O prawidłowym nazewnictwie "Battledresów"

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12017
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Grohl pisze:Tutaj chciałbym podzielić się własną wizjo-koncepcją. Czy nie było czasem tak, że wprowadzając mundur o nazwie Battle Dress nie pominięto roku dlatego, że był po prostu niepotrzebny? Jeśli nie było równocześnie używanego BD pattern X to nie trzeba było tworzyć BD pattern Y tylko BD jako określenie ogólne. Z kolei gdy rozpoczęto prace nad wzorem uproszczonym to pojawiła się potrzeba jakiegoś rozróżnienia i stąd powstał BD 40, 42 czy uproszczony. Jednocześnie rezygnując z produkcji wariantu pierwotnego nie trzeba było oficjalnie nadawać mu nazwy - bo kto w trakcie wojny bawiłby się w nadawanie nazw mundurom które przestały być produkowane a różnią się odkrytymi guzikami?
Wojna się jednak skończyła, pojawili się historycy, mundurolodzy i co gorsza odtwórcy i zaczęła się zabawa, no bo w końcu wszystko musi być dokładne i musi mieć swój "wzór".
Nie jest i to pozbawione sensu. W momencie wprowadzenia był to po prostu "Battle Dress" i tyle. Zbyt często wszakże zagalopowujemy się i patrzymy na historię tylko i wyłącznie z nam współczesnego punktu widzenia.
Paladin pisze:Michale, użyłeś sformułowań „utarty skrót myślowy ”, „powszechne uproszczenie”, broniąc nazwy Pattern 1937. Odnoszę wrażenie, że Anglicy mają tendencję do nadużywania nazwy Pattern 1937 w odniesieniu do elementów wyposażenia wprowadzonych pod koniec lat trzydziestych. Można o tej tendencji przeczytać np. tutaj: http://www.karkeeweb.com/...troduction.html . Zresztą, sam tego nie wymyśliłem; o wątpliwościach terminologicznych powiedział mi Allen Prior, który brał udział w pracach nad Tommym, Khaki Drill and Jungle Green oraz Karkee Web, kolega Ingrama. Najwyraźniej na wyspach sprawa też nie jest taka jasna. Innymi słowy, wątpliwe merytorycznie pojęcie nie zyskują na poprawności dzięki ogólnemu użyciu (do zilustrowania tego twierdzenia użyłem „pagonów” i „rusznic”).


Zgadza się, że rok 1937 jest rokiem synonimowym wręcz (by z angielską wstrzemięźliwością nie powiedzieć-przełomowym), przez co w naturalny sposób wszelakie zmiany, reformy wrzuca się do jednego worka z tą datą związane.
Paladin pisze:Z tego co tu napisaliśmy wynika, że występuje pewien terminologiczny rozdźwięk pomiędzy pracami pisanymi a mową potoczną. Inne standardy obowiązują pracach naukowych czy popularyzujących naukę, inne w koleżeńskich rozmowach. Zazwyczaj wyższe są te pierwsze, także dzięki możliwości tworzenia przypisów. Z tego powodu bardziej wierzyłbym książce Ingrama, a nie Ingramowi.
Masz rację, choć Ingram to nie jedyna monografia tematu. Jest i Davis, i Chappel, jednemu i drugiemu przy tym znajomości tematu odmówić nie można. Chappel skłania się jednoznacznie ku rokowi 1937, zaznaczając, że pierwsza oficjalna specyfikacja pojawia się dopiero 28 października 1938 roku.
Paladin pisze:Masz rację, serge wedle definicji jest trwały, a nie gruby, przepraszam.
Nie ma za co, nie jestem Hiszpańską Inkwizycją ;)
Paladin pisze:Mundur wyprodukowany przed 1940 rokiem miałem w rękach tylko raz i szczerze mówiąc nie pamiętam jak się ma do mundurów wojennych.
Serża przedwojenna jest po prostu cięższa, bliższa klasycznemu suknu mundurowemu. Warunki wojenne dopiero typową serżę szeroko do użytku wprowadziły. Podobnie zresztą wyglądało to w czasie I wojny światowej z Service Dressami.
Paladin pisze: Armii brytyjskie i LWP w ogóle bym nie porównywał, choć w obu instytucjach z pewnością popełniano błędy.
Użyłem tylko LWP jako przykładu. Równie dobrze mogła by to być US Army, Wehrmacht czy Armia Czerwona. Pewne rzeczy są bowiem niezmienne bez względu na długość i szerokość geograficzną.
Paladin pisze: Z drugiej strony aparat pojęciowy jest „dla ludzi”. Chodzi przede wszystkim o to, by używając pewnych słów mieć gwarancję, że inni pojmą w lot kryjące się za nimi definicje. Sformułowanie BD Pattern 1937 to kryterium spełnia. Nie chcę ugrzęznąć w sporach tym bardziej, że brak w polskiej historiografii jednoznacznego, precyzyjnego aparatu pojęciowego dotyczącego mundurów PSZnZ. Do tego czasu wolę stosować rodzime określenia Kryska-Karskiego.
Varietas delectad! I o to chodzi.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Schrek
Posty: 4381
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 7:46 pm
Lokalizacja: W drodze...

Post autor: Schrek »

No to nić mi nie pozostaje do powiedzenia a to, że wielka mądrość przez Waćpanów przemawia.... :-)


A tak na serio, to chyba, to co napisał Michał a zamyka się w starym powiedzeniu historyków wojskowości, który mówi że: "Nic tak nie cieszy jak dobrze zrobiony przypis"
I myślę, że przy pracach naukowych lub popularno-naukowy naukowych na pewno trzeba o tym pisać a i także nie można stronić od rozpoznawalnych utartych skrótów jak "P.37" i "P.40" ale po jasnym zaznaczeniu, że jako oficjalniej nazwa to nie funkcjonowało.

Co do nazw stosowanych przez Kryskę - Karskiego to minusem jest to, że może ona być jako odbierana jako brak fachowej wiedzy, plusem natomiast jest to, że KK korzystał z wiedzy i materiałów pozostawionych przez weteranów więc istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak były rozróżniane przez samych żołnierzy. Ale jest to teza która by wymagała potwierdzenia w badaniach.

Natomiast co do walki o poprawne nazewnictwo tak BTW to większość was zna moją walkę o lepsze jutro przy temacie czołgów Renault FT, które z uporem muła od lat 50 historycy i pasjonaci nazywają "Renault FT-17" lub samo "FT-17".

[ Dodano: Czw 23 Lut, 2012 10:39 am ]
No i w temacie różnorodność BD występujących w czasie IIWS, wiekszośc z was to zna ale tak poglądowo.
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Grohl pisze:A czy czasem "serge" to nie jest nazwa materiału z którego jest wykonany?
Tak jest. Jest to wełna serża, czyli czesankowa tkanina wełniana znacznie ostrzejsza w dotyku od klasycznych wełen stosowanych na rynku cywilnym.
piekarz24 pisze:moim zdaniem, kwestię tą rozwiązują metki. I na metkach nie ma czegoś takiego jak Battledress, pattern 1937, lecz Battledress, serge.
Całkowicie zgadzam się z Olkiem, bo problem jest wydumany, a na dodatek raczej typowy dla Polski i jej autorów różnych tekstów o militariach. Rzeczy wojskowe nazywają się tak, jak głosi metka, tak samo jak czołg, czy samolot lub okręt nazywa się wyłącznie tak, jak go nazwał zespół konstruktorsko-producencki, a nie publicyści. Wysysanie z palca nigdy nie istniejących „wzorów” umundurowania, oporządzenia, wyposażenia czy uzbrojenia sił alianckich czasu II wojny jest zmorą publicystyki historycznej, głównie w Polsce, ale i świat nie jest od tego całkowicie wolny. Emaliowana niebieska manierka brytyjska też jest nazywana „manierką RAF”, a ile to ma wspólnego z prawdą to chyba wiadomo.

To samo dzieje się na przykład z amerykańskimi wojskowymi spodniami wełnianymi z lat 30./40. Niestety domorośli wymyślacze opowieści dziwnych treści robią tylko niepotrzebnie ludziom pianę z szarych komórek. Jak się raz w maju 2001 r. ukazał artykuł Marcina Płachty, który wypisywał różne nieprawdziwe rzeczy o wyposażeniu US Army, choć się na nim nie znał, i autor ów nazwał sobie amerykańskie spodnie wełniane jako „M1937” to tak już w Polsce niestety zostało. Tylko niech mi ktoś pokaże metkę od tych spodni, gdzie jest napisane, że to są rzekomo spodnie „M1937”? Metki tych spodni są bogate w treści i w metkach tych miejsca zawsze było sporo na kompletne nazewnictwo tych portek zgodne z przepisami ubiorczymi i nie zabrakłoby tam miejsca na to, aby wstemplować także i tę nazwę „M1937”, gdyby one faktycznie tak się nazywały.

Czy to BD z wełny „serge”, czy rzeczy amerykańskie z wełny „serge” - lepiej posługiwać się nazwą własną specyfikacji, według której została wyprodukowana dana sztuka umundurowania, o której się pisze lub mówi. Specyfikacja ma zawsze swoją datę i to już mówi wszystko.
Schrek pisze:Natomiast co do walki o poprawne nazewnictwo tak BTW to większość was zna moją walkę o lepsze jutro przy temacie czołgów Renault FT, które z uporem muła od lat 50 historycy i pasjonaci nazywają "Renault FT-17" lub samo "FT-17".
Prof. Andrzej Paczkowski od lat walczy z mitem „63” dni Powstania Warszawskiego, bo ono trwało 66 dni. A spróbujmy komuś powiedzieć, że PW trwało 66 dni to przecież popuka się po głowie. Bomba atomowa to nic w porównaniu z siłą rażenia mediów. Jak już raz czymś ludzi zainfekują to na amen.
Awatar użytkownika
Schrek
Posty: 4381
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 7:46 pm
Lokalizacja: W drodze...

Post autor: Schrek »

Prof. Andrzej Paczkowski od lat walczy z mitem „63” dni Powstania Warszawskiego, bo ono trwało 66 dni
Ciekawe a gdzie można o tym coś mądrego poczytać?\
Wysysanie z palca nigdy nie istniejących „wzorów” umundurowania, oporządzenia, wyposażenia czy uzbrojenia...
Masz rację, ale z drugiej strony też bardzo często trzeba jakoś oznaczyć dany przedmiot z uwagi, że np. nie ma dla niej żadnej nazwy jak np. sławetne określenie na "mundur nowego wzoru" w Wojsku Polskim który powszechnie jest nazywany wz. 36, wprowadzony został w 1938 roku a większość żołnierzy zobaczyła go w 1939 roku ;-)
Jedno jest pewne tworząc jakieś określenie - jeśli nie istnieje charakterystyczną nazwa z epoki trzeba to dokładnie zaznaczyć a nie tworzyć nowe wzory i co gorsza powoływać się na źródła które nie istnieją.
Będziesz draniu tak długo bił butami w ziemie,
aż ci koniec pikelhaubu z ziemi będzie sterczał
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Schrek pisze:
Prof. Andrzej Paczkowski od lat walczy z mitem „63” dni Powstania Warszawskiego, bo ono trwało 66 dni
Ciekawe a gdzie można o tym coś mądrego poczytać?
Nie wiem. Słyszałem tylko wywiad radiowy prof. Paczkowskiego jak o tym mówił i że w zasadzie się poddał, bo to jest nie do przewalczenia, choć to bzdura jego zdaniem. Mówił, że kładzie to do głowy mediom nieustannie a 63 dni jak się miały dobrze tak się mają nadal. I nic nie pomaga, gdy profesor mówi co i gdzie działo się dnia 64., 65. i 66.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12017
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Skoro o battle dressach, to załączam fotografię kolejnego modnisia, Mariana Gieleniewskiego z 2. szwadronu 10. Pułku Dragonów.
Zamek błyskawiczny to jedno, zwróćcie uwagę na wnuczkę weterana, ubraną w jego bluzę, co daje wyobrażenie o kroju, dopasowaniu i wymiarach ówczesnych żołnierzy.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

A jakie cuda z 1 DPanc. widziałem w tarnowskich Górach w tym prywatnym muzeum... Chryste Panie... talia osy, poduszki wszywane pod naramienniki itd itd... :D
Jak uda mi się je zrzucić w jedno miejsce to podrzucę tutaj z ciekawości.

btw. ten BD z zamkiem to już w sumie kolejny jaki widzę.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12017
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Tak, u niektórych oficerów widać je już w czasie wojny, jak choćby u majora Kańskiego czy majora Gutowskiego występują nawet w roku 1944 i 1945.
Po wojnie to absolutny szał i ostatni krzyk mody!
Co do fasonu, absolutnie zgadzam się: polski, przerobiony battle dress to w gruncie rzeczy zupełnie inny mundur, niż "fabryczny" dostarczony przez królewskie kwatermistrzostwo.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Tu kolejny BD z zamkiem błyskawicznym: mjr. Michał Gutowski, Paryż 1945 rok.
Obrazek
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

BD z zamkiem błyskawicznym to jedna rodzina z amerykańską Ike Jacket też na zamek błyskawiczny, mimo faktu, że było to wbrew oficjalnemu wzorowi tej kurtki mundurowej. Ale jak brakowało akurat wzorów oficjalnych to się szło do krawca na miasto i on szył, jak się chciało, a zamki błyskawiczne były już wówczas bardzo lubiane. Albo po prostu jak się chciało poszpanować czymś ekstra w zakresie munduru, bo to też była wszak powszechna maniera.

Zarówno BD, jak i Ike Jackets na zamki błyskawiczne były produktami krawców brytyjskich, którzy pod koniec wojny mieli już zdolność skombinowania tych zamków. Kończyły się wówczas drakońskie oszczędności metali kolorowych i wszelkie stopy miedzi powracały do galanterii krawieckiej. Nie zdziwiłbym się, gdyby do UK przypłynął statek z transportem suwaków amerykańskich do ogólnego użytku, czyli szycia różnych rzeczy od nowa i do naprawiania wszelkich kurtek lotniczych i innych.

Bardzo ciekawe byłoby mieć taką BD na zamek i zobaczyć, jakiej on jest produkcji - brytyjskiej czy amerykańskiej?

PS.
Koszuli to mjr Gutowski też nie ma chyba za bardzo commonwealthowskiej. Pachnie mi to albo czymś amerykańskim, albo zakupem na mieście. W Paryżu w 1945 r. od gangsterów z US Quartermaster można było kupić wszystkie najlepsze rzeczy wojskowe z USA. Niejeden amerykański pułkownik chodził w koszuli szeregowca, ale piękne koszule oficerskie spokojnie kupowało się na paryskich bazarach. „Niewidzialna ręka rynku” w wydaniu amerykańskim :-)

PS 2.
Gdyby ktoś kiedyś miał w rękach BD na zamek to łatwo sprawdzić, czy zamek jest produkcji brytyjskiej, czy amerykańskiej. Poniżej są wszystkie amerykańskie firmy czasu II wojny, jakie produkowały suwaki:

Conmar
Talon
Crown
Prentiss
Kwik
Lightning
Scovill
Serval

Każdy producent miał zawsze bardzo wyraźną nazwę na wihajsterku.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Tu kolejne dwa BD z zamkami: 1 DPanc i 1 SBS.
Obrazek
Awatar użytkownika
piekarz24
Posty: 293
Rejestracja: śr 05 wrz, 2007 11:28 pm
Lokalizacja: Bielsko-Bia³a

Post autor: piekarz24 »

Hubert,
Kto jest na tych fotografiach?
O.
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Olku, niestety nie mam pojęcia, zdjęcia w War Relics bez podpisów.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12017
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Spadochroniarza na dole skądś kojarzę... Przejrzę wszystkie fotki 1. SBSpad, które mam, bo zdaje się, że już go gdzieś widziałem!
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
HUBI
Posty: 184
Rejestracja: czw 19 gru, 2013 10:21 pm
Lokalizacja: Rzeszowskie

Post autor: HUBI »

Też mi kilka razy śmignął ten spadak, m.in chyba u Kosy w jego galerii i bodaj że u kolegów z "T.O." na ich forum.
Obrazek
ODPOWIEDZ