Dragoni, Yankesi & Coca-Cola.
Moderator: Mike
Dragoni, Yankesi & Coca-Cola.
Czy Dragoni znali ten napój?
Może go dostawali?
Albo wymieniali za jakiś inny napój?
Proszę o konsultacje znawców tematu i nie tylko!
Na najbliższe wyjazdy Dragońskie mogę kupić krzynkę tegoż napoju w "כשר" butelkach
Może go dostawali?
Albo wymieniali za jakiś inny napój?
Proszę o konsultacje znawców tematu i nie tylko!
Na najbliższe wyjazdy Dragońskie mogę kupić krzynkę tegoż napoju w "כשר" butelkach
Ostatnio zmieniony pn 28 maja, 2007 11:58 pm przez Janek, łącznie zmieniany 2 razy.
Why don't you knock it off with them negative waves?
Oj, oj, ale kosherne pytanie! Wieszczę burzę postów podobną do tej z wątku o siatkach na hełmy... Czekam niecierpliwie na wypowiedź naszego U.S.- Armistycznego guru, czyli Grzegorza.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale na logikę to mogło do nich trafiać przez kantyny NAAFI. Ciekawostka.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale na logikę to mogło do nich trafiać przez kantyny NAAFI. Ciekawostka.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Mogę się mylić, ale moim zdaniem prawdopodobieństwo częstego "bliskiego spotkania III stopnia" dragonów na froncie z Coca-Colą jest minimalne lub zerowe z wielu powodów. Uczestniczyłem już zresztą kiedyś w podobnej amerykańskiej dyskusji, gdzie padały marki różnych produktów spożywczych i używek docierających na pierwszą linię ETO i Coca-Cola, o ile pamiętam, nie padła ani razu. Nie znam też ani jednego frontowego zdjęcia USarmisty z ETO (z innych frontów zresztą też) z butelką Coca-Coli. W Paryżu albo w Rzymie to może i tak, ale na froncie to chyba nigdy nie widziałem.
Po pierwsze najważniejsze było dowiezienie pokarmów w - że tak powiem - stałym stanie skupienia, po drugie jeśli chodzi o Colę to chyba 98 proc. rozkradały hordy gangsterów Jezusa Chrystusa We Własnej Osobie, czyli gen. J. C. H. Lee (JCH = ksywa "Jesus Christ Himself"), który był nie tylko szefem kwatermistrzostwa US Army, ale głównie maniakiem religijnym spędzającym dzień na 3-5 mszach i nie mającym czasu na pilnowanie interesu. Człowiek był psychiczny i raz mu nawet wyparował cały pociąg towaru na front, a jego to i tak mało obchodziło.
Wątpię, żeby dragoni popijali Coca-Colę na ETO w warunkach frontowych a pamiętać trzeba, że linia rozgraniczenia między kanadyjską 1. Armią, a US Army była daleka.
Pozdrowienia :-)
G.
Po pierwsze najważniejsze było dowiezienie pokarmów w - że tak powiem - stałym stanie skupienia, po drugie jeśli chodzi o Colę to chyba 98 proc. rozkradały hordy gangsterów Jezusa Chrystusa We Własnej Osobie, czyli gen. J. C. H. Lee (JCH = ksywa "Jesus Christ Himself"), który był nie tylko szefem kwatermistrzostwa US Army, ale głównie maniakiem religijnym spędzającym dzień na 3-5 mszach i nie mającym czasu na pilnowanie interesu. Człowiek był psychiczny i raz mu nawet wyparował cały pociąg towaru na front, a jego to i tak mało obchodziło.
Wątpię, żeby dragoni popijali Coca-Colę na ETO w warunkach frontowych a pamiętać trzeba, że linia rozgraniczenia między kanadyjską 1. Armią, a US Army była daleka.
Pozdrowienia :-)
G.
No wprost kapitalne, klawe, overkosherne! Złoto dla zuchwałych wysiada...Grzegorz pisze:Po pierwsze najważniejsze było dowiezienie pokarmów w - że tak powiem - stałym stanie skupienia, po drugie jeśli chodzi o Colę to chyba 98 proc. rozkradały hordy gangsterów Jezusa Chrystusa We Własnej Osobie, czyli gen. J. C. H. Lee (JCH = ksywa "Jesus Christ Himself"), który był nie tylko szefem kwatermistrzostwa US Army, ale głównie maniakiem religijnym spędzającym dzień na 3-5 mszach i nie mającym czasu na pilnowanie interesu. Człowiek był psychiczny i raz mu nawet wyparował cały pociąg towaru na front, a jego to i tak mało obchodziło.
Tak też podejrzewałem i jestem skłonny przychylić się do Twojego zdania. Ale... cały czas po głowie chodzą mnie kantyny NAAFI. Pierwsza linia jest bardzo mało prawdopodobna, fakt. Może więc tyły, odpoczynek w Bredzie, a wcześniej- Szkocja, Anglia. Ciekawi mnie, w jakich ilościach i jaką drogą odbywało się zaopatrywanie tych samobieżnych przybytków konsumpcji w produkty amerykańskie, w tym Coca-Colę?Grzegorz pisze:Mogę się mylić, ale moim zdaniem prawdopodobieństwo częstego "bliskiego spotkania III stopnia" dragonów na froncie z Coca-Colą jest minimalne lub zerowe z wielu powodów. Uczestniczyłem już zresztą kiedyś w podobnej amerykańskiej dyskusji, gdzie padały marki różnych produktów spożywczych i używek docierających na pierwszą linię ETO i Coca-Cola, o ile pamiętam, nie padła ani razu. Nie znam też ani jednego frontowego zdjęcia USarmisty z ETO (z innych frontów zresztą też) z butelką Coca-Coli. W Paryżu albo w Rzymie to może i tak, ale na froncie to chyba nigdy nie widziałem.
Jako przykład prezentuję poniżej wiernie zrekonstruowaną kantynę NAAFI na pokładzie zakotwiczonego przy londyńskim Tower Bridge okrętu- muzeum, H.M.S. Belfast.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
ale przeciez nie da sie zaprzeczyc, ze pito wowczas wysokoskokowe trunki. Jak koszernie wygladalo wino na R-W? Wg. mnie takie butelki to nieodlaczny element rekonstrukcji. a jezeli nie wysoko %-towce to moze zwykla butelka od "lemoniady" ? taka zamykana na "koszer korek". kosztuja grosze, wiec nie zal jezeli sie zbije.
"Call you a gun? Don't make me grin.
You're just a bloated piece of pipe."
You're just a bloated piece of pipe."
Cześć wszystkim!
Pogadałbym z Wami, ale ja - nie wiem jakim cudem - nie widzę żadnych zdjęć, na jakie się powołujecie.
Mogę tylko dodać, że pusta butelka po Coca-Coli z II wojny kosztuje dziś na aukcjach 35-50 $. Nie da się tej butelki porównać z dzisiejszą. Wprawdzie design jest ten sam, ale zupełnie inne są proporocje. Współczesna butelka jest wysoka, smukła i relatywnie cienkościenna, gdy wojenna jest niska, pękata i grubościenna.
Pozdrowienia :-)
G.
Pogadałbym z Wami, ale ja - nie wiem jakim cudem - nie widzę żadnych zdjęć, na jakie się powołujecie.
Mogę tylko dodać, że pusta butelka po Coca-Coli z II wojny kosztuje dziś na aukcjach 35-50 $. Nie da się tej butelki porównać z dzisiejszą. Wprawdzie design jest ten sam, ale zupełnie inne są proporocje. Współczesna butelka jest wysoka, smukła i relatywnie cienkościenna, gdy wojenna jest niska, pękata i grubościenna.
Pozdrowienia :-)
G.
Pito, owszem. Nie wyobrażam sobie jednak ekspozycji na Moto Bazarze, gdzie na Dodżce stałaby sobie flaszka whisky, whiskey czy burbona. Podczas publicznych wystąpień musimy przestrzegać pewnych zasad, za dużo bowiem czyha łowców sensacji dookoła i za dużo jst ekscesów na różnych podrzędnych reko, by poważne grupy (a za taką się przecież uważamy) odstawiały takie kryminogenne numery. Co innego rekonstrukcja konkretnych wydarzeń- dla publiczności, gdzie np. zdobycie i "rozpracowanie" fabryki spirytusu (udawane rzecz jasna) motywuje historia czy też dla nas samych, podczas rekonstrukcji jednego z dragońskich wypadów po wino albo szmuglu wódki trałowcem na wodach Fryzji.XkondorX pisze:ale przeciez nie da sie zaprzeczyc, ze pito wowczas wysokoskokowe trunki.
Moich też? Ja nie widzę tylko zdjęć Spodka...Grzegorz pisze:Pogadałbym z Wami, ale ja - nie wiem jakim cudem - nie widzę żadnych zdjęć, na jakie się powołujecie.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Wreszcie wyplynela dyskusja co tez jedzono/pito, poza fasowanymi racjami.
Dodatkowym zrodlem za wylaczemie NAAFI byly paczki, no i wszelakie inne zrodla.
Niedawno wyczytalem wspomnienia zolnierza z przyczolka Anzio, ktory to tez zachwycal sie racjami US ktore odziedziczyli, zawszonymi kocami US zachwycal sie mniej.
Kiedys przegladalem troche zdjec, choc niestety zdjec z konsupcji, i to na ktorych bylo by cos widac znalazlem niewiele.
Klasycznym jest Rum Jug: http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
tu cos jedza, ale co to nie wiadomo:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
To jest ciekawe zdjecie:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
Nie mam pojecia co tez pija:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
ani jedza:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
Ale wszystko wyglada na zdobyczne/cywilne, czy tez moze USA?
Ci tez maja jakies piwo?
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
co prawda nie dragoni, ale zawsze cos.
Jakbyscie mieli wiecej fotek z konsupmcji i obozow to chetnie byz zerknal.
Dodatkowym zrodlem za wylaczemie NAAFI byly paczki, no i wszelakie inne zrodla.
Niedawno wyczytalem wspomnienia zolnierza z przyczolka Anzio, ktory to tez zachwycal sie racjami US ktore odziedziczyli, zawszonymi kocami US zachwycal sie mniej.
Kiedys przegladalem troche zdjec, choc niestety zdjec z konsupcji, i to na ktorych bylo by cos widac znalazlem niewiele.
Klasycznym jest Rum Jug: http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
tu cos jedza, ale co to nie wiadomo:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
To jest ciekawe zdjecie:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
Nie mam pojecia co tez pija:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
ani jedza:
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
Ale wszystko wyglada na zdobyczne/cywilne, czy tez moze USA?
Ci tez maja jakies piwo?
http://pg.photos.yahoo.com/ph/mietekk20 ... pg&.src=ph
co prawda nie dragoni, ale zawsze cos.
Jakbyscie mieli wiecej fotek z konsupmcji i obozow to chetnie byz zerknal.