Jest taki w miarę nowy film
Age of Heroes z 2011 roku. Film o 30th Commando z II wojny. Twórcy filmu twierdzą, że oparty na faktach, choć w innych miejscach twierdzi się, że tyle o ile. Aż się trochę dziwię, że film nie omówiony tutaj w stosownym dziale przez zacną brytofilską socjetę, ale to na marginesie.
Aktorzy przed filmem byli szkoleni przez RMC. I to niestety odrobinę widać w pewnym współczesnym manieryzmie w kwestii trzymania broni w tym filmie, ale nie o tym chciałem.
W pewnej chwili w trakcie filmu, po dłuższej potyczce ze szwabami, sierżant wydaje komendę „single shots!” i wszyscy przełączają swoje Thompsony na ogień pojedynczy. Strzelają wówczas dokładnie wg szkoły amerykańskiej. Pojedyncze mierzone strzały - w tym przypadku chyba dla oszczędzania amunicji, aczkolwiek w całym tym filmie strzela się Thompsonami w sposób bardzo staranny. Jeśli seryjnie, to bardzo krótkimi seriami i zawsze w sposób mierzony, a nie jak z sikawki, że cały magazynek na raz lub najwyżej na dwa razy.
Ciekawe, czy brytyjskich komandosów rzeczywiście uczono strzelać tak bardzo starannie i oszczędnie z peemów, jak to było u Amerykanów?
Olsen pisze:Choć ja i tak ubóstwiam Lanchestera.
Faktycznie, rzecz robiona z olbrzymią kulturą techniczną. A już gniazdo magazynka to najwyższa pochwała techniki. Nie wierzę, że (jak podają opisy tej broni) było robione z mosiądzu. Na zdjęciach wygląda to na nowe srebro, a to jest z kolei mój ulubiony materiał. Zachowane do dziś egzemplarze Lanchesterów mają to gniazdo jak nowe. Gdyby było z mosiądzu to takie idealne by nie było. Tylko nowe srebro trzyma się tak świetnie przez stulecia. Moje militaria amerykańskie z I wojny z nowym srebrem są właśnie w miejscu zastosowania tego stopu jak nowe. Mosiądz też jest fajny, ale aż tak odporny na utlenianie to nie jest.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant