Filmy które warto obejrzeć - bez udziału Polaków

Moderator: Mike

Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

Problem z Hanksem jest taki, że facet ma już swoje lata (które widać).
Już w "Szeregowcu" było można się do tego przyczepić. W tamtych czasach kapitan (i to Rangersów) z 4. krzyżykami na karku to raczej była rzadkość.
Teraz ma 61. Mógłby już sobie odpuścić granie osób które są dużo od niego młodsze.
Dwa lata młodszy Oldman chyba już to widzi. I dlatego "jego" Churchill był taki genialny.
Trochę koresponduje to z naszymi rozmowami nt. do kiedy zajmować się rekonstrukcją (przynajmniej jednostek liniowych), żeby nie było to śmieszne.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

S. Mindykowski pisze:Problem z Hanksem jest taki, że facet ma już swoje lata (które widać).
Tak, to racja. Ale jest też druga strona tego medalu, rzekłbym historyczna. Film „Greyhound” ponoć ma być o konwojach. A konwoje to jest trochę odrębna historyczna bajka.

Swego czasu tłumaczyłem tony dokumentów US Navy z II wojny, głównie z lat 1942-43. Widać w tych papierach jeden wielki dramat – zero wykształconych i wyszkolonych kadr. Mistrzowie fachu morskiego jeśli byli, a rzecz jasna byli, to się wykruszyli w 1942 r. w pierwszym okresie wyżynania się z żółtkami. I wyszło, co wyszło. US Navy na jakimś etapie była pełna matołów, którzy nawet z nawigacją nie za bardzo sobie radzili. W popularnej literaturze historycznej taki temat oczywiście nie istnieje, bo to obciach dla Amerykanów, ale w kwitach to aż wyje. Matoł na matole, na dodatek brak wykładowców z zakresu nawigacji. Przecież stąd właśnie tylu matołków w lotnictwie USN i USMC. Ci goście gubili się permanentnie. Latało się wtedy metodą kwoki – dobry dowódca eskadry czy dywizjonu pilnował nad morzem tych wszystkich niedouczonych i prowadził ich zarówno do celu, jak i zbierał bractwo po akcji i lecieli z nim jak za kwoką, żeby tylko sami nie prowadzili nawigacji, bo by zalecieli z Pacyfiku na Grenlandię.

Z tych też powodów Amerykanie wyciągnęli z emerytur wszystkich doświadczonych oficerów i kapitanów jakiejkolwiek marynarki, czy to wojennej, czy to handlowej. Nawet kobiety! Dramat zarówno z obsadą jednostek pływających, jak i z nauczycielami spraw morskich był taki, że w roku 1942 wyciągnięto z emerytury nawet 70-letnią panią kapitan żeglugi wielkiej Mary P. Converse, żeby uczyła matołków USN nawigacji i w ogóle wszystkiego, czego się da z zakresu poruszania się po morzu.

I teraz wracamy do aktora Hanksa. Nawet jeśli ma te swoje 61 lat to wydaje mi się, że nie naruszy, albo jeśli już to tylko trochę, realia historyczne. Do służby konwojowej US Navy skierowała materiał ludzki trochę inny, niż na pierwszą linię morskiego frontu, gdzie ciągle trzeba było naparzać się z żółtkami. W konwojach pływali dosłownie wszyscy, którym rum jeszcze nie przeżarł mózgownic a morski artretyzm nie przeżarł stawów. Pływało wszystko, co chodziło i jeszcze ruszało mózgownicą, a miało bogate doświadczenie. Rok 1942 (szczególnie) i pierwsze 2-3 kwartały 1943 to jest dramat amerykańskiego szkolnictwa morskiego nie dającego rady wyszkolić tylu ludzi, ilu było trzeba. Wszystko było super dopiero od przełomu 1943/44.

Dlatego wydaje mi się, że osoba 50+/60+ grająca dowódcę niszczyciela pływającego w konwojach atlantyckich nie będzie zbytnio zgrzytała pod względem historycznym.
S. Mindykowski pisze:Już w "Szeregowcu" było można się do tego przyczepić. W tamtych czasach kapitan (i to Rangersów) z 4. krzyżykami na karku to raczej była rzadkość.
To oczywiście racja. W końcu podpułkownik-dowódca rangersów z czasu D-Day miał lat 34. :-)

Ale to, o czym wspominasz, jest niestety typowe dla Hollywood. W każdym zachodnim (ale pewnie nie tylko) filmie wojennym o WWII aktorzy są „przeskalowani wiekowo”.

Kiedyś na pewnym forum, gdy zwróciłem na to uwagę Amerykanom (na przykładzie „Złota dla zuchwałych”) to myślałem, że mnie jadem zabiją. Że jak ja śmiem naruszać ich narodowe świętości i ich ukochany film. I na nic zdawały się moje zapewnienia, że mój też ukochany.

Ale przecież w trakcie realizacji tego filmu jego aktorska czołówka miała:
• Clint Eastwood – 39 lat
• Telly Savalas – 47 lat
• George Savalas – 45 lat
• Don Rickles – 43 lata
• Donald Sutherland – 34 lata
• Gavin MacLeod – 38 lat
• Hal Buckley – 32 lata
• Stuart Margolin – 29 lat
• Jeff Morris – 35 lat
• Richard Davalos – 39 lat
• Perry Lopez – 38 lat
• Tom Troupe – 41 lat
• Harry Dean Stanton – 43 lata
• Dick Balduzzi – 41 lat
• Gene Collins – 37 lat
• Len Lesser – 47 lat
• George Fargo – 39 lat
• Dee Pollock – 32 lata
• Shepherd Sanders – 42 lata
• Yves Montand – 48 lat

Z wyjątkiem Hala Buckleya (kapitana w tym filmie) wszyscy pozostali są za starzy jak na drugowojenne realia o 10-20 lat.

Ale są chlubne filmowe wyjątki - w „Big Red One” grają same młodziaki idealnie dobrane do filmu, tylko ząbki mają za śliczne jak na rok 1980 przystało :-) Pokolenia WWII miały zęby w fatalnym stanie.
S. Mindykowski pisze:Trochę koresponduje to z naszymi rozmowami nt. do kiedy zajmować się rekonstrukcją (przynajmniej jednostek liniowych), żeby nie było to śmieszne.
:-) :-) :-)

Też jestem wrogiem obciachu.

Obie moje Ike Jackets mam w trakcie konfigurowania na sposób uniwersalny, jaki był typowy w USAAF. Niby są to Ike Jackets głównie IX TCC (tego od realizowania wszelkich desantów powietrznych), ale z błyskawiczną możliwością „przełączenia” Ike Jackets na I TCC.

I TCC było związkiem taktycznym służebnym wobec IX TCC i było po prostu organizacją szkoleniową dla IX TCC. Aczkolwiek wielu instruktorów z I TCC brało też udział w zadaniach bojowych „na występach gościnnych” w IX TCC. Tacy ludzie nosili na mundurach odznaki zarówno I TCC, jak i IX TCC (moje mundury to przewidują). Taki właśnie pilot wiózł szybowcem np. gen. Dona Pratta do Normandii.

I w owym I TCC byli już goście, powiedzmy, w bardzo szerokim zakresie wieku średniego. Jak by co i pesel będzie mocniej pukał do drzwi, to w kolekcji furażerek mam już jedną zrobioną całkowicie na I TCC. I szukam też na eBayu ładnej odznaki Flight Instructora.

:-)
Ostatnio zmieniony pt 23 mar, 2018 2:13 am przez Grzegorz, łącznie zmieniany 2 razy.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

Grzegorz pisze:Jak by co i pesel będzie mocniej pukał do drzwi, to w kolekcji furażerek mam już jedną zrobioną całkowicie na I TCC. I szukam też na eBayu ładnej odznaki Flight Instructora.
Ja też mam swoją furtkę. Spójrz na plakat. I wszystko jasne :-).
Przy opcji "voluntary enlistment", można spokojnie bujać się przez następne piętnaście lat.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Ptaszki dość poważnie ćwierkają o ruszającej wczesnym latem ekranizacji "Paragrafu 22" w formie mini-serialu. Za sterem: George Clooney, co nie wróży najlepiej, ale... kto wie?

https://www.telegraph.co.uk/tv/2017/11/ ... ni-series/
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Ciekawe. Książka kultowa, pierwszy film... może nie do końca - jaki będzie remake?

Na pewno - gdyby żył - Maciej Zębaty byłby szczęśliwy. Przez większą część PRL przemycał w swojej twórczości teorię biernego oporu Gandhiego i zawsze podkreślał, że perły biernego oporu to „Paragraf 22” i „Stąd do wieczności”. Jak dla mnie seria słuchowisk Zembatego „Stąd do wieczności” w cyklu „Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym” była najdoskonalszym przetransponowaniem powieści na jakieś medium elektroniczne. Dla dzisiejszych pokoleń może to się wydawać jakąś kompletną abstrakcją, ale właśnie z opisów biernego oporu w tych książkach czerpała opozycja czasu PRL.

Fajne są opisy „Paragrafu 22” w podręcznikach anglistyki - jest to amerykański postmodernizm, czyli pastisz pastiszu.

Zobaczymy, co Clooney z tego zrobi.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Wrócił na YouTube film "They Were Not Divided"!
Warto obejrzeć, zanim znów zniknie.
Absolutny wyznacznik jeżeli chodzi o musztrę i dryl jednostek gwardyjskich, fryzury, słownictwo, kanty na mundurach i błysk na sprzączkach, a do tego masa kapitalnego, oryginalnego sprzętu z kampanii w północno-zachodniej Europie w roku 1944:

https://www.youtube.com/watch?v=zobTzHsrKc4

I najsłynniejszy sierżant armii brytyjskiej, Regimental Sergeant Major Brittain:

https://www.youtube.com/watch?v=DgmD54_-Qgc
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Mike pisze:Ptaszki dość poważnie ćwierkają o ruszającej wczesnym latem ekranizacji "Paragrafu 22" w formie mini-serialu. Za sterem: George Clooney
Jest już pierwszy bohater... :-)
https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci ... ul/c5ystgv
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Air Strike / The Bombing / Unbreakable Spirit

Jeden i ten sam film, tylko marketingowany chyba różnie w różnych krajach.

W obsadzie m.in. Bruce Willis, czyli jego mały powrót do USAAF.

Premiera ponoć 17 sierpnia 2018

Trailer https://www.youtube.com/watch?v=8KYEOT4Rv1g

Czy to jednak pasuje do działu „warto obejrzeć” to na razie licho wie, albowiem azjatyckie filmy o II wojnie mają taką specyfikę, że najczęściej nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać, albo jedno i drugie. Nadzieja w tym, że może Bruce Willis nie zagrałby w gniocie.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Olsen
Posty: 245
Rejestracja: czw 23 kwie, 2015 9:57 am
Lokalizacja: Zduñska Wola

Post autor: Olsen »

Guernsey Literary and Potato Peel Pie Society.

Nieco w cieniu dyskusji o lotniczych dziełach traktujących o wyczynach najlepszej jednostki lotniczej we wszechświecie, gdyby nie która to Hitler podbiłby nie tylko Wielką Brytanię, ale też całą galaktykę - na Netfliksie pojawił się bardzo sympatyczny film pod tytułem "Stowarzyszenie miłośników literatury i placka z kartoflanych obierek".

Akcja dzieje się tuz po zakończeniu II wojny światowej, zaś główną bohaterką jest (już) uznana młoda pisarka (w tej roli Lily James, znana z roli sekretarki Winstona Churchilla w "Czasie mroku"), która prowadzi korespondencję z członkiem tytułowego stowarzyszenia. W tle mamy stosunkowo mało znaną w Polsce historię niemieckiej okupacji jedynego skrawka brytyjskiego terytorium jakie zajęli Niemcy - Wysp na Kanale, a ściślej wyspy Guernsey.
Film nastrojem przypomina nieco opisywaną już "Zwyczajną dziewczynę", ale posiada też wszystkie zalety brytyjskich, kameralnych produkcji: jest dobrze nakręcony, nie sprawia wrażenia sterylnie czystego, jak niektóre inne produkcje. Mamy piękne zdjęcia - widoki Guernsey robią wrażenie, ale też wnętrza oddają klimat epoki. Trzeba wspomnieć o paradzie wspaniałych kostiumów, które nie wyglądają jak wyprzedaż z H&M, ale jak prawdziwe wdzianka z lat 40.
Dialogi są wiarygodne, dobre i dowcipne, aktorstwo na dobrym poziomie. O fabule i pewnej dozie "naiwności" w niej rozpisywać się nie będę, niech każdy zainteresowany wyrobi sobie zdanie samemu.
Polecam, zwłaszcza do obejrzenia z jakąś miłą młodą damą u boku.
Zawsze jest pora na herbatę i ciastka.
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Dziękuję Dominiku za tą recenzję! Film obejrzę, jak tylko na zimowe wieczory zakupię Netflixa. Podobne do Twojej ciepłe recenzje słyszałem bowiem od kilku osób, które na rzeczy znają się i z których zdaniem liczę się.
Dodatkowo jest mi miło to słyszeć, gdyż swoje grosze do końcowego efektu dołożyłem, w filmowej garderobie i na planie w Devon kilka dni spędzając :)
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
SzeregowyTruten
Posty: 1585
Rejestracja: wt 09 lip, 2013 11:29 pm
Lokalizacja: Kościan

Post autor: SzeregowyTruten »

No i Dominiku dzięki Tobie i Twojej recenzji mile spędziłem wieczór z moją żoną przed telewizorem.
Dla mnie Guernsey Literary and Potato Peel Pie Society jest dziełem, które mam w zwyczaju określać mianem “uroczy”. Urocze plenery, kostiumy, gra aktorów. Lily James genialnie wykreowała momentami słodko-cukierkową postać, ale brawa dla niej. Katherine Parkinson znów pokazała zadzior komediowy (jak w “IT Crowd”).
Co do fabuły. Może i momentami była naiwna (porucznik-lekarz), ale pokazuje według mnie ważną rzecz. Wojna jest czasem popieprzonym, w którym dzieją się popieprzone historie.
Staram rzadko komentować elementy związane z poprawnością polityczną lecz tym razem podobało mi się, nazywanie rzeczy po imieniu- naziści to Niemcy, obozy to obozy, okupacja to okupacja. Podobnie było w Dywizjonie 303 (tym z Dorocińskim). Czyżby tendencja do wybielania Niemców się odwracała?
Reasumując. Kameralny, bardzo przyzwoity film. Można robić dobre kino wojenne bez wybuchów, czołgów i ogromnego budżetu? Można.
Polecam obejrzeć w towarzystwie żony, narzeczonej, dziewczyny.
Gentlemen, this is a story that you shall tell your grandchildren, and mightily bored they'll be.
Awatar użytkownika
S. Mindykowski
Posty: 2184
Rejestracja: pn 06 lis, 2006 12:46 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: S. Mindykowski »

SzeregowyTruteń pisze:Czyżby tendencja do wybielania Niemców się odwracała?
Reasumując. Kameralny, bardzo przyzwoity film. Można robić dobre kino wojenne bez wybuchów, czołgów i ogromnego budżetu?
Nic się k..wa nie odwraca. Obejrzyj sobie Discovery, czy National Geographic. Przez godzinę filmu o II W.Ś. ani razu "Niemcy". Tylko mityczni naziści zesłani przez obce moce kosmiczne.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Posty: 1424
Rejestracja: czw 30 mar, 2006 3:34 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzegorz »

Dlatego rację mieli Amerykanie z ich dziką denazyfikacją w 1945, zanim uregulowano to prawnie.

Co US Army weszła do miasteczka niemieckiego to spędzała całe szkopstwo na rynek i pytała: Kto w '33 głosował na NSDAP? Całe zgromadzone szkopstwo oczywiście wtedy oczęta w górę, same aniołki, i rzecz jasna nikt nie głosował na kierownika, w ogóle nie wiadomo, skąd on się wziął i jak doszedł do władzy. Bo przecież nikt na niego nie głosował, nieprawdaż?

No to wszystkich tych aniołów brała US Army za łeb, całe miasteczko szło uprzątać szczątki ludzkie w najbliższym obozie koncentracyjnym. I wtedy niejednemu pamięć się odświeżyła, kto głosował na kierownika.

I bardzo dobrze robiła US Army. Z tego doświadczenia życiowego szkopstwo wyniosło naukę na całe życie kilku pokoleń.

A dziś - jak piszesz - w '33 z kosmosu wylądowali w Reichu jacyś naziści i tylko oni są odpowiedzialni za II wojnę, bo nie Niemcy.
Patriotyzm jest rodzajem religii, jest jajkiem, z którego wylęgają się wojny - © Guy de Maupassant
Awatar użytkownika
Mike
Marszałek
Posty: 12007
Rejestracja: ndz 10 paź, 2004 10:29 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Mike »

Tak, podobna tendencja jest na wielu produkcjach filmowych na zachodzie. Tym lepiej, że nasza flagowa, licznie odwiedzana przez turystów z zagranicy, placówka muzealna w Gdańsku otwarcie nazywa rzeczy po imieniu (i to od początku istnienia, zanim wkroczyła tam "dobra zmiana").
SzeregowyTruteń pisze:Staram rzadko komentować elementy związane z poprawnością polityczną lecz tym razem podobało mi się, nazywanie rzeczy po imieniu- naziści to Niemcy, obozy to obozy, okupacja to okupacja.
A to ciekawe swoją drogą. Pamiętam, że na planie, podczas kręcenia, wszystko było "Nazi" a Guersney okupowali "Bad Nazis".
Hit first. Hit hard. Keep on hitting.
Awatar użytkownika
Krzys
Posty: 3133
Rejestracja: pn 16 lip, 2007 4:51 pm
Lokalizacja: Poznañ

Post autor: Krzys »

Tylko wbrew pozorom naziści są bardziej pojemni bo jak powiemy Niemcy to tak mocno wybielamy Austriaków.
Poza tym takie tworzenie nienarodowośećiowych grup jest chyba ogólno światowe, że to nie my to ci źli naziści. Daleko nie szukajmy w ZOMO sami komuniści nie Polacy, SB UB to komuniści i szumów szumowiny od biedy Żydzi nie Polacy. Niemcy mają większą siłę rażenia i są w pierwszej lidze wybielania.
Każdy ma swojego Ur-a.
ODPOWIEDZ