[PSZ] Shirt, Flannel, O.D., Coat Style, Special

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12018
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Musiałbym tylko sprawdzić, kto z naszych w tym Norton stał (przy okazji, które Norton masz na myśli, w jakim hrabstwie?), ale to byłaby istna bomba!
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

A niech to..., no i trzeba wejść pod stół i odszczekać :-) Nortonów ci u nich faktycznie dostatek. Nasi byli w Norton, Yorkshire, a handlowcy od JCH Lee byli w Norton, Somerset.

Czyli jednak bardziej trzeba obstawiać Scarborough i handelek z US armistami z 564th Signal Air Warning Battalion i gryzipiórkami IX Air Defense Command, bo ci też zawsze byli przy takich batalionach oraz z różnymi przybyszami amerykańskimi na lokalne lotnisko. Ci się nie pocili od kopania okopów to mogli handlować musztardówkami we w miarę dobrym stanie.

Przez chwilę GIs byli też w Whitby, ale to był jakiś tylko epizod także z USN. Trudno powiedzieć, co to było, może coś kombinowali poza Assault Training Center.

Poniżej jest fajny tekst Scarborough War Years 1939-1945.
Awatar użytkownika
piekarz24
Posty: 293
Rejestracja: śr 05 wrz, 2007 11:28 pm
Lokalizacja: Bielsko-Bia³a

Post autor: piekarz24 »

Może nie do końca w temacie amerykańskich koszul, ale poniższy dokument może być ciekawy jeśli chodzi o noszenie koszul z kołnierzykiem przez żołnierzy w ogóle.


1. DYWIZJA PANCERNA
SZTAB
------------------------------
L.dz.3/31.XII/Kwat.
Dnia 31 grudnia 1944 r.

Wg rozdzielnika
----------------------

W związku z zakazem władz brytyjskich noszenia przez młodszych podoficerów
i szeregowców koszul „Angola” z kołnierzykami /co zostało już podane w Komunikacie Materiałowym Nr.20 Szefostwa Mat. Dywizji z dnia 26.XIII.44r./ zarządzam:
Każdy Dowódca odpowiedzialny jest za dopilnowanie, by żaden żołnierz w jego oddziale nie nosił takiej koszuli. Z doświadczenia wynika, że żołnierze posiadający koszule z kołnierzykami nie wymieniają ich po kąpieli w łaźni dywizyjnej na czyste koszule, gdyż otrzymaliby koszule bez kołnierzyków, a nie mając warunków i chęci do prania tych koszul we własnym zakresie, narażają oddział na zawszenie i – co dalej za tym Idze – choroby zakaźne.
Dowódcy oddziałów odpowiedzialni są za zmianę brudnej bielizny na czystą przez każdego żołnierza po kąpieli w łaźni dywizyjnej.

OTRZYMUJĄ WG.ROZDZ.KWAT.NR.1.

DOWÓDCA DYWIZJI
(-)
M A C Z E K Gen.bryg.

Olo
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Strrraszne, terroryzm łamany na zamordyzm. To są właśnie to mikrochwile, w których lubi się amerykańskie siły zbrojne. Tam szeregowiec mógł (jeśli tylko chciał i było go na to stać):
a) skombinować sobie koszulę oficerską;
albo
b) w wojskowym sklepie PX kupić elegancką koszulę dla wojska, ale szytą przez firmy cywilne tylko z grubsza trzymające fason wojskowy;
albo
c) spiąć sobie kołnierzyk spinką pod kołnierzykiem;
albo
d) kupić sobie w sklepie PX nawet koszulę typu „tab front collar”, by nosić ją do munduru.

Niby nie było mu tego wolno zrobić, ale „niby” czyni wielką różnicę. Nikt takich rzeczy nie gonił w US Army. Niby obowiązywała także reguła „khaki nosi się do khaki”, a „wełnę nosi się do wełny”, tylko że na zdjęciach z ETO widać, że wojo miało to w nosie i do munduru wełnianego czasami zakładali koszulę nie wełnianą, tylko khaki. I nikt za takie rzeczy nie miał żadnej dyscyplinarki.

Już nawet nie wspominam, jakie furażerki i co na nich mógł nosić US armista, bo w Commonwealthie to by go chyba rozstrzelano za to. :-)
ODPOWIEDZ