Aukcja dla brytofilów

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Aukcja dla brytofilów

Post autor: Grzegorz »

Wyczaiłem to na amerykańskim eBayu. Może komuś się przyda?

1941 REGIMENTAL BADGES AND SERVICE CAPS. 32 PAGES. CAP BADGES & COLOURED CAPS

http://www.ebay.com/itm/1941-REGIMENTAL ... SwT5tWJn7G
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Fajne! Te stare publikacje mają coś w sobie...
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Drugowojenne publikacje tego typu są o tyle pożyteczne, że są łopatologiczne i precyzyjne.

Gdy widzę czasami jakieś współczesne publikacje dla kolekcjonerów i/lub rekonstruktorów to one takie nie są. Nierzadko są pisane przez przemądrzalców, którzy o niektórych rzeczach nie piszą i ich nie pokazują, ponieważ uznają, że o rzeczach „oczywistych” pisać nie będą. A potem młodziaki płacą za takie publikacje grube pieniądze, a i tak mają dziesiątki pytań na takie tematy, o jakich zadufani kolekcjonerzy-publicyści nie piszą, bo to poniżej ich godności w ich mniemaniu.

A w takich publikacjach, jak ta podlinkowana, o nic nie trzeba pytać. Jest barwa nakrycia głowy i jest do tego stosowna odznaka. Nikt nie musi dociekać na podstawie fotografii czarno-białej jaki kolor w jakim pułku miała dana furażerka czy inne coś noszone na głowie.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Trafiasz w sedno! W "przekombinowaniu" takich prac dla kolekcjonerów celuje wydawnictwo Schiffera, karmiąc rynek cudnymi albumami, które niestety niejednokrotnie, poza ślicznymi fotografiami i kredowym papierem, niewiele wnoszą do tematu.
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Jurek
Posty: 1387
Rejestracja: pt 28 maja, 2010 4:21 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Jurek »

Tego typu publikacje wyłażą jeszcze czasem u Niemców. Niestety u nich króluje głównie XVIII i XIX wiek. Coś w tym jest, w księgarniach głównie widzę albumy typu super skład i wydanie, okładka klasa, zdjęcia w większości typu wszyscy widzieli lub kojarzą. Te autentycznie specjalistyczne opracowania z rzadka wychodzące są kosmicznie drogie :(
"Ufaj Szembekowi. Szembek nie zdradzi"
Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

He, he. Dlatego najbardziej smakowite są rzeczy pisane przez szajbusów, którzy po prostu wyłażą z siebie żeby coś wydać.

Takie rzeczy zazwyczaj poznajemy po:

1) małym formacie,
2) miękkiej okładce,
3) last but not least - niewielkiej czcionce (dziwne - książki pisane tekstem o wys. 12 z odstępem 1,5 zazwyczaj są g. warte).

Celują w tym zazwyczaj muzea, albo stowarzyszenia półkowe w UK.

Jako przykład można dać Gordona, czy chociażby nabyta ostatnio przez Michała i mnie "Badge Backings and Special Embellishments of the British Army"
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Widzę, że bardzo podobnie, lub wręcz identycznie, patrzymy na te sprawy. Rynek wydawniczy zalały drogie błyskotki na najwyższym poziomie edytorskim, tylko co z tego? Tyle samo da oglądanie internetowych aukcji z militariami.

Współczuję młodym rekonstruktorom wkraczającym dopiero w ten świat. Ja to zresztą widzę na USMF i po jakości wielu moderatorów. Ludzie z klasą, z życzliwością i kulturą, z autentyczną misją edukacyjną na tym forum już umarli, a została niemal wyłącznie pycha, arogancja, zarozumiałość, narcyzm młodszych kolekcjonerów-publicystów. I takie też są współczesne publikacje. Wszyscy chwalą się w nich swoimi kolekcjami, ale niech no tylko młody rekonstruktor spróbuje tam znaleźć podstawowe informacje na przykład o tym, czy i gdzie wolno przypinać odznaki DUI, a jeśli wolno, to gdzie, na jakich osiach, w jakich odległościach od czego itp. Tego nie znajdzie, bo o tym współcześni narcystyczni besserwisserzy nie napiszą. Produkują tylko drogie kolorowe śmieci opiewające własne kolekcje, a rzeczy podstawowych trzeba szukać w prostej, często czarno-białej literaturze z II wojny, ale jakże wartościowej dla dzisiejszego rekonstruktora.

Dla mnie nie ma głupich pytań. Gdy mnie ktoś o coś pyta, to na każde najprostsze pytanie odpowiadam, albo wręcz biorę w ręce calową suwmiarkę lub inną miarkę i mierzę różne rzeczy, jeśli czegoś nie wiem. Właśnie taka była literatura drugowojenna, ale teraz już takiej nie widzę, tzn. nie na takim poziomie informacyjnym.
ODPOWIEDZ