Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Grzegorz »

Oglądając ten film kilka razy – a jest on niesamowicie oryginalny pod względem koncepcji – tak się zastanawiam, czy on przypadkiem nie wytyczy jakiegoś nowego nurtu w kinie drugowojennym? Takiego nurtu wprawdzie poprawnego historycznie, ale kompletnie odhumanizowanego?

Zauważmy – ofiary wojny w tym filmie praktycznie nie istnieją, mimo masakrowania konwoju przez „wilcze stado” U-bootów. Istnieją w tym filmie wyłącznie: nawigacja, namiary sonaru, technika, militaria i walka. Nic więcej. Wprawdzie USS Greyhound bierze na siatkę jakichś rozbitków, ale ich nieszczęście nie istnieje, nawet oni sami w tym filmie nie istnieją. Jedyne z „humanizmu”, co jest w tym filmie przez kilka minut – i na co w zasadzie należałoby spojrzeć tylko z pogardą – to cwana spryciula, która nie chce się zaręczyć z Hanksem przed jego wyruszeniem na wojnę, bo chce mieć „mężczyznę na gwarancji”, że nie zginie on podczas wojny. Ohyda. A głupi Hanks na to się godzi.

Cała reszta filmu to wyłącznie nawigacja, technikalia, militaria i walka. Bez sekundy jakichś ludzkich rozmów i odruchów.

W takim razie jest pytanie: Czy gdyby robić np. remake „Battle of Britain” to wyrżnąć z niego lotników kogoś kochających, lotników rannych, poparzonych, uratowanych z Kanału La Manche, a dać w tym filmie wyłącznie „Operations Room”, radary i walki powietrzne?

„Greyhound” to z jednej strony film znakomity, bo niezmiernie ciekawy od strony techniki i taktyki, ale z drugiej może trochę niebezpieczny dlatego, że może zacząć wytyczać jakieś takie nowe osobliwe kierunki artystyczne w kinie drugowojennym.

A ja przynajmniej nie życzyłbym sobie czegoś takiego. Na wojnę, wojsko, wojowanie mam poglądy identyczne, jak Olsen przedstawił to osiem postów wyżej. Okay, niech „Greyhound” będzie sobie takim jednym oryginałem z zakresu odhumanizowanych technikaliów, ale niech to się nie przeradza w jakiś nowy system rządzący filmami o II wojnie.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Olsen »

Obejrzałem w końcu "Zapomnianą bitwę". Bardzo dobry film. Naprawdę. Bardzo mi się podobał. W końcu wojna bez upiększeń, bez heroizmu, bez patriotyzmu, tylko błoto, brud, zastanawianie się nad bezsensem udziału w przedstawionych wydarzeniach. I strach. Czysty, atawistyczny strach, który udzielał mi się razem z bohaterami. Zarówno w scenie przeszukiwania domu, jak i w scenie szturmu na groblę.
Co do sceny desantu powietrznego, to jak zwykle co do technikaliów się nie wypowiem, bo się nie znam, ale wg mnie rzeczywiście było dość ciasno. Skrzydło przy skrzydle, Horsa przy Horsie, Dakota przy Dakocie. Ale przynajmniej jak art. plot. zaczęła prażyć to się działo. Na wodzie i lądzie też fajnie, do Kanadyjczyków nie da się przyczepić (nawet mówią z poprawnym akcentem.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę, że ten film to de facto takie trochę kino drogi (podobnie jak "Szeregowiec Ryan"). Osobiście wolę freski w rodzaju "Bitwy o Anglię" czy "O jeden most za daleko", ale to też było fajne kino.
Jedna rzecz mnie nieco uwarła. Szybownicy lecą do Holandii w ramach operacji "Market-Garden", a ta jak wiemy miała miejsce we wrześniu 1944 r. Z kolei natarcie Black Watch of Canada na Woensdrecht, w trakcie którego poniósł ciężkie straty miało miejsce 13 października 1944 r. W filmie z kolei jest to przedstawione w sposób taki jakby między strąceniem samolotu z głównym bohaterem alianckim, a jego dołączeniem do Kanadyjczyków minęło ledwie kilka dni.
I wiśnia na torcie - główna rola kobieca czyli Susan Radder, która przypominała nikogo innego jak naszą wspaniałą panią dyrektor Kamilę Kubiczek. :)
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Grzegorz »

No to fajnie, że się podobało. Naprawdę wartościowy film.

A tymczasem nawiążę do mojego starszego postu:
Australijczycy mają w sobie dbałość o pamięć środkami filmowymi o ich siłach specjalnych z II w.ś. - my nie mamy. Jest jeszcze jeden taki australijski film, tym razem pełnometrażowy, nie serial, a mówiący o drugowojennej Z Special Unit złożonej głównie z Australijczyków i bazującej w Australii. Jest to film pt. „Attack Force Z”. Film jest stary, na kolana nie rzuca pod żadnym względem, ale jest i być może to jest najważniejsze. Do obejrzenia tutaj https://www.cda.pl/video/6437285eb

Co by Polskę kosztowało, żeby zrobić choć jeden porządny film np. o 1. Samodzielnej Kompanii Commando i potem o jej losach w ramach 10 (Inter-Allied) Commando?
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Olsen »

Grzegorz pisze: ndz 20 mar, 2022 12:18 pm (...) Co by Polskę kosztowało, żeby zrobić choć jeden porządny film np. o 1. Samodzielnej Kompanii Commando i potem o jej losach w ramach 10 (Inter-Allied) Commando?
Ja to bym chciał zobaczyć film w klimacie "Kompanii Braci", ale właśnie od 1 DPanc. Maczka. Począwszy od walk w Beskidach, przez Lwów, internowanie na Węgrzech. Potem Francja no i długa droga na kontynent. Moim zdaniem jest to materiał o wiele bardziej filmowy niż losy armii Andersa, bo - po prostu - bardziej zwięzły, treściwy i dynamiczny.
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Janek
Posty: 1479
Rejestracja: ndz 22 paź, 2006 4:38 pm
Lokalizacja: Konin

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Janek »

Olsen pisze: ndz 20 mar, 2022 8:28 pm
Grzegorz pisze: ndz 20 mar, 2022 12:18 pm (...) Co by Polskę kosztowało, żeby zrobić choć jeden porządny film np. o 1. Samodzielnej Kompanii Commando i potem o jej losach w ramach 10 (Inter-Allied) Commando?
Ja to bym chciał zobaczyć film w klimacie "Kompanii Braci", ale właśnie od 1 DPanc. Maczka. Począwszy od walk w Beskidach, przez Lwów, internowanie na Węgrzech. Potem Francja no i długa droga na kontynent. Moim zdaniem jest to materiał o wiele bardziej filmowy niż losy armii Andersa, bo - po prostu - bardziej zwięzły, treściwy i dynamiczny.
Ja na razie jestem bardzo sceptycznie nastawiony na nasze produkcje, niestety trzeba poczekać aż ktoś weźmie się do merytorycznej roboty.
Why don't you knock it off with them negative waves?
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Olsen »

Janek pisze: wt 22 mar, 2022 12:21 pm (...)Ja na razie jestem bardzo sceptycznie nastawiony na nasze produkcje, niestety trzeba poczekać aż ktoś weźmie się do merytorycznej roboty.
+1. Adamczyk jako Maczek, Zakościelny jako Skibiński, Karolak jako Rudnicki, Wesołowski jako Levittoux. Nie, dziękuję, postoję. ;)
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Jurek
Posty: 1387
Rejestracja: pt 28 maja, 2010 4:21 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Jurek »

Nie. Po prostu nie.
"Ufaj Szembekowi. Szembek nie zdradzi"
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Grzegorz »

:-)

Już sobie wyobrażam kostiumografię w filmie o 1. DPanc. W takim filmie nie byloby ucieczki od pewnych scenek z udziałem Kanadyjczyków oraz 90. i 104. DP US Army. Jak się patrzy na kostiumografię w „Tajemnicy twierdzy szyfrów”, gdzie Amerykanów ubrano w takie cudactwa, że brak słów, zresztą Piotra Grabowskiego jako Polaka też, to naprawdę niedobrze się robi.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Olsen »

Czy PT Towarzystwo oglądało już "Cienie pod powiekami" duńskiej produkcji? Film dostępny jest na Netflixie. Oś fabularna jest wielowątkowa, choć klamrą spinającą dzieło jest historia operacji "Kartagina" czyli nalotu RAF na Shellhuis w Kopenhadze, będący podówczas siedzibą Gestapo. Otwarcie filmu mną wstrząsnęło, a zdarza mi się to rzadko. Potem mamy już dobre, skandynawskie kino (choć nie wybitne, jak w przypadku "9 kwietnia"), po raz kolejny koncentrujące się na losach cywilów, tym razem w okupowanej stolicy Danii. Jeżeli chodzi o sam nalot to niestety ale widać, że jest to CGI i to nie najwyższych - nomen omen - lotów, niemniej to nie razi. Postaci są autentyczne, emocje wyrażane przez aktorów wiarygodne, walor poznawczy jest wartością dodaną. Nie ma w tym filmie heroizmu, nie ma patosu. Jest po raz kolejny koszmar i bezsens wojny, rozpacz, złość, ale też i radość. Mundurowo - RAF-owo (bo na duńskich mundurach się nie znam) nie ma nic do zarzucenia. Moim zdaniem warto.
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Olsen »

Jestem po lekturze - seansie serialu "Pokonani" na Netflixie. Akcja dzieje się w zajętym i podzielonym na sektory okupacyjne Berlinie w 1946 r. Głównym bohaterem jest Max McLaughlin - policjant z NYPD, który ma pomóc postawić na nogi aparat policyjny w tym opanowanym przez bezprawie mieście. W tle mamy startującą zimną wojnę i lewe interesy amerykańskiego konsula. Ongiś czytałem recenzję i mnie zachęciła. Po obejrzeniu niestety ale z dużej chmury mały deszcz. Napięcie jest, niektóre wątki są nawet wciągające (np. historia brata Maxa - Moritza, cierpiącego na zaburzenia psychiczne weterana US Army, który m.in. wyzwalał Dachau), ale niestety reżyser nie wiedział w którą stronę chce pójść. Mamy zatem wszystkiego po trochu, a przez to jest to bez smaku. Mundurowo - słabiutko. Brytyjczycy, którzy pomagają w nalocie na jedną z melin "króla zbrodni" GS capy noszą jak muchomory, poruszają się amerykańskim jeepem i dzierżą SMLE. Radziecki major czapkę chyba kupił na odpuście, albo w History Bunker. Amerykanie zamiast hełmów M1 noszą linery.
Szkoda, bo temat ciekawy, ale niski budżet wychodzi na każdym kroku. Mało jest Berlina w Berlinie (zdjęcia realizowano w Pradze, to widać), dziur w scenariuszu jest sporo i nawet Nina Hoss w roli komisarz policji nie jest w stanie tego pociągnąć. Mógł to być "Berlin Alexanderplatz" na gruzach stolicy III Rzeszy, a wyszedł "Czas Honoru: Berlin".
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Grzegorz »

Olsen pisze: ndz 10 kwie, 2022 8:18 pmCzy PT Towarzystwo oglądało już "Cienie pod powiekami" duńskiej produkcji?
Tak, obejrzałem dzięki Twojemu postowi o tym filmie, bo wcześniej nie słyszałem o nim. Jest tak wstrząsający, że nie jestem w stanie cokolwiek o nim napisać. Za bardzo mi się on kojarzy z tym, co się dzieje teraz na Ukrainie, a dziennie przyswajam sto procent doniesień stamtąd.

Na pewno film warty obejrzenia.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Grzegorz »

Od lat parę razy wspominaliśmy, że szykuje się Top Gun II. Teraz już go mamy. Widzieliście? Podobał się?

Ja – używając skali 10-punktowej – mogę powiedzieć tak: Jako oglądadło przygodowe tak, żeby płyn mózgowo-rdzeniowy nawet nie drgnął na skutek zastanawiania się nad czymkolwiek to oczywiście 10/10. Za zdjęcia lotnicze bez CGI (bo film zasłynął z tego) daję 10/10. Za CGI też 10/10. Jako film rekrutacyjny do lotnictwa US Navy (albo nawet szerzej do sił zbrojnych) to 7/10. Jako film o lotnictwie wojskowym (ale nie tylko) to 6/10, bo farmazonów niewykonalnych w lotnictwie nie brakuje.

A teraz tak, żeby odrobinę jednak ruszyć głową i wrażliwością przynajmniej moją: Nie na sto procent, ale w jakimś odsetku, może na 50 proc., odnajduję w „Top Gun: Maverick” coś z klimatu ostatniego Bonda. I to jest chyba rzecz, która najbardziej mi się podobała w najnowszym Top Gunie. Dobre jest to, że Tom Cruise ani razu nie uśmiechnął się w tym filmie, bo nie ma do czego, podczas gdy pierwszy Top Gun to nieco komiksowy film o uśmiechniętych, pyszałkowatych, luzackich arogantach zadowolonych z życia, a głównie z siebie.

W Top Gunie drugim Cruise to już sterany człowiek, który coś w życiu wygrał, a coś w życiu przegrał i tego drugiego jest tak jakby więcej. I ostatni Bond, i ten drugi Top Gun to jak dla mnie opowieści o ludziach przemielonych przez system i o ludziach znikąd, jak w westernach. O ludziach bez rodzin, bez przyjaciół, bez kolegów, bez udanych relacji z kobietami, bez dobrego miejsca, do którego wraca się „po pracy”, czyli o ludziach z przegranym życiem normalnych ludzi. O ludziach, których najlepszym przyjacielem jest już tylko coś z materii nieożywionej typu motocykl, samochód, samolot itp. Też o ludziach, którzy są rozgoryczeni, ponieważ dostrzegają, że systemem rządzą układy, sympatie, antypatie, a tak w ogóle nawet własnym systemem rządzą niekoniecznie ci, którzy zasługiwaliby na to swoją mentalnością, umysłowością, profesjonalizmem, kreatywnością i odwagą. Taki trochę ponuro-nostalgiczno-refleksyjny ten „Top Gun: Maverick”, ale to jak raz dobrze.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Jurek
Posty: 1387
Rejestracja: pt 28 maja, 2010 4:21 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Post autor: Jurek »

Chętnie odniosę się do obu wspomnianych filmów.

"Cienie pod powiekami" to wspaniały film. Chyba pod każdym kątem. Zarówno jeśli idzie o drobiazgowość odwzorowania samej operacji, jak i życia pod okupacją i jej realiów w Danii. Ciekawe, bo jednak był to zupełnie inny świat od naszego pod każdym względem. Wojna jest brudna, wstrząsająca, przypadkowo lub celowo uderzająca w cywilów. Nawet zadbano o realistyczne oddanie emocji i świata wartości epoki - relacje rodzice-dziecko czy metody leczenia traum powypadkowych (a raczej ich pogłębiania w efekcie). Z zaciekawieniem oglądałem tego policjanta-kolaboratora-konspiratora. Tego aktora znam z serialu Vikings, gra tam Ivara Bez Kości. I tutaj jest na co spojrzeć pod tym względem.

"Top Gun Maverick" to jak dla mnie o wiele lepsza wersja pierwszego filmu. Tutaj jest jakaś w miarę przemyślana fabuła. Tam jej jakoś nie pamiętam. Tu też coś się dzieje między aktorami. Przy tamtym tez miałem wrażenie jakbym oglądał zekranizowany komiks lub gierkę (oczywiście gdy oglądałem pierwszy raz jako dziecko to nie miałem takich przemyśleń). Te ala bondowskie klimaty, nawiązywanie do przeszłości, "tradycji" jest naprawdę fajne. Na plus - żeńskie postacie nie są na siłę pompowane na nie wiadomo kogo. Nie muszą za wszelką cenę komuś czegoś udowadniać, chociaż w tej sferze przecież mogłyby. Wszyscy są zasadniczo "normalni". Zachowano uważam złotą zasadę że albo robimy film o miłości z wojną w tle, albo o wojnie z miłością w tle. Hybrydy nie wychodzą dobrze. I tutaj chyba ktoś tym tropem właśnie poszedł. Mi film się bardzo podobał chociaż, jako właśnie takie oglądadło do chipsów i piwerka wieczorem. Gdy mózg ma odpocząć i nacieszyć z gonienia "tych złych".
"Ufaj Szembekowi. Szembek nie zdradzi"
ODPOWIEDZ