Kontrowersje
Moderator: Mike
- SzeregowyTruten
- Posty: 1585
- Rejestracja: wt 09 lip, 2013 11:29 pm
- Lokalizacja: Kościan
Może i dobrze że nie widzieli, choć jak popatrzę czasem na reko -koko w UK to niczym nie ustępuje naszym strachom na wróble...Mike pisze:Sebastian, nasi wspólni znajomi z Wysp dziękowali mi za piękną asystę Wojska Polskiego i salwę honorową, bo pokazywało to BBC. Na szczęście nie widzieli chyba zdjęć z tego reko-koko.
No niestety, chlorów nie brakuje tu i tam. Mnie zawsze tylko przeraża ich nieustanny wzrost, postępujący więcej, niż proporcjonalnie do rozwoju całego "środowiska".
Tak przy okazji, niedawno odkopana w internecie-gdzie wciąż żyje swym własnym życiem- szczypta historii polskiego reko. Klasyk ekstraklasy:
http://grossdeutschland.republika.pl/
Tak przy okazji, niedawno odkopana w internecie-gdzie wciąż żyje swym własnym życiem- szczypta historii polskiego reko. Klasyk ekstraklasy:
http://grossdeutschland.republika.pl/
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
-
- Posty: 42
- Rejestracja: czw 07 sie, 2008 9:43 am
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Helga i płaszcz z allegro to chyba temat dla fetyszystów, a nie dla rekonstruktorów :D
GRH Poland
www.grhpoland.fora.pl
www.grhpoland.fora.pl
Wracam do wątku pracy dr Kamili Baranieckiej-Olszewskiej.
Wiem już o tej pracy dużo więcej. I bardzo, naprawdę bardzo się cieszę, że ta praca powstanie. Uważam, że ona bardzo dobrze wpisuje się w niniejszą dyskusję.
Kiedyś (ok. 1998-2007) byłem głupcem, który jak 99,999 proc. rekonstruktorów sądził, że nikt nie zrozumie „prawdziwego rekonstruktora”, w związku z tym nikt nie ma prawa go oceniać, opisywać, bo to jest z góry skazane na niepowodzenie i na zerową trafność ocen. Chryste, co to są bzdury! I sam się do nich przyznaję, ale jako gościowi z gigantycznym dystansem wobec siebie przychodzi mi to bardzo łatwo i z uśmiechem. :-)
Dziś moje poglądy na te kwestie zmieniły się o 180°. Właśnie jest na odwrót ‒ tylko oceny polskiego reenactingu czynione chłodnym okiem z zewnątrz mogą pokazać to, czym ten reenacting tak naprawdę jest, a czym nie jest, choć być może powinien być. I czy to wszystko w ogóle ma sens, bo nieraz naprawdę trudno się tego sensu doszukać.
Poglądy zmieniły mi się o 180° zapewne pod wpływem wielu różnych refleksji oraz na widok tego, co dzieje się w polskim reenactingu. A dzieje się oczywiście różnie, jak sobie tutaj piszemy. Wprawdzie w kilku aspektach ów reenacting humanizuje się, ale z drugiej strony dziczeje na skalę nieznaną w świecie. Bilans niestety ‒ moim zdaniem ‒ nie wychodzi na zero, tzn. czynników negatywnych jest więcej niż pozytywnych.
Wiem za to na pewno, że dr Kamili Baranieckiej-Olszewskiej warto pomagać w jej pracy z całych sił, jak tylko ktoś potrafi najlepiej. Mądrym, kulturalnym, empatycznym, zdroworozsądkowym rekonstruktorom na pewno ta praca pokaże bardzo ciekawe rzeczy i być może (oby!) wskaże pewne kierunki zmian w myśleniu o rekonstrukcjach historycznych. Nie liczę na cud, że zaraz wszystko się zmieni na lepsze, ale jak powiadam ludzie mądrzy, dojrzali emocjonalnie, na pewno bardzo skorzystają na pracy pani doktor. Moim zdaniem ta praca będzie jak ożywczy powiew dla środowiska rekonstruktorów. I bardzo cieszę się z tego.
Wiem już o tej pracy dużo więcej. I bardzo, naprawdę bardzo się cieszę, że ta praca powstanie. Uważam, że ona bardzo dobrze wpisuje się w niniejszą dyskusję.
Kiedyś (ok. 1998-2007) byłem głupcem, który jak 99,999 proc. rekonstruktorów sądził, że nikt nie zrozumie „prawdziwego rekonstruktora”, w związku z tym nikt nie ma prawa go oceniać, opisywać, bo to jest z góry skazane na niepowodzenie i na zerową trafność ocen. Chryste, co to są bzdury! I sam się do nich przyznaję, ale jako gościowi z gigantycznym dystansem wobec siebie przychodzi mi to bardzo łatwo i z uśmiechem. :-)
Dziś moje poglądy na te kwestie zmieniły się o 180°. Właśnie jest na odwrót ‒ tylko oceny polskiego reenactingu czynione chłodnym okiem z zewnątrz mogą pokazać to, czym ten reenacting tak naprawdę jest, a czym nie jest, choć być może powinien być. I czy to wszystko w ogóle ma sens, bo nieraz naprawdę trudno się tego sensu doszukać.
Poglądy zmieniły mi się o 180° zapewne pod wpływem wielu różnych refleksji oraz na widok tego, co dzieje się w polskim reenactingu. A dzieje się oczywiście różnie, jak sobie tutaj piszemy. Wprawdzie w kilku aspektach ów reenacting humanizuje się, ale z drugiej strony dziczeje na skalę nieznaną w świecie. Bilans niestety ‒ moim zdaniem ‒ nie wychodzi na zero, tzn. czynników negatywnych jest więcej niż pozytywnych.
Wiem za to na pewno, że dr Kamili Baranieckiej-Olszewskiej warto pomagać w jej pracy z całych sił, jak tylko ktoś potrafi najlepiej. Mądrym, kulturalnym, empatycznym, zdroworozsądkowym rekonstruktorom na pewno ta praca pokaże bardzo ciekawe rzeczy i być może (oby!) wskaże pewne kierunki zmian w myśleniu o rekonstrukcjach historycznych. Nie liczę na cud, że zaraz wszystko się zmieni na lepsze, ale jak powiadam ludzie mądrzy, dojrzali emocjonalnie, na pewno bardzo skorzystają na pracy pani doktor. Moim zdaniem ta praca będzie jak ożywczy powiew dla środowiska rekonstruktorów. I bardzo cieszę się z tego.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant