoś nie widziałem w reportażach z lotu P.11 RC na planie „Dywizjonu 303” śmigłowca Polsatu, podczas gdy na planie „Dunkierki” stale lata inny Eurocopter z profesjonalną kamerą do zdjęć lotniczych.
Ostatnio zmieniony pn 31 lip, 2017 1:23 am przez Grzegorz, łącznie zmieniany 5 razy.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Nikt nie pisze, bo jeszcze niewielu widziało... chyba.
Ja idę w przyszłym tygodniu! Póki co, z tego, co słyszę, wrażenia raczej pozytywne, choć krytyki nie brak.
Słów kilka skreślę po seansie.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
ODPOWIEDZ