Wyczaiłem to na amerykańskim eBayu. Może komuś się przyda?
1941 REGIMENTAL BADGES AND SERVICE CAPS. 32 PAGES. CAP BADGES & COLOURED CAPS
http://www.ebay.com/itm/1941-REGIMENTAL ... SwT5tWJn7G
Aukcja dla brytofilów
Moderator: Mike
Drugowojenne publikacje tego typu są o tyle pożyteczne, że są łopatologiczne i precyzyjne.
Gdy widzę czasami jakieś współczesne publikacje dla kolekcjonerów i/lub rekonstruktorów to one takie nie są. Nierzadko są pisane przez przemądrzalców, którzy o niektórych rzeczach nie piszą i ich nie pokazują, ponieważ uznają, że o rzeczach „oczywistych” pisać nie będą. A potem młodziaki płacą za takie publikacje grube pieniądze, a i tak mają dziesiątki pytań na takie tematy, o jakich zadufani kolekcjonerzy-publicyści nie piszą, bo to poniżej ich godności w ich mniemaniu.
A w takich publikacjach, jak ta podlinkowana, o nic nie trzeba pytać. Jest barwa nakrycia głowy i jest do tego stosowna odznaka. Nikt nie musi dociekać na podstawie fotografii czarno-białej jaki kolor w jakim pułku miała dana furażerka czy inne coś noszone na głowie.
Gdy widzę czasami jakieś współczesne publikacje dla kolekcjonerów i/lub rekonstruktorów to one takie nie są. Nierzadko są pisane przez przemądrzalców, którzy o niektórych rzeczach nie piszą i ich nie pokazują, ponieważ uznają, że o rzeczach „oczywistych” pisać nie będą. A potem młodziaki płacą za takie publikacje grube pieniądze, a i tak mają dziesiątki pytań na takie tematy, o jakich zadufani kolekcjonerzy-publicyści nie piszą, bo to poniżej ich godności w ich mniemaniu.
A w takich publikacjach, jak ta podlinkowana, o nic nie trzeba pytać. Jest barwa nakrycia głowy i jest do tego stosowna odznaka. Nikt nie musi dociekać na podstawie fotografii czarno-białej jaki kolor w jakim pułku miała dana furażerka czy inne coś noszone na głowie.
Tego typu publikacje wyłażą jeszcze czasem u Niemców. Niestety u nich króluje głównie XVIII i XIX wiek. Coś w tym jest, w księgarniach głównie widzę albumy typu super skład i wydanie, okładka klasa, zdjęcia w większości typu wszyscy widzieli lub kojarzą. Te autentycznie specjalistyczne opracowania z rzadka wychodzące są kosmicznie drogie :(
"Ufaj Szembekowi. Szembek nie zdradzi"
- S. Mindykowski
- Posty: 2184
- Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
- Lokalizacja: Poznañ
He, he. Dlatego najbardziej smakowite są rzeczy pisane przez szajbusów, którzy po prostu wyłażą z siebie żeby coś wydać.
Takie rzeczy zazwyczaj poznajemy po:
1) małym formacie,
2) miękkiej okładce,
3) last but not least - niewielkiej czcionce (dziwne - książki pisane tekstem o wys. 12 z odstępem 1,5 zazwyczaj są g. warte).
Celują w tym zazwyczaj muzea, albo stowarzyszenia półkowe w UK.
Jako przykład można dać Gordona, czy chociażby nabyta ostatnio przez Michała i mnie "Badge Backings and Special Embellishments of the British Army"
Takie rzeczy zazwyczaj poznajemy po:
1) małym formacie,
2) miękkiej okładce,
3) last but not least - niewielkiej czcionce (dziwne - książki pisane tekstem o wys. 12 z odstępem 1,5 zazwyczaj są g. warte).
Celują w tym zazwyczaj muzea, albo stowarzyszenia półkowe w UK.
Jako przykład można dać Gordona, czy chociażby nabyta ostatnio przez Michała i mnie "Badge Backings and Special Embellishments of the British Army"
Widzę, że bardzo podobnie, lub wręcz identycznie, patrzymy na te sprawy. Rynek wydawniczy zalały drogie błyskotki na najwyższym poziomie edytorskim, tylko co z tego? Tyle samo da oglądanie internetowych aukcji z militariami.
Współczuję młodym rekonstruktorom wkraczającym dopiero w ten świat. Ja to zresztą widzę na USMF i po jakości wielu moderatorów. Ludzie z klasą, z życzliwością i kulturą, z autentyczną misją edukacyjną na tym forum już umarli, a została niemal wyłącznie pycha, arogancja, zarozumiałość, narcyzm młodszych kolekcjonerów-publicystów. I takie też są współczesne publikacje. Wszyscy chwalą się w nich swoimi kolekcjami, ale niech no tylko młody rekonstruktor spróbuje tam znaleźć podstawowe informacje na przykład o tym, czy i gdzie wolno przypinać odznaki DUI, a jeśli wolno, to gdzie, na jakich osiach, w jakich odległościach od czego itp. Tego nie znajdzie, bo o tym współcześni narcystyczni besserwisserzy nie napiszą. Produkują tylko drogie kolorowe śmieci opiewające własne kolekcje, a rzeczy podstawowych trzeba szukać w prostej, często czarno-białej literaturze z II wojny, ale jakże wartościowej dla dzisiejszego rekonstruktora.
Dla mnie nie ma głupich pytań. Gdy mnie ktoś o coś pyta, to na każde najprostsze pytanie odpowiadam, albo wręcz biorę w ręce calową suwmiarkę lub inną miarkę i mierzę różne rzeczy, jeśli czegoś nie wiem. Właśnie taka była literatura drugowojenna, ale teraz już takiej nie widzę, tzn. nie na takim poziomie informacyjnym.
Współczuję młodym rekonstruktorom wkraczającym dopiero w ten świat. Ja to zresztą widzę na USMF i po jakości wielu moderatorów. Ludzie z klasą, z życzliwością i kulturą, z autentyczną misją edukacyjną na tym forum już umarli, a została niemal wyłącznie pycha, arogancja, zarozumiałość, narcyzm młodszych kolekcjonerów-publicystów. I takie też są współczesne publikacje. Wszyscy chwalą się w nich swoimi kolekcjami, ale niech no tylko młody rekonstruktor spróbuje tam znaleźć podstawowe informacje na przykład o tym, czy i gdzie wolno przypinać odznaki DUI, a jeśli wolno, to gdzie, na jakich osiach, w jakich odległościach od czego itp. Tego nie znajdzie, bo o tym współcześni narcystyczni besserwisserzy nie napiszą. Produkują tylko drogie kolorowe śmieci opiewające własne kolekcje, a rzeczy podstawowych trzeba szukać w prostej, często czarno-białej literaturze z II wojny, ale jakże wartościowej dla dzisiejszego rekonstruktora.
Dla mnie nie ma głupich pytań. Gdy mnie ktoś o coś pyta, to na każde najprostsze pytanie odpowiadam, albo wręcz biorę w ręce calową suwmiarkę lub inną miarkę i mierzę różne rzeczy, jeśli czegoś nie wiem. Właśnie taka była literatura drugowojenna, ale teraz już takiej nie widzę, tzn. nie na takim poziomie informacyjnym.